Gameloft to marka, która swoją pozycje na rynku gier mobilnych budowała przez kopiowanie mechaniki gry z produkcji przeznaczonej na większe platformy, a następnie udostępniając ją dla mniejszych urządzeń wyposażonych w systemy iOS, Bada, Android, czy Windows Phone. Jej najnowsza, wypuszczona 8 grudnia produkcja o tytule Six Guns jest znakomitym przykładem działania ksero Gameloftu - twórcy "subtelnie" nawiązują w niej do gry Red Dead Redemption: Undead Nightmare. Nadali grze jednocześnie taki sam tytuł (być może przypadkowo), jak mało znanemu, wypuszczonemu w 2010 roku westernowi, który fabularnie, nie szukając daleko, jest równie wyrafinowany jak iPhonowy Six Guns.

Dziki zachód - dziki kapitalizm.

Gra sensu szczerze mówiąc, nie ma. Zabijamy zombie, zabijamy bandytów, jeździmy na koniach, jednak to wszystko zostało połączone w bardzo sandboxowy, niezobowiązujący sposób - cała gra jest jedynie zbiorem mniej lub bardziej udanych misji, które wykonujemy, aby otrzymywać punkty doświadczenia i zdobywać levele. Six Guns jest teoretycznie darmowe. W praktyce jednak okazuje się, że za swobodne granie zapłacimy znacznie więcej niż za płatne gry Gameloftu. Otóż za praktycznie każdą rzecz w musimy zapłacić "gwiazdami", których najpierw otrzymujemy ograniczoną ilość, a następnie jesteśmy pozostawieni praktycznie sobie.


W gruncie rzeczy nie jest to nic złego i byłem raczej pozytywnie nastawiony do udostępnienia produkcji za darmo. Niestety, okazuje się, że bez waluty nie będziemy mogli nawet zregenerować życia - musimy poczekać aż samo się odnowi. Na początku gry można wykorzystać jeszcze opcję otrzymywania darmowych gwiazdek za oglądanie reklam, później jednak i to nie przynosi nam wirtualnej waluty. Wydaje mi się, że Gameloft mógłby zwyczajnie wydać grę za normalne pieniądze zamiast udawać, że jest za darmo. W obecnej sytuacji deweloper usprawiedliwia konieczność zapłaty tym, że przecież skoro gra jest za darmo, to nie można wybrzydzać, że nie ma tego i tamtego. To prawdopodobnie jedynie moje uprzedzenie, ponieważ z natury nie lubię tego typu zabiegów. Znajdują się jednak miliony chętnych do grania w gry "freemium" (jak powszechnie określa się takie produkcje), więc sama idea nie może być zła.

Nie taka preria straszna jak ją malują.

Interfejs gry jest zbudowany bardzo intuicyjnie. Na początku zostajemy przeprowadzeni przez szczegółowo poprowadzony samouczek, zaznajamiając się z mechaniką gry. Menu jest stylizowane na starodruki z czasów Dzikiego Zachodu, a grze nie brakuje atrakcyjnych ilustracji. Sterowanie nie sprawia problemów i jest podobne do typowego gameloftowego kontrolowania postaci w strzelankach. System krycia się za osłonami nie jest może idealny, jednak i do niego da się przyzwyczaić. Grafika jest miła dla oka nowym posiadaczom smartfonów, niestety starszym graczom na pewno nieco już ona zbrzydła. Praktycznie każda gra Gameloftu wygląda tak samo, niezależnie czy to wyścigi, czy FPS. Deweloper mógłby zdecydowanie wprowadzić pewne modyfikacje, aby nadać swoim pozycjom świeżości. Nie da się jednak odebrać Six Guns tego, że wygląda bardzo atrakcyjnie.

Grze brakuje wygładzenia krawędzi, czy lepszych tekstur, jednak nie oczekujmy od gier na telefony grafiki dorównującej Playstation 3. Jak pokazuje niedawno wydany Infinity Blade 2, da się zrobić śliczną grę na iPhone'a, jednak pociąga to za sobą pewien brak swobody, Ta z kolei jest największym plusem Six Guns. Teren po którym porusza się nasz kowboj jest niesamowicie ogromny. Gdyby nie przycisk szybkiego dotarcia do miejsca misji, aby wykonywać kolejne zadania, musielibyśmy jechać na naszym koniu godzinami. O dziwo, jest to całkiem przyjemne i relaksujące, zwłaszcza, że przy okazji możemy wykonywać poboczne zadania związane na przykład ze zbieraniem przydrożnych roślin czy zabijaniem zwierząt. Co jakiś czas spotkamy też w naszej tułaczce innych kowbojów, nastawionych do nas przyjaźnie lub wrogo.

Oprawa dźwiękowa gry jest bardzo udana i klimatyczna. W zależności czy zwiedzamy Saloon, podziemne katakumby gdzie czają się potwory, czy dziką prerię, muzyka dobrana jest w sposób idealny. Dźwięki otoczenia są dość naturalne, wrogowie krzyczą do nas i do siebie, a dźwięki wystrzałów brzmią naprawdę soczyście.

Hołk!

Głównym celem i motorem do działania są w grze dwie rzeczy - złoto i punkty doświadczenia. Oba otrzymujemy za wykonywanie misji, które dzielą się na kilka kategorii. Są one dość powtarzalne, niezależnie od tego, w którym miejscu gry jesteśmy. Najciekawsza (a przez to monotonna, kiedy powtarzana po 10 razy na każdej mapie) jest misja związana z uwolnieniem więźniów. Potwory przejmują jakiś budynek, biorąc w opiekę jego właścicieli. Naszym zadaniem (jako ponoć jedynej osobie na Dzikim Zachodzie, która może poradzić sobie z nocnymi gośćmi) jest ich uwolnienie. Wiąże się to z dostaniem się do celi (odbywa się to przez rozwiązanie interesującej minigry), zabiciem wszystkich zjaw, a następnie opuszczeniem budynku wraz z lokatorami. Innymi wartymi wzmianki "questami" są wyścigi konne, strzelanie do tarcz (zarówno z miejsca jak i z konia), oczyszczanie budynków z bandytów i miliony innych rzeczy oscylujących wokół zabijania kogoś lub czegoś. To jest jednak standard. Naprawdę ciekawe i świeże są misje związane ze zbieraniem roślin i zabijaniem zwierząt, bowiem wiążą się z eksplorowaniem dużych terenów kilku amerykańskich stanów.


Poziom trudności gry jest nieco powyżej przeciętnego, co związane jest z koniecznością wymuszenia u nabywców zakupu dodatkowego życia, lepszych broni czy koni szlachetnej krwi. Mimo to potrafi ona sprawić całkiem dużo radości, zwłaszcza na początku gry, kiedy mamy świadomość, że ciągle możemy otrzymać teoretycznie płatne gwiazdki. Zabijanie wrogów i potworów jest przyjemne, nawet mimo automatycznie włączonego autocelowania. Czasem przy większej ilości przeciwników na ekranie jest naprawdę trudno. Gracz, zdając sobie sprawę z konieczności kilkugodzinnej regeneracji zdrowia inaczej podchodzi do wyzwań i jest bardziej ostrożny, co jest stosunkowo świeżym, na przekór Gameloftowi, doświadczeniem. Przy strzelaniu brakuje jednak niestety urozmaiceń, przez co jest mało satysfakcjonujące. Inną wadą związaną z konfrontacją z przeciwnikami jest niezbyt udany tryb walki wręcz.

Podsumowując, Six Guns można zaliczyć do tej kategorii gier, które są ogólnie bardzo dopracowane i nie brakuje im zbyt wiele, ale to wszystko zostaje zepsute kilkoma niecelnymi rozwiązaniami. Moim zdaniem sposób zaimplementowania trybu freemium jest zupełnie nietrafiony. Wolałbym zapłacić za tą produkcję, nawet całkiem dużo, niż być zmuszanym do zakupywania płatnych gwiazdek.

Ocena: 7/10

Gra jest darmowa i uniwersalna, działa na iPhonie, iPodzie touch oraz iPadzie. Możecie pobrać ją tutaj.