Przeczytałem ten wątek i muszę zareagować. Niestety część wypowiedzi tutaj, nie jest podpartych doświadczeniem, a mam wrażenie "gdybaniem". Chciałbym podzielić się tutaj moją opinią, którą wyrobiłem przez lata studiowania i pracy zawodowej (a studiowałem dziennie i pracowałem na pełen etat). Zaczynając studia komputer z 2 rdzeniami C2D i 2gb ramu to był całkiem niezły sprzęt, za który płaciło się 4-6 tyś. złotych, był gruby, ciężki, bateria starczała na 1.5h intensywnej pracy, a do tego dostawało się zasilacz wielkości niemalże pudełka po chusteczkach o mocy 150W... Wtedy całkiem fajnie się na tym pracowało. Na pierwszych latach studiów to wykonuje się projekty w Visual Studio ew. w NetBeans czy Eclipse. Komputer z okolicy 2007-2009 roku spokojnie starczy. Projekty się pisze - do tego nie potrzeba wiele mocy. Projekty mają cel poznawczy, a nie badanie wydajności algorytmów na jakiś dużych próbach. Jedyne co pamietam to badanie algorytmów na strukturach danych, ale te badania były względem pewnego modelowego algorytmu, i chodziło o złożoność obliczeniową a nie o moc komputera. Pierwsze dwa lata to podstawy programowania, jakieś teorie obwodów, sygnałów, matematyka, projektowanie układów FPGA. Do tego używałem VisualStudio 2008, vima, gcc, gnu as, eclipse, whitestaruml, Xilinxa - jedynie dla tego ostatniego wymagany jest mocny komputer - to program, który przeprowadza syntezę układu scalonego fpga na podstawie języka do projektowania sprzętu VHDL - robiłem w tym karaoke na Spartana 3 i każda synteza automatu trwała na moim już potem nowszym komputerze około 40 minut, niemniej nawet na potworach na uczelni trwało to sporo. Kolejne lata to projekty, gdzie moc może i jest potrzebna dla wygody, ale wtedy prowadzący nie narzucają środowiska i technologii. Robiłem projekt liczenia komórek krwi na zdjęciu mikroskopowym z użyciem open cv + python + linux, na pracę inżynierską robiłem rozpoznawanie diagramów UML ze zdjęcia i to na open cv + c + linux. Równie dobrze można było to robić na macu. Wiele osób na uczelniach jest linuxowa i można dogadać się indywidualnie - tylko nie można się bać rozmawiać, żeby oddawać kod źródłowy z makefile i skryptem configure i oni potem to sobie juz skompilują bez np. eclipse - w końcu Mac jest POSIXowy i zgodny z narzędziami GNU i UNIX. Tak jak wspominałem na koniec przytoczę przykład wydajnej pracy. W tym roku powróciłem na studia i w lutym broniłem tytułu inżyniera. Na ostatnim semestrze były laborki z hurtowni danych. SQL Server 2008 + BI od Microsoftu. Zajęcia trwały 3h. Prowadząca udostępniała obraz maszyny wirtualnej z Windows XP + zainstalowanymi toolami. W domu czytałem materiały i myślałem jak wykonać zadania. Potem na 7.30 na zajęcia, z moich laptopem -samsung nc10 - 10" + Atom jedno jajkowy. Na nim stał Debian, na którym działał Virtual Box + WinXP + SQL Server. Na tym wirtualnym środowisku robiłem zadania i zawsze jako pierwszy oddawałem całość mimo, że kostki liczyły mi się po 10 minut i już o 8.00 wychodziłem bo spieszyłem się do pracy. Wydajna praca nie jest zależna od sprzętu ( chyba, ze mamy sprzęt z lat 90') tylko od ciężkiej pracy i chęci. Moim zdaniem MBA w zupełności starczy na studia a nawet bardziej.