@Ruczaj, na prawdę nie jest tak źle
Nie denerwuj się. Chyba na WWAP też coś pisałam na temat SAD i chodziło mi wyłącznie o to, aby mi były zapewnione moje prawa jako konsumenta. Tzn. serwis gwarancyjny i pogwarancyjny czyli ma być normalnie.
Prawda jednak jest taka, że jeżeli nie możesz mi wskazać w Polsce lepszego serwisu niż SAD to oznacza, że SAD jest najlepszy.
Z tej prostej logiki wynika, że jak się jest najlepszym, to dopóki nie zejdzie się na niższa pozycje, PR nie jest takie istotne. Zatem podnoszenie jakichkolwiek argumentów jest bezcelowe i tylko podwyższa temperaturę argumentacji nie zmieniając faktów, że SAD jest najlepszy. (bo jedyny).
W całej naszej miłości do Apple i maczków pozostaniemy jednak osamotnieni, stając się grupą maniaków lub snobów, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zamierza się władowywać za ciężkie pieniądze wyłącznie w kłopoty, polegające na tym, że kupujemy sobie sprzęt, który jednak jest awaryjny (i tu już pomijam czy wina za tę awaryjność ponosi użytkownik czy firma) a naprawa przeciąga się w nieskończoność. Nie po to kupujemy ten sprzęt, aby miesiącami był nieczynny, a jego naprawieniem musiały się zajmować sądy. Lutecki, wnosząc z opisu sytuacji wygra te sprawę, bez względu kto zawinił, bo jednak formalne czynności nie były dokonane i nie będzie mu można udowodnić, że wysłał sprzęt mechanicznie uszkodzony, tylko kiedy to nastąpi? Za rok? Dwa?
Heidi w sosób rzeczowy i spokojny zaproponował rozwiązanie, jak się wydaje najrozsądniejsze dla opisywanej sytuacji.
Ja czekam już czwarty tydzień na klawiaturę do iBook G4, którą zamówiłam nie w ramach gwarancji, bo nie chcę wysłać (czy odnosić) do naprawy, aby mój sprzęcik tam (w serwisie) sobie leżał jeszcze pewnie kolejne cztery tygodnie, jeżeli mogę pracować z zewnętrzną klawiatura. W trasę wybieram się jednak z konieczności ze swoim „staruszkiem” IBM R32. Cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Spokój mój wynika z tego, że zaraz po wakacjach wracam do niewielkiego kraiku jakim jest Belgia i do prawie „wioski” jakim jest Louvain-la-Neuve i wiem, że moje dolegliwości „jabłkowe” ustąpią .
Tak naprawdę, to biorąc udział w tym Portalu, tę polską jej część już zaliczyłam do przemiłych wariatów, czy entuzjastów na siłę propagujący kult „jabłuszka” w Polsce wbrew zarówno Apple jak ich wyłącznemu dystrybutorowi produktów Apple czyli SAD sp. z o.o. która najwyraźniej na za zadanie chwalić jedynie jaki to ładny i dobry sprzęt firma Apple produkuje, ale broń boże go nie sprzedawać. (Bo po co im ten kłopot). Wiadomo, że Polska jest wspaniałym krajem, ale nie można tu przyjechać Ferrari, bo jak się (nie daj Boże) oponę rozwali, to nie da się jej tutaj wymienić, a przynajmniej nie w terminach jak byłaby to Astra, ale zawsze można postawić Ferrari na cegłach i dawać się fotografować z nim w tle. Podobnie jak z produktami Apple, które być może sprzedaje się w Polsce na zasadzie na zasadzie biżuterii (ładnie wygląda) zapominając jednak o sprawnym serwisie (bo kto by to pomyślał, że to jednak przedmiot użytkowy)
Zatem nie obwiniaj się i świat za to, że sam nie zrozumiałeś co jest grane podobnie jak nie zrozumiałeś bo piszesz: .
przeciez sledzac polskie media, to raczej PiS jest wszystkiemu winien, z gradobiciami wlacznie.
A ja nie o mediach, tylko o oficjalnym rządowo - prezydenckim stanowisku pisałam. A Ty mi przeciwstawiasz jakieś plotki prasowe.
Spokojnie, a najbliższej Aptece, jak sie usmiechniesz do Pani Farmaceutki, to za niewielkie pieniądze da Coś na uspokojenie i świat znów będzie kolorowy. Jak tak robię.