Apple i akumulatory nowej generacji
W ostatnich latach Apple dwukrotnie poprawiło wydajność baterii w swoich komputerach przenośnych. W styczniu 2009 r. zaprezentowano 17-calowego MacBooka Pro, w którym pojemność baterii zwiększono o ponad 60%. Tak znaczne zwiększenie pojemności baterii odbyło się kosztem usunięcia mechanizmu umożliwiającego jej wyjmowanie. Pozwoliło to inżynierom Apple na umieszczenie wewnątrz MacBooka, akumulatora o znacznie większych rozmiarach i dodanie układu, który kontrolował napięcie w każdej komorze, przez co zwiększała się jego żywotność.
Zeszłej jesieni Apple zaprezentowało baterię, która pozwala na blisko 30-dniowy czas oczekiwania. Ze względu na częste używanie, dla MacBooków nie jest to może znacząca funkcjonalność, to w dalszym ciągu zmienia ona codzienne użytkowanie notebooków, ponieważ nie jest wymagane ich codzienne ładowanie. 30-dniowy czas oczekiwania pozwala urządzeniom mobilnym na bycie praktycznie cały czas gotowym do użycia. Jest to oczywiście duże usprawnienie, jednak już dziś istnieją ciekawsze technologie, które Apple może wkrótce zastosować w swoich produktach. Poniżej przybliżę kilka projektowanych i opracowywanych usprawnień na tym polu, które w najbliższych latach mogą stać się częścią naszej codzienności.
EEStor jest amerykańską firmą, która twierdzi, że opracowała i skonstruowała urządzenie o nazwie EESU (Electrical Energy Storage Unit). Według firmy z Teksasu, EESU ma być zestawem kondensatorów o ogromnej wydajności, która ma kilkakrotnie przewyższać rozwiązania oferowane przez najlepsze współczesne akumulatory litowo-jonowe. Z przechowywaniem energii w kondensatorach wiąże się problemem związany z ich wagą. EESU go rozwiązuje, ponieważ ma on charakteryzować się pojemnością na poziomie 280 watogodzin na kilogram, przy 120 Wh/kg w przypadku akumulatorów litowo-jonowych. Pozwoliłoby to na ponad dwukrotne wydłużenie pracy baterii w MacBookach. Kondensatory mają także dwie inne, wielkie zalety: szybkie czasy ładowania i niemal nieskończone ich cykle. Kondensatory EESU nie mają mieć również ograniczeń w swoich wymiarach. Można je będzie stosować zarówno w telefonach komórkowych, jak również w przemyśle samochodowym i energetycznym (elektrownie słoneczne i wiatrowe). Nie należy jednak oczekiwać, że ta technologia szybko wejdzie do codziennego użytku. Niektórzy naukowcy z dużą dozą rezerwy podchodzą do rewelacyjnego, ale niestety wciąż tylko na papierze, wynalazku EEStor.
Innym wynalazkiem, który może zostać zastosowany dopiero za kilka lub kilkanaście lat jest pewien nanomateriał, strukturą przypominający kształt stożka. W dużym stopniu poprawia on charakterystyki akumulatorów litowo-jonowych w ich cyklach ładowania i rozładowania. Nowa technologia nosi nazwę Nanoscoops (przekrój tego materiału przypomina lodowy rożek) i charakteryzuje się blisko 60-krotnie większymi wskaźnikami szybkości ładowania. Została ona opracowana przez amerykańskich naukowców z Rensseler Polytechnic Institute.
Bardziej realistycznym wynalazkiem są akumulatory opracowane w 2007 r. przez naukowców pod kierownictwem profesora Yi Cui z Uniwersytetu Stanforda, które wykorzystują nanoprzewody. Nowa technologia pozwala na zbudowanie akumulatora, który będzie pracować blisko osiem razy dłużej niż najbardziej wydajne współczesne rozwiązania. Taki akumulator zastosowany w MacBooku pozwoliłby na ponad 50 godzin pracy zamiast 7 i od razu zrewolucjonizowałby rynek komputerów przenośnych. Jak każda nowa technologia, również i ta boryka się z wieloma przeszkodami, które muszą zostać pokonane, zanim będzie mogła ona zadebiutować na rynku. Głównym problemem baterii zbudowanych z nanoprzewodów jest liczba ich cykli ładowania. Z czasem „nanoprzewodowe” akumulatory zaczynają tracić energię dużo szybciej od tych produkowanych obecnie. Jest to jednak problem, który prawdopodobnie zostanie szybko rozwiązany. We wrześniu 2010 r. zespół profesora Cui zademonstrował baterię, która pozwalała na 250 cykli ładowania, zanim spadła poniżej 80% początkowej pojemności. Przed końcem tego roku, naukowcy spodziewają się skonstruować baterie pozwalające na 3000 cykli ładowania (blisko trzy razy więcej niż obecnie), co pozwoli jednocześnie na zastosowanie ich w przemyśle samochodowym. Pierwsze prototypy telefonów komórkowych z nowymi akumulatorami mają powstać jeszcze w tym roku.
Ostatnią opisywaną technologią jest coś zdecydowanie mniej przełomowego, ale istnieje szansa, że ukaże się na rynku już w najbliższym czasie. Firma Leyden Energy opracowała baterię, która nie podlega degradacji przed upływem przynajmniej trzech lat. Współczesne akumulatory wytrzymują najwyżej rok, zanim tracą zdolność do pełnego naładowania. Akumulatory firmy Leyden Energy byłyby dobrym uzupełnieniem produktów Apple, poczynając od iPodów, a kończąc na MacBookach. Leyden Energy będzie dawać trzyletnią gwarancję na swój produkt. Nowy akumulator ma być droższy od standardowych baterii, jednak w dłuższym okresie czasu jego zakup ma być zdecydowanie bardziej opłacalny. Nie można również nie wspomnieć o wiele bardziej pozytywnym wpływie akumulatorów Leyden Energy na środowisko naturalne.
Podczas gdy opisane przeze mnie technologie nie są jedynymi w tej dziedzinie, to tylko niektóre z nich kiedykolwiek pojawią się na rynku. Istnieje duża różnica pomiędzy teorią, a praktyką (akumulator EESU), a także między demonstracjami nowych technologii w warunkach laboratoryjnych, a masową produkcją. Dwie pierwsze technologie są raczej ciekawostkami i jest mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek trafiły do produkcji. Dwie ostatnie technologie mogą całkowicie zmienić sposób, w jaki postrzegamy codzienne używanie urządzeń mobilnych. Perspektywa kupna MacBooka Pro z 50-godzinnym czasem pracy na baterii jest niezwykle kusząca i jak się okazuje - nie tak bardzo odległa.
Poniżej prezentujemy krótki film z 2009 r., prezentujący podejście Apple do projektowania i produkcji baterii:
Źródło: T-GAAP