sir_skinner/
wierzysz w badania (nawet nie wiem czyje) nad czarna dziura
czlowieku moj drogi - obserwacje kosmosu nie sa kwestia uznaniowa, albo cos jest, albo tego nie ma. co jest dla Ciebie niejasne w istnieniu CD, ze ich istnienie jest dla Ciebie kwestia wiary, a nie dowodu?
wierzysz na slowo obrazkom w TV przedstawiajacych ziemie a nie wierzysz WHO...
nie wierze obrazka na slowo, bo do mnie nie mowia, nawet po kilku glebszych - nie wierze na slowo popaprancom, ktorzy wieszcza dziejowy spisek i zycie w matriksie.
Jednym spesjalistom wierzysz innym nie. Powiedz mi, na jakiej zasadzie klasyfikujesz naukowcow bo ja juz nie wiem...
stosuje rozne metody klasyfikacji, ale najczesciej uzywam metody na twarz. jesli naukowiec jest na oko wiarygodny to mu wierze, a jak mu zle z oczu lypie, to juz nie.
no chyba, ze poda jakis dowod naukowy na poparcie swojego stanowiska, wtedy oceniam dowod i to juz nie jest kwestia wiary, a wiedzy.
Najlepsze, ze za dowod na okraglosc ziemi podajesz ksiazke fabularna, podrecznik oraz papke telewizyjna. Nie przeszkadza Ci zaprzeczac to najwazniejszej organizacji zdrowotnej na swiecie...
dobrze, przekonales mnie - Ziemia nie jest okragla
Ty nie nazwales nikogo czarnym ale mowisz, ze nie widzisz roznicy w nazywaniu. Jesli nie masz z tymi srodowiskami (typowo w stanach) do czynienia to moze nie wiesz w jakim kontekscie sie tego slowa uzywa. Ja nie mam ochoty edukowac Cie...
alez wyedukuj mnie, o swiatowcze. moj zasciankowy umysl pragnie spijac nektar oswiaty z ust Twoich...
ale malo mnie interesuja fobie potomkow amerykanskich niewolnikow.
poki co tu jest Polska, a nie Ameryka i slowo "czarny" ma taki sam wydzwiek jak "biały", "chudy", "gruby", "duży", "mały" - pomaga nadac obiektowi naszych zainteresowan cech, ktore by go wyroznily i skategoryzowaly np. na potrzeby dyskusji itd.
a' propos - przymiotnik "mały" w kontekscie wieziennej grypsery tez ma negatywna konotacje, tak jak "posun sie". i tak, uwazam ze zadnemu czarnemu nie przyniesie ujmy nazwanie go czarnym, chyba ze ma kompleksy na podlozu rasistowskim, tak jak wiezniowie maja fobie na punkcie swoich czlonkow i seksu. bo aby uznac, ze jest cos obelzywego w slowie "czarny", trzeba wyjsc z zalozenia, ze w byciu czarnym jest cos uwlaczajacego. ja nie uwazam aby kolor skory byl miara czlowieka, tak samo jak nie jest nim kolor wlosow, wiec nie mam takich problemow...
Hezreth
Śmieszne, że podważasz opinię, która wśrod większości fachowców jest powszechna, nie argumentując tego - poza tym, że "WHO nie jest nieomylna", "jeszcze wszystkiego nie wiadomo", "ileś tam lat temu uważano zupełnie odwrotnie".
bo musial bym miec z czym polemizowac. poki co dyskusja wyglada tak:
- homoseksualizm nie jest choroba.
- a moze jest?
- nie jest.
- dlaczego?
- bo who tak mowi.
- na jakiej podstawie?
- na podstawie badan.
- jakich badan?
- tych z ktorych wynika, ze homoseksualizm nie jest choroba.
jak ja mam polemizowac z dogmatem?
WHO nie jest nieomylna, prawda. Podałem cytat WHO jako poparcie mojego stanowiska, bo uznałem, że nie można a priori zakładać, że w tym przypadku się myli, skoro nie zgadza się z twoją opinią. Ale choć opinii fachowców nie można uznawać za prawdę objawioną, to jednak ma ona jakąś siłę, w moim odczuciu większą i bardziej przekonującą niż opinia anonimowego użytkownika forum.
a jesli przedstawie sie z nazwiska i podepre swoj poglad PESELem i REGONem to Cie przekonam?
Postęp dokonuje się nieustannie, coraz lepiej poznawane jest to, jak człowiek tam w środku działa i co wpływa na to, że działa tak a nie inaczej i powoływanie się na to, że "sto lat wszyscy sądzili odwrotnie" jest mało sensowny.
homoseksualizm na liscie chorob WHO byl obecny do 1990, wiec z tymi 100 latami to gruba przesada.
a poniewaz "postep dokonuje sie nieustannie", to nie wiadomo co bedzie za 20 lat. moze beda leczyc z heteroseksualizmu, ktoz to wie...
Jeżeli jakieś badania i odkrycia w dziedzinie medycyny, psychologii, etc, etc. pokażą, że homoseksualizm jest schorzeniem, uznam to. Na razie uznaje się, że tak nie jest. Ot, wszystko.
ale czy Ty masz chocby przyblizone rozeznanie w tym jakie badania doprowadzily do obecnego status quo? czy to tez kwestia wiary?
Abstrahując już od kwestii medycznych (czy homoseksualizm to choroba, czy nie), pozostaje kwestia poszanowania godności człowieka. Jasne, że nazywanie geja gejem czy Murzyna Murzynem nie jest niczym złym (acz nazywanie Murzyna po angielsku Nigger jest, ze względu na pejoratywny wydźwięk tego drugiego)
no to mi ulzylo. Nigger to rzeczywiscie pejoratywne slowo, jak czarnuch. ale czy aby NY nie przecholowal z decyzja o zakazie publicznego uzywania tego slowa?
do póki nie podchodzisz do kogoś takiego i nie mówisz: "Hej, geju, która godzina?" - bo w takiej sytuacji słowo "gej" ma zdecydowanie znaczenie (a przynajmniej bardzo nienaturalne i może zostać odebrane jako obraza lub brak szacunku) i nie powiesz mi chyba, że to tylko "nazywanie rzeczy po imieniu".
a czy zaczepiasz kogos na ulicy mowiac mu per "Ty, blondynie", "Ty, grubasie", albo "Ty, lysolu"?
no nie - to kwestia dobrego wychowania i kultury osobistej, i nie ma potrzeby jej ideologizowac.
Jednak powszechny w społeczeństwie jest brak poszanowania dla ludzi innej orientacji seksualnej, czy innego koloru skóry, czy w jakikolwiek sposób innych. Jak mówiłem, ten brak poszanowania objawiający się w sposób dla owych "innych" odczuwalny jest nieracjonalny i głupi, dlatego też będę go krytykował.
ok, jednak nie ma dwoch takich samych ludzi. moze zatem uznamy, ze jestesmy spoleczenstwem chamow ze wsi (co zreszta dobrze oddaje strukture naszego spoleczenstwa). po prostu. nie umiemy szanowac ludzi, tak w ogole. ich pogladow, przekonan, pragnien i dazen. z tym sie moge nawet zgodzic. ale zeby kulturowe skarlenie naszego spoleczenstwa wykorzystywac do tego, by mu zwichnac aparat aksjologiczny na potrzeby uprzywilejowania mniejszosci, ktore maja kompleksy na podlozu akceptacji swojej tozsamosci i wyjsc poza ramy zwyklej grzecznosci, by popasc w absurd politycznie poprawnej nowomowy, nie - na to sie nie zgodze.