Sprawa, choć „dziwna”, jest w zasadzie bardzo prosta: nastąpiło delikatne nieporozumienie pomiędzy Twoim założeniem a założeniem twórców w temacie, do czego checkbox w preferencjach Findera, wspomniany przez Ciebie w pkt. 1, ma służyć.
Otóż – jak sama nazwa wskazuje – pokazuje on rozszerzenia niezależnie od tego, co użytkownik sobie zaznaczył indywidualnie dla pliku (albo co było nawet domyślne, np. w przypadku cokolwiek.app z folderu Aplikacje). A to ze względu bezpieczeństwa – bo przecież, jak już nawet w wątku zostało napomknięte, jakiś złośliwiec mógłby sobie wymyślić podzielenie się z Tobą plikiem Faktura.pdf.app albo JajcarskiKotek.gif.sh. „I co by się zadziało, gdyby rozszerzenia były ukryte, a kliknąć by się chciało”, że poniżę się do częstochowskiego rymu?
Natomiast wyłączenie tej opcji nie każe Finderowi ukryć rozszerzeń wszystkich plików (nazywa się w końcu „pokaż”, j.w.), a tylko tych, dla których indywidualnie zostało to wybrane – no i tak właśnie działa u Ciebie, zatem nie ma żadnej nieprawidłowości.
Jeżeli zaś chcesz, co jakby oczywiste z tonu postu pierwszego, bez względu na ryzyko ukryć rozszerzenia, trzeba to robić per plik. Też nie takie do końca niedogodności, że musisz klikać ppm dla pojedynczego, jak nadmieniłeś, i masz milion okienek. Jest klawisz option w końcu.
Zatem – zaznaczenie plików, które Cię interesują, prawoklik z przytrzymanym option, i zamiast Informacje masz Pokaż inspektora (nie pamiętam dokładnej nazwy w tej chwili, bom z dala od Maca). Ewentualnie skrót klawiszowy option-command-I, zamiast tylko command-I. Wtedy zaznaczasz checkbox z Twojego punktu 2 zbiorczo, a nie indywidualnie. Możesz sobie to nawet ułatwić, korzystając z okienka wyszukiwania w Finderze i wybrania w opcjach filtrowania „rodzaj=pliki”, załatwiając na raz wiele folderów (gdybam, nie próbowałem).
To rozwiązanie pierwsze, z użyciem wyłącznie Findera. Drugie zaprzęga usługę stworzoną przy użyciu Automatora, korzystającą z prościutkiego AppleScipt. Używałem przez pewien czas, zachowałem sobie na chmurowym strychu, mogę się podzielić: proszę bardzo
Powyższe, tym niemniej, nadal wymaga wybierania/zaznaczania plików indywidualnie. W dodatku działa na zasadzie ukrywania rozszerzeń tych z odkrytymi, a odkrywania tych z ukrytymi. Można to, co prawda, łatwo zmienić wewnątrz skryptu, ale my tu nie o tym.
Trzecie jest najbardziej globalne. To również AppleScript (jako aplikacja), który działać ma na wrzuconych do niego całych folderach zawierających podfoldery i pliki (czyli jakby najidealniejszy dla Ciebie przy wspomnianych 500. tys.), ale głowy za prawidłowe działanie nie dam, bo jest dosyć stary, a nie mam w tej chwili jak sprawdzić, czy na nowych OS też zadziała. Link tutaj -> macworld
Addenda, gdybyś i w tym potrzebował pomocy (czego bardzo nie wykluczam) – utworzenie „własnoręcznego” programu z AppleScript jest banalne: wciskasz command i spację, wpisujesz „AppleScript”, dopóki nie pojawi Ci się sugestia uzupełnienia do „edytor skryptów” (czy jak tam się to nazywa w obecnych wersjach systemów, nie jestem na bieżąco z polską nomenklaturą, przepraszam), uruchamiasz ten program, wklejasz tekst z linku, dajesz „zachowaj jako aplikację” i nazywasz jak chcesz (np. „Ukrywajka”), i zachowujesz, gdzie chcesz (choćby i na Biurku na tę chwilę), po czym przeciągasz zaznaczony plik/folder na tegoż ikonę albo pod ppm „Otwórz za pomocą…”. I dajesz mu działać.
Wsio. Dobrze, że nie za rozwlekłe. Powodzenia.