Imrik chciałbym dopytać o jedną rzecz. Napisałeś odnośnie serwisów Premium że ciężko utrzymać im status ze względu na to że są zależni od Apple i ich centrali. Co więcej napisałeś że nie maja możliwości odpowiedniej diagnostyki czy naprawy ze względu na brak sprzętu. Rodzi się zatem pytanie co to "premium" ma oznaczać skoro w rzeczywistości oznacza niewiele. Poza tym skoro serwis premium może tak niewiele co mogą autoryzowane serwisy. No i dlaczego nie raz autoryzowany serwis potrafi dość szybko naprawić sprzęt pp tym jak go zdiagnozują. O co tu chodzi? Skąd zatem maja części i sprzęt do diagnostyki. Może czegoś nie rozumiem?! Nie chciałbym wchodzić w polemikę odnośnie wymiany dysku ale po prostu dopytać jak to działa skoro masz doświadczenie a nagle wychodzi ze ten lepszy serwis nic nie może.
Pokręciło Ci się. Serwisy premium generalnie mogą więcej niż serwisy authorised.
Ogólnie serwis nawiązujący współpracę z Apple musi spełnić pewne wytyczne na poziomie technicznym (odpowiednio przygotowane pomieszczenie, zakup sprzętu i wyposażenia zgodnie z wytycznymi), logistycznym (zabezpieczenie umów z kurierami, oprogramowanie do obsługi spraw, etc.), personalnym (odpowiednio przeszkolona załoga posiadająca odpowiednie certyfikacje) oraz wyrobić sobie odpowiednie "doświadczenie" (czyli osiągać wysokie wyniki z ankiet zadowolenia klientów serwisowych, wzorowe przechodzenie przez audyty jawne i ukryte Apple).
Apple na podstawie tych czynników nadaje pewne poziomy autoryzacji. Im wyższy poziom autoryzacji tym bliżej serwisowi jest do 100% samodzielności operacyjnej.
Jest kilka poziomów autoryzacji. "Na zewnątrz" serwis komunikuje się jako Apple Authorised Service Provider (AASP) lub jako Apple Premium Service Provider (APSP). Za równo AASP jak i APSP mają różne poziomy autoryzacji do różnych rzeczy. Działa to trochę jak mix i zależy od tych czynników o których pisałem wcześniej możliwe są przeróżne kombinacje.
Autoryzacje są udzielane na punkt serwisowy (POS - Point of Service) a nie na całą firmę prowadzącą serwisy.
Apple nie zabrania jednak całej firmie komunikować się jako premium jeśli tylko jeden jej punkt ma taki status - taka firma musi pewne rzeczy wysyłać do tego punktu do naprawy po prostu. Przynajmniej formalnie.
Aby uzyskać status aasp wystarczy spełnić wymagania i trzymwc przyzwoity poziom ankiet i sprawni przechodzić audyty.
Aby uzyskać status premium trzeba spełnić bardziej wyśrubowane wymagania, wcześniej spełnić się w roli aasp i mieć baaaardzo wysokie wyniki ankiet zadowolenia klientów.
Im wyższy status tym Apple lepiej płaci za naprawy. Trudność utrzymania premium polega na tym że to kosztuje olbrzymie pieniadze i stosunkowo łatwo jest zwalić na ankietach zadowolenia klientów. Wystarczy że w danym miesiącu trafi się więcej niż zwykle napraw których nie możesz zrobić na miejscu (brak części, albo Apple zarządza naprawę w centralnym serwisie, zator w dostępności części) i już ankiety lecą w dół. Apple nie interesuje to z jakiego powodu nie udało się osiągnąć powyżej 95% csat).
Dany punkt przyjmuje do naprawy gwarancyjnej lub pogwarancyjnej wszystkie produkty Apple na podstawie umowy z Apple - nie ma opcji by serwis autoryzowany czy premium miał możliwość odmówić naprawy gwarancyjnej niezależnie od tego jakie ma uprawnienia, chyba że na to pozwala umowa (nie znam wyjątków ale ich nie wykluczam).
Jednocześnie to co dokładnie może zrobić na miejscu zależy od poziomu autoryzacji punktu. Dokładna procedura postępowania punktu zależy od tego co mogą robić inne POS tej samej firmy. Niektóre serwisy nawet mają umowę z konkurencją na pewne naprawy choć preferowana jest wysyłka do serwisu centralnego Apple. Serwis konkurencji nada sprawie niższy priorytet niż własnej naprawie ze względu na ankiety Apple. Serwis centralny Apple mimo tego, że jest za granicą (Niemcy, Holandia, Czechy najbliżej) to najpewniejszy sposób by temat został szybko zdiagnozowany i naprawiony. To prawdziwe molochy. Byłem w jednym z nich i przejechanie się wózkiem golfowym z jednego końca magazynu na drugi trwa około 10 minut. Małe miasteczko pod dachem.
Za autoryzacją idą oczywiście bonusy, ale też koszta. Im wyższą autoryzację chce mieć punkt tym więcej musi zainwestować i tym większe ma koszta stałe i bieżące. Przestrzeń, sprzęt, systemy, IT, ludzie, certyfikacja kosztują a dowolności nie ma. Apple mówi - śrubokręt jednej z tych 3 firm, patyczek do podważania, jednej z tych 5 firm, mata antyprzepięciowa taka i taka, filtr powietrza taki i taki. Tanich rzeczy nie wybierają.
Dobrym przykładem jest naprawa telefonów od operatorów - są serwisy które przyjmują iPhone od przykładowo T-Mobile (bo muszą) ale nie mogą go naprawić na miejscu ani zamówić części, muszą odesłać telefon do autoryzowanego serwisu T-Mobile lub do konkurencji która posiada taką autoryzację.
Najlepiej oczywiście starać się o taką autoryzację, ale do tego potrzebna jest umową z operatorem. Przyjmuje się zatem sporo napraw "z zewnątrz". Trzeba mieć na to przestrzeń do pracy i sztab ludzi.
Przykład 1) Nieduży punkt serwisowy może mieć autoryzacje do napraw urządzeń iOS z wolnej sprzedaży oraz akcesoriów Apple i Beats ale komputery i iPhone z sieci operatora musi odsyłać już do innego POS swojej sieci, serwisu autoryzowanego operatora lub do serwisu centralnego Apple.
Z uwagi na niedużą powierzchnię punkt nie ma autoryzacji do przechowywania części zamiennych do iPhone.
Skutek: Serwis przyjmuje wszystko, robi wstępną diagnostykę (sprawdza czy nie jest bezsprzecznie dyskwalifikowany z gwarancji, na przykład poprzez zalanie czy uszkodzenie mechaniczne) wszystkiego poza iOS operatorów - czas trwania: 1 dzień - i odsyła do innego POS lub serwisu centralnego Apple - czas trwania: 2 dni robocze - celem dokonania tam naprawy lub wymiany - czas trwania: od 1 do 3 dni - i odesłana sprzętu z powrotem - czas trwania 2 dni -. Od czasu do czasu pojawi się opcja by po diagnostyce urządzenia iOS Apple pozwoliło od razu zamówić cały egzemplarz na wymianę - stary zepsuty jest odsyłany do Apple - czas trwania: 2 dni.
Działa to de facto jako takie sito dla "prawdziwych serwisów". Oszczędza czas punktom które mają dużo roboty ze względu na szerszą autoryzacje kosztem 1 do 2 dni dłużej naprawy dla klienta. W takim serwisie przeciętny czas naprawy wyniesie ponad 5 dni roboczych.
Przykład 2) Nieduży punkt serwisowy ma autoryzacje do przeprowadzania napraw urządzeń iOS z wolnej sprzedaży i od operatorów oraz akcesoriów Apple i Beats oraz komputerów przenośnych.
Z uwagi na niedużą powierzchnię serwis nie ma autoryzacji do przechowywania części zamiennych do niczego.
Skutek: Serwis przyjmuje wszystko jak leci, diagnozuje - czas trwania: 1 dzień, zamawia części, gdy przyjdą - czas trwania: 2 dni - to je wymienia - czas trwania: 1 dzień -. Stare zepsute części są odsyłane.
Taki serwis jest już praktycznie pełnoprawny ale z uwagi na brak miejsca nie jest w stanie super szybko realizować napraw. Przeciętny czas naprawy mieści się w 5 dniach roboczych. Jeśli jakiś temat chociażby minimalnie sugeruje większy poziom komplikacji serwisanci bez namysłu decydują się na odsyłanie sprzętu do innego POS mającego części na miejscu (mało prawdopodobne z uwagi na mnogość podzespołów) lub do serwisu centralnego Apple bo szkoda czasu na wymianę tylko jednej części którą wskazuje w danej chwili diagnostyka, gdy z doświadczenia wiadomo że jest spora szansa, że jeszcze coś trzeba będzie wymienić. Części nie można przechowywać więc nie można zamówić "na zapas". Jeśli serwisant tego nie przewidzi naprawa przedłuża się o kolejne 2-3 dni robocze.
Przykład 3) Średniej wielkości punkt ma autoryzację do naprawy wszystkiego na miejscu.
Z uwagi na średnią powierzchnię może przechowywać części tylko do iPhone.
Skutek: Telefony można naprawiać w przeciągu jednego dnia, w zależności od obłożenia pracą nawet "od ręki" a nie około 5 dni lub więcej jak w przykładach powyżej. Wszystko dzięki temu, że w tym miejscu serwisanci mogą zamówić "na zapas" baterie, ekrany, kamery czy nawet całe telefony.
Reszta po diagnostyce do odsyłki lub czekamy na zamówioną część, więc około 5 dni.
Przykład 4) Średniej wielkości punkt ma autoryzację do naprawy iOS, akcesoriów Apple i Beats oraz laptopów na miejscu.
Z uwagi na doskonałą organizację miejsca pracy udało się uzyskać autoryzację do przechowywania części nie tylko iOS ale również płyt głównych, matryc i klawiatur nowszych komputerów. Poświęcono na to miejsce na którym można byłoby naprawiać komputery stacjonarne więc te muszą być odsyłane do innego POS lub do serwisu centralnego.
Skutek: urządzenia iOS czy kable lub słuchawki są wymieniane na nowe lub naprawiane w ciągu 1 dnia roboczego. Komputery zawsze diagnozuje się nieco dłużej więc w ciągu 2 lub 3 dni roboczych da się naprawić większość laptopów. Nie ma miejsca na wszystkie części wszystkich możliwych kombinacji CTO więc dotyczy to klasycznych MBA i klasycznych MBP z retiną. Użytkownicy najnowszych MBP, komputerów budowanych na zamówienie czy po prostu starszych sprzętów muszą liczyć na to, że serwisanci wyrobią się z diagnostyką i zamówieniem części w około 5 dni roboczych. Komputery stacjonarne są jedynie wstępnie diagnozowane celem eliminacji dyskwalifikacji z gwarancji i odsyłane gdzieś dalej więc naprawa tych sprzętów w tym miejscu potrwa dłużej o kuriera - około 2 dni dłużej.
Przykład 5) Duży punkt ma odpowiednią ilość załogi i odpowiednio dużo przestrzeni aby móc spełnić najbardziej rygorystyczne wymagania Apple, więc wolno mu naprawiać wszystko na miejscu i przechowują sporo części zamiennych na miejscu w osobnym magazynie.
Taki serwis będzie praktycznie non stop w posiadaniu najnowszej i poprzedniej generacji iPhoneów i iPadów na wymianę. Raczej nie będzie się bawić w Apple Watch czy iPody (za dużo kombinacji, a Apple szybko dosyła). Jest miejsce na naprawę laptopów i komputerów stacjonarnych, więc stara się trzymać zapas baterii, płyt głównych standardowych konfiguracji MacBook Air i MacBook Pro Retina. MacBook za mało klientów kupuje by masowo trafiały do serwisu, nowe MacBook Pro z TouchBar części są nieosiągalne "na stan" bo nowość i tak czy owak trzeba wysyłać do centralnego serwisu Apple. iMac to przeważnie matryca i dysk twardy. Razem z matrycą zamawia się płytę główną bo pudełko jest podobnych rozmiarów i można trzymać w jednym miejscu. Mac mini serwisanci widują trzy czy cztery razy w roku i jak już się zepsuje to dysk twardy więc części się nie trzyma. Do Mac Pro części się nie trzyma bo za drogie.
Skutek jest taki, że większość napraw serwis jest w stanie zrobić w przeciągu 2 do 3 dni razem z transportem. Taki punkt jest drogi - przestrzeń, personel swoje kosztują. Części wymienne trzeba od Apple kupić. Apple płaci za faktyczne naprawy więc firmy decydują się na otwieranie jednego, może dwóch takich punktów. Reszta POS tutaj właśnie przysyła już zdiagnozowane sprzęty. Jako że przeszły diagnostykę i temat z reguły jest ustawiony już w wewnętrznym systemie naprawa idzie w ciągu 1 dnia roboczego, chyba że jest jakaś komplikacja.
Przykład 6) Idealny świat. Punkt serwisowy ma autoryzację do wszystkiego i ma własny magazyn wielkości 10 boisk piłkarskich. Jest w stanie naprawić wszystko co tylko jest do naprawyw ciągu 1 do 3 dni.
Skutek: firma bankrutuje ponosząc koszta magazynowania ponad miliona różnych części - nie mogą sobie one po prostu leżeć na półce.
Półki muszą być antystatyczne, w pomieszczeniu z osobną cyrkulacją powietrza, o stałej temperaturze i wilgotności. Zabezpieczenia przeciwpożarowe na miarę farm serwerowych Google czy Amazona. Jak w laboratorium atomowym.
Edited by imrik, 05 April 2017 - 13:04.