Cześć,
Jeszcze 3 dni temu byłem kompletnie zielonym i szczęśliwym użytkownikiem Maca, potrafiłem odpalić tylko przeglądarkę i było mi z tym dobrze, teraz niestety nauczyłem się bardzo wiele, ale najchętniej wysadziłbym wszystkie jabłka w powietrze a gdy widzę jabłoń to szukam siekiery... ale do rzeczy.
Posiadam MacBooka z 2013 roku, którego... sprzedałem 3 dni temu i muszę wysłać klientowi. Więc przed wysyłką chciałem na szybko usunąć dane, a że się na tym nie znam to się domyślacie, wywaliłem wszystko wraz z systemem i tak...
- próbuję przywrócić z kopii zapasowej, okazuje się, że nie mam takiej,
- próbuję zainstalować ponownie pobierając z AppStore, wyświetla się, że usługa chwilowo niedostępna,
- szukam rozwiązania na powyższy komunikat, żadne ze znalezionych nie działa a sposób mówiący, by zmienić ustawienia daty i czasu nie również, gdyż każda komenda, którą wklejam w terminal zgodnie z poleceniami z Internetu okazuje się niepoprawna, krzyczy mi, że nie znaleziono takiej,
- biorę nowego Maca, by z niego pobrać system i zrobić bootable... oczywiście El Capitana pobrać nie mogę, bo mówi, że mam zbyt nowy komputer i on nie jest kompatybilny z tym kompem, więc mi go pobrać nie pozwoli, więc pobieram OS Mojave,
- robię bootable z Mojave i podłączam do Maca starego (w sumie starego Maca, bo gdyby mój stary miał Maca, to by mi pomógł, niestety nie ma a to tylko zbieżność słów),
- wybieram dysk rozruchowy, klikam na tego pendrive bootable z Mojave, pokazuje się znak a'la zakaz wstępu, żadnego innego komunikatu,
- pożyczam od kolegi kolejnego Maca, podobnego do tego mojego, MacBook Pro z 2013, próbuję pobrać El Capitan z appstore i zrobić bootable... za cholerę nie działa, woła, że command not found (nie mam pojęcia co tam robię źle, gdyż bootable z Mojave zrobiłem bez problemu,
- wyrzucam ze złości Maca kolegi na śmietnik i odpalam windowsa, ściągam TransMac i robię bootable na windowsie... po oczywistych problemach o których się fizjologom nie śniło, stworzyłem bootable z El Capitan,
- wpinam do mojego bezsystemowego Maca (niech będzie bezsystemowy, zostawmy już mojego starego w spokoju), niech bez stresu mecz ogląda bo Kostaryka - Niemcy właśnie) i... oczywiście, teraz nie widzi pendriva, choć jeszcze pare godzin temu widział go, gdy był tam bootable z Mojave,
- stwierdzam, że może popsuł się pendrive (w międzyczasie oczywiście walczyłem dzielnie z innymi problemami typu złamana przejściówka z usb na mini usb itp.) kupuję nowego, robię kolejny bootable z El Capitan, podłączam do Maca i... tego też nie widzi...
Serio, nie wiem czy płakać czy płakać... nie mam kompletnie siły na to ustrojstwo (przypominam, 3 dni temu rozumiałem tylko, jak uruchomić przeglądarkę na Macu). Bardzo proszę o pomoc, co ja mam zrobić, by to zainstalować. W ramach wdzięczności, gdy uda się rozwiązać problem, osoba, która mi pomoże podsyła jakąś charytatywną zbiórkę a ja wpłacam na nią kasę (szukam jakiegoś sposobu, by karma wróciła, bo ewidentnie jest z nią coś nie tak).
Pozdrawiam ))
P.S.
Właśnie klikam przycisk dodania postu, mając na względzie moje szczęście z ostatnich 3 dni, po jego naciśnięciu komputer z którego piszę wyleci w powietrze, więc gdybym już więcej nie napisał w tym poście to przepraszam, siła wyższa, ale jest tego plus, w niebie nie rosną jabłonie!