[528eae9968]

OStatnio czytałem jak koleś w podobny sposób kupił PS4 w Media Markt za 200zł. 

[markdk-fe5228f169]

Generalnie to w sklepach jest tak, że mają obowiązek sprzedać towar w takiej cenie, jaka jest na metce. Przynajmniej w tych stacjonarnych. Ale z własnego, pracowniczego, doświadczenia wiem, że robi się wszystko, aby się od tego wymigać. Wiesz, stracą jednego klienta, ale to tak naprawdę tylko jeden z wielu - przyjdą kolejni. Ja bym odpuścił sądy - co Ci to da? Zamów gdzieś indziej, a Cortland na przyszłość już olej. Po co się dalej denerwować?

 

A: i na przyszłość - ja rozumiem pracownika salonu, który mógł o czymś nie wiedzieć. Zresztą, sam nie lubię i nie chcę odpowiadać za to, co zrobi lub powie mój kolega, koleżanka czy ktokolwiek z innego sklepu niż ten, w którym pracuję ja, więc nie dziwię mu się, że nie był w temacie i nie chciał się w to mieszać.

A mnie nie obchodzi, ze pracownik np.Zbyszek powiedzial jedno a Irena drugie.Mam to w d....Ja przychodze do salonu jako do firmy. Co mnie to obchodzi kto tam pracuje i jak ma na imie. Sklep sie zoobowiazal do sprzedazy, wiec ma zasrany obowiazek dostarczyc towar do kilienta.

Przeciez wymagasz wydania towaru od sklepu-firmy a nie od konkretnego pracownika Wieska czy Zdziska

Tak wiec niech walczy z tym sklepem.

A pracownik sklepu dzisiaj jest a jutro go wypier....

[krzysztofsds]

Podpisane przed radcę prawnego Króla ?

[OleYek]

Podpisane przed radcę prawnego Króla ?

 

Tak, który się wykazał, albo zamierzoną ignorancją, albo faktycznie nie znam podstaw prawa. Znalazł w googlach przepis zupełnie z czapy, który się co prawda odnosi do umów cywilnych, ale nie w relacjach przedsiębiorca-konsument. Zupełnie wynika z tego pisma, że ta osoba nie ma najmniejszego pojęcia o prawie konsumenckim, zresztą jak możma mieć dobre zdanie o kimś, kto powołuje się na klauzule niedozwolone (sic!) oraz do tego łamie postanowienia własnego regulaminu. Więc albo firma nie ma pojęcia jakiego partacza zatrudnia, albo jest to celowe działanie. W każdym bądź razie Pan radca dostarczył mi dodatkowej amunicji dużego rażenia do walki z nimi...

[krzysztofsds]

2 dni temu kancelaria wysyłała pismo na odpowiedz Pana Króla. Zobaczymy jaka będzie ich reakcja.

[MC_]

OleYek, rozumiem Twoje rozgoryczenie i złość, ale najwyraźniej nie wiesz na czym polega obsługa prawna przedsiębiorstwa.

[OleYek]

OleYek, rozumiem Twoje rozgoryczenie i złość, ale najwyraźniej nie wiesz na czym polega obsługa prawna przedsiębiorstwa.

Jak na to patrzę to chyba nie jednak, bo nas w firmie trochę inaczej obsługują

[MC_]

Zależy od firmy.

Niektórzy rzeczywiście słuchają co ma do powiedzenia prawnik. Inni wymagają, aby napisał dowolną głupotę. Cóż, takie życie. Współpracuję z jednymi i drugimi, bo taki jest rynek.

[OleYek]

Zależy od firmy.

Niektórzy rzeczywiście słuchają co ma do powiedzenia prawnik. Inni wymagają, aby napisał dowolną głupotę. Cóż, takie życie. Współpracuję z jednymi i drugimi, bo taki jest rynek.

 

No tak, tylko dziwię się, że te głupoty firmuje swoim nazwiskiem. Wiadomo, że firma może pisać sobie co chce, bo papier jest cierpliwy, ale robić z siebie ignoranta bo ktoś chciał głupoty napisać? Rozumiem napisać, ale ja bym w życiu pod czymś takim nie podpisał się swoim nazwiskiem, bo to świadczy tylko o tym co to firmuje. Mnie uczono, ze nazwisko i twarz ma się jedną.

[MC_]

A na chleb zarobić trzeba.

[bee3]

Zależy od firmy.

Niektórzy rzeczywiście słuchają co ma do powiedzenia prawnik. Inni wymagają, aby napisał dowolną głupotę. Cóż, takie życie. Współpracuję z jednymi i drugimi, bo taki jest rynek.

 

A na chleb zarobić trzeba.

 

 

No tak, tylko dziwię się, że te głupoty firmuje swoim nazwiskiem. Wiadomo, że firma może pisać sobie co chce, bo papier jest cierpliwy, ale robić z siebie ignoranta bo ktoś chciał głupoty napisać? Rozumiem napisać, ale ja bym w życiu pod czymś takim nie podpisał się swoim nazwiskiem, bo to świadczy tylko o tym co to firmuje. Mnie uczono, ze nazwisko i twarz ma się jedną.

Ja nie pozwoliłbym sobie na pisanie rzeczy co do których wiedziałbym, że mogą być w prosty sposób podważone przez drugą stronę. Więc jak ktoś pisze takie rzeczy to (moim zdaniem) albo nie zdaje sobie sprawy z tego co robi albo nie wie co pisze.

[MC_]

Napisze jeszcze raz. Takie zycie.

[OleYek]

Ponieważ historia się dla mnie zakończyła, krótki epilog.

Rzecznik Konsumentów w postaci prawnika wystosował do Cortlandu 3 stronicowe pismo, w którym generalnie wszystko na co Cortland się powoływał zostało obalone i pozamiatane, pismo było fajnie napisane, językiem prawniczym i na tej płaszczyźnie wypociny Radcy Prawnego Cortlandu zostały wdeptane w ziemię i generalnie wydźwięk był taki, że chyba są niepoważni. Po ustawowym czasie na odpowiedź na pismo rzecznika, dostałem z Cortlandu telefon, że zamówiony sprzęt czeka na mnie do odbioru.

 

Generalnie w dniu wczorajszym Cortland wydał mi sprzęt za cenę za jaką kupiłem i jeszcze do tego przepraszali. Mimo, że sprawa dla mnie zakończyła się pozytywnie, pewien niesmak całej sytuacji za zachowanie sprzedawcy został.

 

Morał z tego wszystkiego płynie taki, że można wygrać nawet z dużym, trzeba się tylko nie poddawać jeżeli się jest pewnym swojej racji, a duży traktuje nas jak byśmy mu jakąś krzywdę zrobili.

[MC_]

Dobrze, że sprawa się tak zakończyła.

 

Ze swojej strony powiem tylko, że powalił mnie na łopatki wyrok jednego z sądów, który uznał twierdzenia dużej spółki (operator telekom.) za wiarygodne, "bo to duża firma". Ale to tylko jako swojego rodzaju dowcip.

[OleYek]

Sądy są nieobliczalne w swoich wyrokach, jest to koszt niezawisłości. Na szczęście w sądach jest instancyjność. W moim przypadku, ktoś mądry uznał, że mimo wszystko Rezcznik ma rację i argumentacja Cortlandu przy tym się nie jest w stanie utrzymać w sądzie, więc postanowili zakończyć sprawę, żeby niepotrzebnie nie tracić kasy na proces.

[jasiecki]

Super. Warto walczyć o swoje. Gratulacje.

[528eae9968]

Gratuluje, ale nie wiem czy bym nie odpuścił ze względu na czas, nerwy i bieganie po rzecznikach konsumenta. 

[OleYek]

Gratuluje, ale nie wiem czy bym nie odpuścił ze względu na czas, nerwy i bieganie po rzecznikach konsumenta.

Jaki tam czas. Wizyta u rzecznika zajęła 30 minut a przecież zupełnie nic do stracenia nie miałem, za to miałem sporo do zyskania. Napędzała mnie do tego arogancja firmy, bo nikt nie lubi jak się z niego próbuje zrobić idiotę. I generalnie zachowanie firmy zmotywowało mnie, żeby nie odpuścić... i koniec końców opłacało się. Może na przyszłość innego klienta potraktują z szacunkiem, albo w innej sprawie ktoś zmotywowany tym wątkiem będzie walczył o swoje.