no, ale to znaczy, ze sie musisz leczyc, chlopie, nie ma, ze bolitak naprawde to co za roznica czy jest to choroba czy nie? czy jesli nie jest to jestem zobligowany traktowac to jako pewna norme spoleczna? czy jesli bede traktowal to jako zboczenie to bede zasciankowym typem?
skoro "autorytety" twierdza ze to nie choroba tylko normalne zjawisko wystepujace w pewnej czesci populacji to co to tak naprawde zmienia. niechec i obrzydzenie mam dokladnie takie same do calujacych sie par homoseksualnych.

nie, ale powaznie. osobiscie jestem sklonny wiecej "wybaczyc" ludziom chorym. taka zreszta mamy kulture. nie powinnismy dawac w twarz ludziom z zespolem Tureta za to ze nas wyklna od najgorszych, choc zdrowemu nie puscili bysmy tego plazem. jest w spoleczenstwie mechanizm przywilejowania osobnikow slabszych. ale i jest tez mechanizm ich rehabilitacji i resocjalizacji. kiedy jednostka ewidentnie dysfunkcyjna odmawia aby byc zakwalifikowana do grupy jednostek w jakis sposob ulomnych, sama sie wyklucza z kregu osob uprzywilejowanych i jest traktowana jak kazda inna.z czym tu walczyc. pogladow nie zmienie.