Witam:)
jakoś 2 miesiące temu zakupiłem w dobrym stanie iphone7, wszystko działało bez zarzutu aż do dnia wczorajszego...
wyglądało to tak:
używałem normalnie iPhone, wtedy grałem sobie w gierkę, telefon nie był gorący ani nie okazywał żadnego zwarcia czy innego problemu, nie miał widocznej wady wizualnej, ogólnie telefon zadbany. ok. godz. 21:00 podłączyłem mojego iphone7 do ładowarki (miał 7%), potem używałem go do 23;30 ponieważ telefon umarł . Gram sobie aż ty nagle... telefon sam się wyłączył i jedyne co widziałem to czarny ekran. próbowałem go włączyć ale na próżno... po chwili od wyłączenia grzał się tak że nie jestem w stanie teraz tu tego opisać, nie dało się go chwycić, nie wiedziałem co robić... jako że tą noc spędzałem pod namiotem i nie miałem takich możliwości jak w domu, postanowiłem się poświęcić i wynieść telefon na zimną trawę aby się trochę ochłodził, trawa nie była mokra aczkolwiek leciutko wilgotna (zalania na pewno nie ma). Po 30 minutach wyszedłem z namiotu by sprawdzić czy pomogło. Było może minimalnie lepiej ale dalej telefon się piekelnie grzał... zostawiłem go tam na trawie. Po godzinie telefon był już zimny, co akurat mnie ucieszyło;) . ale po próbie włączenia cały czas czarny ekran. Rano telefon dalej nie reagował więc oto co zrobiłem:
- wyczyściłem port ładowania wykałaczką i sprężonym powietrzem,
- podłączyłem telefon do innej na 100% sprawnej ładowarki lighting od innego iPhone
- czekałem 2 godziny
- próbowałem go włączyć
*nie włączył się - dalej zero reakcji*
- próbowałem Hard Resetu (przytrzymałem przycisk włączania i ściszania na 20sek)
*zero reakcji*
- podłączyłem telefon do kompa ale ten go nie wykrywa czyli problem nie dotyczy wyświetlacza




Użytkownik simo edytował ten post 13 sierpnia 2021 - 10:16