Chyba nie znam osoby, która lubiłaby poranne pobudki. Ile razy zdarza się tak, że budzimy się niby w środku nocy, a tak naprawdę za kilka minut rozlega się dźwięk, który stawia sprawę jasno - czas wywlec się spod ciepłej kołderki i zacząć dzień. Jednak czy od samego początku dnia musimy borykać się z rutyną? Nie, jeśli ściągniemy na naszego iPhone’a/iPoda touch/iPada aplikację RadioAlarm.

Po uruchomieniu programu wita nas ładna grafika i po kilku sekundach naszym oczom ukazuję się odbiornik radiowy. Całość jest stworzona w stylu retro z dopracowaniem najmniejszego szczegółu. Zarówno pomysłodawca jak i grafik zasługują na pochwałę, ponieważ dzięki pięknemu interfejsowi możemy poczuć się jak nasi dziadkowie, którzy nasłuchiwali wieści radiowych ze swych drewnianych odbiorników. Za to chyba najbardziej cenię tę aplikację, antyk osadzony w jednym z najnowocześniejszych urządzeń dzisiejszych czasów. Czapki z głów.

Główny ekran aplikacji to zegar analogowy, pełna data, trzy pokrętła do włączania i wyłączania alarmu oraz radia, a także dwa suwaczki, które odpowiadają za głośność i jasność ekranu. Naciśnięcie przycisku „POWER” spowoduje te same skutki co home-button naszego urządzenia. W prawym dolnym rogu ekrany znajduje się koło zębate, które zaprowadzi nas do menu pobudki. Za każdym razem gdy naciśniemy któryś z tych magicznych przycisków, usłyszymy bardzo przyjemny dźwięk znany ze starych odbiorników.

Zanim jednak pójdziemy spać, posłuchajmy najpierw radia. Aby zanurzyć się w nasze ulubione audycje bądź listy przebojów musimy być podłączeni do Internetu. Stacje możemy wyszukać na dwa sposoby: albo wpisać jej nazwę w wyszukiwarce, albo poszukać jej w katalogu stacji, który jest podzielony na dwadzieścia pięć gatunków muzycznych. Niestety, nie oczekujmy za długiej listy polskich stacji radiowych. Gdy wreszcie dokonamy wyboru zobaczymy bardzo ładną animację, która imituje nastrajanie radia, a zanim usłyszymy już czysty dźwięk nasze uszy będą przez chwilę cieszyć się szumami wzorowanymi na starych odbiornikach. Warto również dodać, że aplikację wyposażono w funkcję wielozadaniowości, więc odpisując na sms-a nie będziemy musieli czekać do końca naszego ulubionego utworu.

Po wysłuchaniu najlepszych kawałków, pora iść spać. Klikamy na koło zębate i ustawiamy nasz alarm. W pierwszej zakładce „Alarms” wybieramy „Add Alarm” i ukazuje nam się dość rozbudowane menu. Według mnie zbyt rozbudowane, jak na taką prostą czynność, którą przeważnie wykonujemy już w półśnie. Po dodaniu nazwy, wybraniu godziny i długości dzwonienia dzwonka, przechodzimy do zakładki „Sound”, czyli zdecydujemy jaki dźwięk nas obudzi. Na samym początku możemy wybrać jedno z osiemnastu domyślnie przygotowanych brzmień, jak na przykład pianie koguta, głośny krzyk, stary zegar, trąbka, a także odgłosy przyrody m.in. deszcz uderzający w okno, wiatr, strumień czy pisk mewy. Szczerze mówiąc wątpię czy odgłos deszczyku byłby w stanie mnie obudzić, osobiście dodałbym do dźwięków rozśpiewany tłum wracający z imprezy.

Nie musimy się jednak ograniczać tylko do tych dźwięków, naszą pobudkę może również rozpocząć wybrana stacja radiowa, jedna z naszych ulubionych MP3-jek oraz nagrany przez nas dźwięk. Kolejna zakładka to „Sleep Timer”, gdzie ustawiamy sobie nasz ulubiony odgłos oraz ile czasu ma brzmieć i może nas ukołysać do snu. Dość ciekawa opcja. Ostatnia zakładka to „Settings”, w której nie znajdziemy już nic co mogłoby nas zaskoczyć lub zaciekawić.

Przyznam, że aplikacja zrobiła na mnie duże wrażenie, szczególnie jej oprawa graficzna. Wprawdzie ustawianie budzika powinno być trochę mniej skomplikowane, ale np. opcja wyłączania go po potrząśnięciu urządzeniem szczególnie przypadła mi do gustu. Myślę, że największym minusem RadioAlarmu jest cena, 1.99$ to trochę za dużo jak na tego typu prostą aplikację.

RadioAlarm można pobrać tutaj.