[mattkally]

Cześć, czy ktoś na forum kupuje jeszcze jakiekolwiek media na własność? Kupujecie książki, filmy i płyty czy w dzisiejszych czasach wolicie Legimi, Netflix i Spotify?

[winmaciek]

Wideo: Ja naprawdę okazjonalnie jakiś film w iTunes. Tak to subskrypcje, przede wszystkim HBO i Apple TV+. 

Muzyka: 100% potrzeb pokrywa Apple Music, które subskrybuję od pierwszego dnia. 

Książki: tutaj kupuję (albo dostaję) sporo w papierze, chociaż generalnie wolę ebooki (wygodniejsze i zawsze mam przy sobie). Żadnego abonamentu książkowego nie mam, zależy mi na czytaniu w Apple Books (przy wszystkich wadach tej aplikacji wygląda bardzo dobrze i można przewracać strony). 

[WojtekWojtek]

Jak powyżej - książki na sztuki, muzyka i filmy - abonament - z małym wyjątkiem - jest parę takich filmów, które oglądamy z żoną praktycznie co roku i mamy je kupione, ba, kilka nawet na nośnikach. Kilkaset płyt CD leży w piwnicy….

[MiL]

Książki kupuję tylko papierowe. Muzykę w wyjątkowych przypadkach na CD a na codzień Apple Music. A filmy zwykle jakiś Netflix czy podobne, ale klasyki staram się kupować na fizycznych nośnikach.

[ami_go]

Co do zasady - wszystkie media mam w subskrybcjach.

Wyjątkiem są audiobooki.

Subskrybuję audiotekę. Tam trzeba kupić książkę, choć są oferty "klubowe" i to jest coś w rodzaju subskrybcji, ale obejmuje tylko część oferty książek audio. Inne trzeba kupić, choć w klubie (subskrybcji) jest niższa cena na większość tytułów.

[ftpd]

Ja w sumie lubię model subskrypcyjny (w przypadku! video bo za miesięczne abonamenty na aplikacje to niech się smażą w piekle), bo bardzo rzadko interesuje mnie obejrzenie jeszcze raz, więc na cholerę mi taka płyta, która leży i się kurzy.

 

Z muzyką to jeszcze mógłbym, ale co, jak jestem poza domem i mnie najdzie na posłuchanie czegoś konkretnego? Jasne, mogę kupować na fizycznych nośnikach i ripować, ale to też ryzyko, że akurat nie mam zripowanego/zrzuconego na telefon Właśnie Tego Albumu, na który tu i teraz mam największą ochotę. A tak mam sobie Apple Music i z głowy - jak czegoś wyjątkowo tam nie ma, odpalę na youtube, tam ludzie wrzucili absolutnie wszystko, co kiedykolwiek ludzkość wyrzępoliła.

 

Książki kupuję w ebookach i je trzymam na własnym dysku, do tego też niektóre w papierze (nie chcę zagrać domu, a z drugiej strony część 'chciałbym mieć' albo 'mam już 3 tomy serii, to te dwa też kupię na półkę, chociaż czytałem na kindle').

[winmaciek]

Teoretycznie jest jeszcze iTunes Match jakby ktoś chciał mieć ripowanie, ale bez serwisu stremingowego jako takiego.  

U mnie aplikacje subskrypcyjne nie budzą jakoś odrazy. Raz, że część z nich ma koszty stałe, dwa że utrzymanie tego kosztuje (kolejny redesign, poprawki błędów). Największym problemem to jest chyba wycena. 

[domowik]

Wszystko w subskrypcjach. Wyjątek z książkami. Jakieś tam kryminały etc to Legimi, ale książki popularnonaukowe, historyczne, reportaże etc. i ofc albumy, tylko papier. A to dlatego, że do nich wracam

 

Poza tym samochód w subskrybcji, gry, niektóre sprzęty, jak rower także. 

[MiL]

Mając w subskrybcji tak na prawdę nie ma się nic.

[mattkally]

Mając w subskrybcji tak na prawdę nie ma się nic.

​Właśnie o to chodzi. To była dokładnie ta myśl, przez którą zacząłem ten temat. 

[winmaciek]

Kupując software na płycie wbrew pozorom nie nabywa się programu, tylko również licencję na niego. Cyfrowych zakupów nikt po mnie nie odziedziczy. Jak sobie kupię film w iTunes, to też może on zostać usunięty z mojego konta jakby były licencyjne cyrki. 

 

Z subskrypcjami w autach to i tak i nie. Ja akurat jestem w przededniu odbioru takiego nowoczesnego cuda i oczywiście tam będzie można sobie rozszerzyć funkcjonalność Cyfrowymi dodatkami. W aucie generalnie jest „wszystko” i można sobie to odblokować wcześniej lub później. I można się obruszać, że jak jest, to powinno być odblokowane, ale ja wolę scenariusz „jest, tylko musisz zapłacić, żeby działało” vs „musisz jechać do serwisu, wymieniać części i w sumie nie wiadomo czy się da oficjalnie w ogóle”. I w pewnych scenariuszach faktycznie można zaoszczędzić, np. jak ktoś bierze auto na trzy lata, to nie musi płacić pełnej ceny za daną funkcję, tylko za okres, w którym korzysta z tego. 

 

Filozoficzny problem z subskrypcjami to ja mam w przypadku, kiedy to jest gorszy deal. Jak np. aplikacja kosztowała stówę, to w subskrypcji powinna kosztować odpowiednio mniej za rok. 

[mattkally]

Pomijając fakt, że zawsze chciałem mieć własną kolekcję filmów to chciałem ostatnio coś obejrzeć. Człowiek płaci za Netflixa, HBO, Apple TV, Disneya, Amazona i inne „szołtajmy”. Na żadnej platformie on demand nie ma tego, co akurat chciałem obejrzeć, a przecież na tym miała polegać cała ich logika.

 

Tu było, ale się zmyło; na innej nigdy nie było i nie będzie; na jeszcze innej jest ale trzeba dodatkowo dopłacić a na kolejnej: „niestety, skończyła nam się licencja”.

Niby Igrzyska śmierci to żadna wybitna produkcja, ale po to płaci się tym platformom, i jeśli mam ochotę obejrzeć Igrzyska śmierci to klik-klik i oglądam Igrzyska śmierci. Kupiłem komplet na Blu-ray. Będę oglądał Igrzyska śmierci, kiedy tylko najdzie mnie na nie ochota. Za darmo, już zawsze.

[domowik]

Mając w subskrybcji tak na prawdę nie ma się nic.

 

I co z tego? W subskrybcjach są rzeczy w sumie bezwartościowe. Film, piosenka, auto. Czy ich brak zmienia życie? IMO nie. Nie da się obejrzeć Ojca Chrzestnego po raz 37? Ojoj. 

 

Za 2 lata oddam rower? No i? Mogłem za niego zapłacić 10k euro, ale wynająłem za 300 euro msc. To oddam, wezmę inny albo nie będę potrzebował. Ten rower za dwa lata będzie wart 6k.

 

Gdybym miał na nośnikach trzymać wszystko i wszystko kupować, nie starczyłoby mi miejsca, na składowanie. Przy poprzedniej przeprowadzce, sprawdziłem z ciekawości, musiałem z chaty wynieść ponad tonę książek. Z których większość zawiozłem od razu do biblioteki. Bez sensu.