Powrót Steve'a Jobsa do Apple w 1997 r. okazał się dla tej firmy zbawienny w skutkach. Pod jego kierownictwem Apple uniknęło niemal pewnego bankructwa i dziś na całym świecie znane jest z uznawanych za kultowe: iPodów, iPhone'ów, Macbooków czy systemu Mac OS.  

Niemal wszystkie sukcesy Apple w ostatnich latach były następstwem kluczowych decyzji Jobsa na stanowisku dyrektora generalnego. Wydawać się może, że kieruje się on zasadą: "Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej". W ostatniej dekadzie można zaobserwować trzy przykłady polityki Apple podporządkowanej właśnie temu hasłu swojego dyrektora generalnego: Intel, Google i Facebook. 

Intel
10 stycznia 2006 r. Steve Jobs podczas Macworld Conference & Expo ogłosił, że najnowsze iMaki będą pierwszymi komputerami Apple używającymi procesorów Intela z rodziny Core Duo. Rezygnacja z układów produkowanych wspólnie z IBM oznaczała niejako przyznanie, że procesory rodem z Santa Clara okazały się szybsze i wydajniejsze od PowerPC. Decyzja ta pozwoliła jednak Apple na przejście na architekturę x86, co oznaczało wyjście z niszy i dotarcie do znacznie większej liczby potencjalnych klientów. Wybór platformy Intela umożliwił także Apple przyswojenie dużej ilości wiedzy na temat projektowania procesorów. Firma z Cupertino współpracowała przecież ściśle z inżynierami Intela podczas tworzenia procesora, który znalazł się w pierwszej generacji Macbooków Air.

Dziś możemy przypuszczać, że tamta wiedza nie poszła na marne i to, czego Apple nauczyło się dzięki Intelowi, zostało wykorzystane w momencie projektowania jej własnych mobilnych układów, dla platformy iOS. Dzisiaj Intel został przez Apple postawiony w kłopotliwej sytuacji na rynku procesorów mobilnych, ponieważ urządzenia z iOS nie są „napędzane” intelowskimi Atomami, tylko układami A4 i A5, zaprojektowanymi przez Apple a produkowanymi przez Samsunga. Niedawno zaczęły się także pojawiać plotki o tym, że Apple w przeciągu kilku najbliższych lat zdecyduje się zastosować układy ARM w Macbookach.

Google
Zasadę "Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej" można także zastosować do Erica Schmidta i jego kilkuletniej obecności w zarządzie Apple. Wielu osobom może się wydawać, że dopuszczenie do sytuacji, w której CEO Google regularnie bierze udział w zgromadzeniach zarządu Apple, było dużym błędem Jobsa. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy rzeczywiście tak właśnie było. Obecność Schmidta w Apple pozwoliła jednak Jobsowi bliżej poznać szefa Google i określić, jak potencjalnie wielkim zagrożeniem jest dla niego jego firma.

Kiedy w 2009 r. Schmidt odszedł z Apple, Steve Jobs powiedział:

„Eric był znakomitym członkiem zarządu w Apple, poświęcając swój cenny czas, talent i wiedzę pomógł Apple odnieść sukces. Niestety, w momencie kiedy Google wraz z Androidem i Chrome OS zaczyna konkurować z Apple na gruncie naszych podstawowych działalności, to efektywność Erica, jako członka zarządu, będzie znacząco obniżona, ponieważ będzie on musiał wykluczyć siebie z coraz większej liczby zebrań, ze względu na potencjalny konflikt interesów. Dlatego więc wspólnie podjęliśmy decyzję, że właśnie teraz Eric zrezygnuje ze swojej pozycji w zarządzie Apple.”
Na początku 2011 r. Eric Schmidt zrezygnował ze stanowiska CEO Google.

Facebook
W ostatnich latach Facebook przeistoczył się z akademickiego portalu w wielomiliardowe przedsiębiorstwo z ponad 500 milionami użytkowników. Facebook jest platformą, na której nie ma znaczenia jakiego sprzętu używasz, jeśli tylko jest na nim możliwy dostęp do naszego osobistego konta.

Pierwsze nieśmiałe próby Apple wejścia na rynek portali społecznościowych miały miejsce wraz z premierą dziesiątej wersji iTunes i serwisu Ping. Charakteryzuje się on dość ograniczoną funkcjonalnością, ponadto nie jest zbyt intuicyjny i na dłuższa metę nie jest w stanie konkurować z Facebookiem z tego względu, że skupia się wyłącznie na muzyce. W momencie premiery Pinga doszło jednak do ciekawego zdarzenia. W pierwszych godzinach działania Ping umożliwiał szukanie znajomych poprzez połączenie z kontem założonym na Facebooku. Możliwość ta została jednak szybko usunięta, ponieważ Ping miał zbyt mocno obciążać API Facebooka. Pomimo wielu prób, w tym prywatnego spotkania Zuckerberga i Jobsa w domu tego ostatniego oraz podczas kolacji z prezydentem Stanów Zjednoczonych - Barackiem Obamą, do dziś nie udało się przywrócić w Ping usługi Facebook Connect.


Steve Jobs i Mark Zuckerberg podczas spotkania Baracka Obamy z przywódcami elity technologicznych firm w USA.

W bardzo ciekawym artykule zatytułowanym „4 wady Facebooka ogromną szansą Apple iCloud” Jason Schwarz opisuje w jaki sposób Apple może pokonać serwis z Palo Alto. iCloud to wciąż owiana mgiełką tajemnicy nowa usługa Apple, mająca rzekomo zadebiutować wraz z premierą iOS 5. Być może iCloud będzie miał coś wspólnego z siecią społecznościową opartą na geolokalizacji, która nawiąże walkę z Facebookiem? Jeśli jakaś firma ma stworzyć coś lepszego od serwisu Marka Zuckerberga i przenieść to doświadczenie na kolejny poziom, to taką firmą z całą pewnością jest Apple.

Do tej pory strategia polegająca na podpatrywaniu przez Jobsa najlepszych cech u konkurencji i stosowania ich w swoich produktach, sprawdzała się znakomicie. W najbliższych latach przekonamy się, czy Apple na tyle dobrze opanowało tę sztukę, aby stosować ją z powodzeniem bez Steve'a Jobsa na stanowisku dyrektora generalnego.

Źródło: TGAAP