Bose SoundSport Free – kolejny konkurent AirPodsów
Od lat śledzę rozwój produktów firmy Bose z dużym zaciekawieniem. Zarówno testy słuchawek i głośników, które realizowałem zawodowo, jak i prywatne korzystanie z kilku urządzeń tego amerykańskiego producenta, zbudowały moje zaufanie jako konsumenta i recenzenta. Już od premiery AirPodsów czekałem, jak Bose odnajdzie się w nowym segmencie na rynku. Nie trwało to na szczęście długo – na początku ubiegłego roku do sklepów trafił model SoundSport Free, ale dopiero teraz miałem okazję zapoznać się z nim bliżej.
Budowa
Słuchawki stanowią element większego zestawu, który znajdziemy w pudełku. Poza standardowymi akcesoriami pokroju kabla czy instrukcji, użytkownik otrzymuje trzy wymienne końcówki o różnych wymiarach oraz etui, które pełni rolę ładowarki. Na jego froncie umieszczono diody LED informujące o poziomie naładowania wewnętrznego akumulatora – podobny indykator znajdziemy w środku, co pozwoli sprawdzić, czy słuchawki są już naładowane. W tylnej części znajduje się port microUSB.
Etui zostało porządnie wykonane, choć magnetyczne zamknięcie byłoby z pewnością ciekawszym rozwiązaniem niż zatrzask, w który zostało wyposażone. Nie sposób również nie wspomnieć o wymiarach tej przenośnej ładowarki. Jest ona około dwóch razy większa niż ta, którą znamy z konkurencyjnego produktu Apple. Oczywiście ma na to wpływ rozmiar samych słuchawek, ale efektem decyzji konstruktorów jest trudność noszenia etui w kieszeni spodni.
SoundSport Free mają konstrukcję bardzo zbliżoną do tej, którą znamy z modelu SoundSport Pulse. Oczywiście największą różnicę stanowi tutaj brak kabla. Prawa słuchawka została wyposażona w przyciski do sterowania odtwarzaczem i głośnością, a lewa posiada przycisk funkcjonalny, za pomocą którego możemy odbierać połączenia (na które pozwala wbudowany mikrofon) czy też wywoływać Siri. Niestety opóźnienie w reakcji przycisków (do których naciśnięcia trzeba użyć relatywnie dużej siły) na nasze działania jest bardzo widoczne i wynosi około dwóch sekund.
Słuchawki są dostępne w czterech kolorach (pomarańczowym, fioletowym, niebieskim i szaro-brązowym. Jeśli nie chcecie się wyróżniać, to polecam sięgnąć po ostatni z nich. Zewnętrzna część urządzenia, która ma kształt spłaszczonej łezki, mocno wystaje poza obręb małżowiny usznej i po prostu rzuca się w oczy. Jaskrawy kolor tylko to potęguje, co oczywiście może być pożądanym efektem.
Słuchawki są odporne na deszcz oraz wodę, ale nie nadają się do pływania. Produkt sprawia wrażenie bardzo solidnego, świetnie spasowanego i wytrzymałego na ewentualne upadki. Jak już pisałem wyżej, w zestawie otrzymujemy trzy końcówki douszne, które różnią się średnicą oraz długością „motylka” utrzymującego słuchawki w uchu. Ocena tego elementu jest bardzo trudna, gdyż każdy użytkownik ma inną anatomię, intensywność pocenia się czy też odczucia dotyczące korzystania z tego typu produktów – podzielić mogę się więc jedynie subiektywnymi odczuciami. Niestety w moim przypadku „motylek” sporadycznie wysuwa się z małżowiny, co nie skutkuje na szczęście wypadaniem słuchawki z uszu (to zdaje się być niemalże niemożliwe w czasie ćwiczeń na siłowni czy biegania), ale sprawia, że produkt delikatnie porusza się, a tym samym irytuje. Gumowa końcówka bardzo ciasno siedzi w kanale ucha, co w połączeniu z potem daje efekt delikatnego zatkania, wywołując dyskomfort. Czytając artykuły innych recenzentów, nie zauważyłem jednak, aby ktokolwiek narzekał na ten aspekt korzystania z SoundSport Free – warto mieć to na uwadze. Z całą pewnością eksperymentowałbym jednak z kompatybilnymi piankami Comply, gdybym stał się właścicielem testowanego przeze mnie modelu.
Dźwięk
Bose nie zawodzi, jeśli chodzi o jakość dźwięku, jaką oferują słuchawki. Jest on bardzo czysty, dynamiczny, chłodny, a żadne pasma nie wybijają się ponad pozostałe. Nieco zbyt spłaszczony został midbass, co jest dla mnie drobną wadą – mając oczywiście na uwadze, że to mały sprzęt pozbawiony basowej charakterystyki, do której przyzwyczaiła niektórych przejęta przez Apple firma Beats.
SoundSport Free grają lepiej niż jakikolwiek produkt z tej kategorii, jaki testowałem. Wypadają korzystniej od AirPodsów, nie wspominając nawet o konkurencji w postaci Samsunga czy innych producentów. Co więcej, Bose udało się utrzymać tę samą jakość co w przypadku sportowych modeli z kablem – to naprawdę spore osiągnięcie inżynierów tego producenta.
Warto dodać, że początkowo użytkownicy skarżyli się na problemy przy oglądaniu filmów – opóźnienie było zbyt duże, przez co ruch ust mijał się z dźwiękiem. Obecnie problem nie występuje, prawdopodobnie aktualizacja oprogramowania pozwoliła się z nim uporać.
Po wyjęciu z etui słuchawki same się włączają i od razu parują z naszym urządzeniem, jeśli jest ono w pobliżu. Zwykle połączenie następuje jeszcze przed umiejscowieniem SoundSport Free w uszach.
Przyznam, że jako użytkownik przyzwyczajony do technologii ANC nieco narzekałem na poziom izolacji słuchawek. Ponownie – może być to wina końcówek, które nie pasują idealnie do mojego ucha. Niemniej jednak bliźniaczy model SoundSport Pulse wypadał tutaj dużo lepiej. Należy się więc nastawić na obecność dźwięku otoczenia, gdy słuchamy ciszej muzyki lub podcastów czy audiobooków. SoundSport Free nie nadają się do pracy biurowej i rekomenduję je przede wszystkim osobom, które ćwiczą na siłowni lub biegają czy jeżdżą na rowerze.
Użytkowanie
SoundSport Free to świetne słuchawki, które pod względem jakości dźwięku są prawdopodobnie liderem w swojej klasie. Produkt jest bardzo dobrze wykonany, pozwala na około 4-5 godzin użytkowania na jednym ładowaniu (co można trzykrotnie wydłużyć, korzystając z etui) i nie daje możliwości zarejestrowania jakichkolwiek problemów z łącznością.
Niestety słuchawkom daleko do ideału. Mocno wystają poza ucho, słabo izolują dźwięki otoczenia i nie są tak wygodne jak na przykład AirPodsy. Ich zastosowanie odbiega od uniwersalnego i jak już pisałem wyżej, lepiej nastawić się na ich wykorzystanie w trakcie uprawiania sportu w relatywnie cichym otoczeniu. Myślę, że przy cenie wynoszącej 849 zł można oczekiwać nieco więcej.