To mimo wszystko nie może dziwić - od kilku lat obserwujemy charakterystyczne przesilenie w relacjach Apple w lokalnymi resellerami produktów firmy. Jak informuje serwis AppleInsider powołując się na opinie pracowników firmy eBizcuss - sieci salonów Apple Premium Reseller we Francji - firma jest na skraju bankructwa.

eBizcuss aktualnie zatrudnia 200 pracowników w 15 salonach sprzedaży, lecz może szykować redukcje. Jak to możliwe, skoro produkty Apple sprzedają się od kilku lat jak świeże bułeczki?

Powodów jest kilka, jednak jeden jest najważniejszy - Apple przestaje traktować lokalnych sprzedawców swoich produktów priorytetowo, agresywnie wchodząc na rynki z własną siecią ekskluzywnych sklepów Apple Store. Jak się okazuje, przy okazji utrudnia swoim partnerom prowadzenie interesów, opóźniając dostawy nowych produktów. Sklepy Apple zaczynają być priorytetem i oczywistym jest, że jeśli na produkt jest popyt, to sklepy Apple mają pierwszeństwo a do resellerów trafiają co najwyżej końcówki dostaw. Efektem takiej polityki jest wzrastająca niechęć klientów do sklepów resellerskich, których także w naszym kraju nie brakuje. Klient nie mogąc dostać potrzebnego produktu, obwinia za to sklep, nie Apple. Nie może wiedzieć np. o tym że Apple w ogóle nie dostarcza do takich salonów np. iPhone'ów - resellerzy sami muszą zatroszczyć się o dostępność aparatów i ściągać je na własną rękę, co wpływa na ich cenę.

Trudno jest przewidzieć jaka przyszłość czeka resellerów produktów z Cupertino, którzy gdy Apple nie było jeszcze popularne, sami przecierali ścieżki na rodzimych rynkach, pomagając w popularyzacji marki. Jak anonimowo powiedział jeden z menadżerów salonu we Francji, mogą stać się one jedynie "sklepami z komputerami Mac, akcesoriami do iPhone'a i obsługi posprzedażnej."

Warto również dodać, że CEO Apple Tim Cook to mistrz logistyki - być może więc szykuje się do dużego kroku jakim byłoby kompletne przejęcie upadających resellerów i zamknięcie tych oddziałów, które konkurują z pobliskimi Apple Store a pozostawienie tych w mniejszych ośrodkach, w których flagowe salony nie miałyby racji bytu. Steve Jobs skupiał się na produktach i prawdopodobnie nie chciał angażować się w zbytnią rozbudowę kanałów sprzedażowych, ale Tim Cook to człowiek z ogromnym doświadczeniem w tej kwestii. Patrząc na ostatni bardzo dynamiczny rozwój sklepów Apple, czy dostępność iPhone'ów nawet w takich krajach jak Trynidad i Tabago, ambicją nowego szefa Apple może być opanowanie wszelkich kanałów sprzedaży.

Warto jednak dodać że na dzień dzisiejszy to scenariusz science-fiction. Faktem jednak jest, że wszędzie gdzie pojawiają się sklepy Apple, lokalni resellerzy którzy zainwestowali wcześniej miliony by spełnić surowe wymagania Cupertino, teraz ledwo wiążą koniec z końcem - jak podaje AppleInsider nie dotyczy to tylko sklepów we Francji, ale także w Szwecji czy Niemczech.

Co je czeka? Decyzja będzie należeć do Apple.

Źródło