Próbowałem edytować swój post, ale okazało się, że jestem niedostatecznie „równiejszy“ i nie wyszło. Dlatego też powtarzam to co napisałem w nieco uporządkowanej formie. Jeśli ktoś jest władny - tamto można skasować.
Post który napisałem nie jest bezpośrednią odpowiedzią na zadane pytania, to fakt. Podkusiło mnie po prostu by wypowiedzieć parę uwag związanych z tematem RAW.
Gdyby post uporządkować to było by tak.
RAW ma dużo zalet. Pozwala dokonywać poważniejszych manipulacji z obrazem. Jest też ciekawszy jako materiał do archiwizacji - śródło z którego zawsze można wycisnąć więcej niż z jakiegoś JPG.
Ale jeżeli oświetlenie sceny jest dzienne i dobre, naświetlenie poprawne a matryca zbalansowana - to podobne wyniki jakościowe bez RAW zapewni zapis do TIF 16 bit. Niektóre aparaty to potrafią. Tak jest prościej i często wystarczy. I o to mi chodziło. Co nie znaczy, że neguję chęci korzystania z RAW.
A teraz uporządkuje poruszony temat profili - kiedy i w jaki sposób. Tyczy się to do RAW, bo bez niego nie można ich użyć. TIF i JPG są bowiem już odniesione do jakiejś typowej przestrzeni barwnej. „Przeprofilowywanie“ ich nie ma żadnego sensu.
Profile pozwalają lepiej oddać kolory, zwłaszcza w trudnym świetle takim jak żarówki energooszczędne, świetlówki, wschód słońca itp. Czyli wtedy gdy samo balansowanie matrycy nie zapewnia odtworzenia rzeczywistego wrażenia barwnego „własnymi oczami“. Matryca balansuje się do równowagi RGB, a to zupełnie inny w skutkach mechanizm niż adaptacja oka. Balansowanie RGB dokonuje się w innych zakresach widma - zniekształca kolory. Biel jest biała, ale niektóre barwy mają odmienne odcienie niż to co widzieliśmy na planie - najbardziej fioletowo granatowe. Procesor aparatu może mieć wszyte algorytmy które to poprawiają, ale są one bezradne w przypadku światła o nieciągłym widmie i barwników o silnej skłonności do metameryzmu.
Indywidualne profile matrycy pozwalają na precyzyjne odtworzenie barw tylko w ściśle określonym świetle. Już wiele razy spotykałem się z zapewnieniami, że warto zrobić profil i wykorzystywać go nawet gdy fotografujemy w innym oświetleniu - wystarczy zbalansować matrycę. Jest to absolutna nieprawda. Czasem będzie ciut lepiej, a czasem gorzej.
Dzieje się tak, ponieważ punkt bieli profilu ma współrzędne chromatyczne xy ściśle określonego odcienia światła. Mechanizm adaptacji chromatycznej Lab/XYZ jaki by nie był, nie poradzi sobie dobrze z gotowym obrazem. Dużo lepszy wynik uzyskamy, jeżeli punkt bieli profilu utworzymy na bazie zastanego światła - przeliczając go do Lab D50, także z wykorzystaniem mechanizmu adaptacji. Lepsze będzie odtworzenie barw podatnych na metamerię, wyjdą „tak jak je było widać okiem“.
W skrócie - nie zmieniamy gotowego opisu koloru, tylko punkt odniesienia na podstawie którego ten kolor jest tworzony.
Wiem, że brzmi zagmatwanie - ale to naprawdę prosty mechanizm. Trzeba jednak kilku przykładów i wykresów dla intuicyjnego zrozumienia.
Schemat poprawniego tworzenia profilu (nie cierpię określenia profilowanie) podałem jako przykład. Być może Ci którzy próbowali dowiedzą się więcej o rzeczach za które słono zapłacili.
Naszym negatywnym punktem odniesienia będzie najprostsze generowanie profilu w oparciu o gotowy opis kolorymetryczny tablicy kontrolnej w Lab D50. Z takim na przykład kupiłem lat temu parę tablicę DC Gretaga. Taki opis jest dobry do światla D50, lub innego bardzo bliskiego 5000ºK o ciągłym widmie. Im bardziej to widmo będzie różne, im bardziej dziurawe - tym większe otrzymamy zniekształcenia. Engine icc będzie przeliczało kolory, usiłując z obrazu fotografowanego np przy lampach HMI stworzyć kolory widziane w D50 - zniekształcenia murowane i nie do usunięcia. Można do woli eksperymentować na przykład przy biurowych świetlówkach TL84 i nic nie wyjdzie. Nieprofesjonalne to światło, ale i takie zlecenia mogą się trafić - „jak wyglądają wnętrza Naszej Korporacji“
Prawidłowe postępowanie składa się z następujących kroków.
Na początek tak samo jak przy „zwykłej“ metodzie należy zbalansowac matrycę. Przy dużych dysproporcjach widma zapewni to maksimum jej dynamiki, czyli mniejsze szumy. Tutaj dygresja - każda matryca ma tak naprawdę tylko jedną czułość, zazwyczaj tą najniższą. Wszelkie jej korekty polegają na wzmacnianiu sygnału razem z szumami. Przy podejściu „idealistycznym“ warto zaprzyjaśnić się ze statywem.
Krok drugi to będzie pomiar kolorów tablicy i zapis do spektrum a nie Lab, no chyba, że producent takowy zapis zapewnił.
Krok trzeci to pomiar oświetlenia, np iOne Share i zapis spektrum wzorca do standardowego pliku tekstowego.
Krok czwarty to fotka tablicy w zmierzonym świetle, zapis do RAW i wyekstrachowanie z niego TIF’a „bezprzymiotnikowego“ - czyli nie odniesionego do żadnej standardowej przestrzeni barwnej. Nie może być to żadne s czy Adobe RGB - potrzebny jest profesjonalny program, który robi jakby mniej, ale za to za drożej. Potrzebujemy czystej interpolacji kolorów RGB matrycy.
Krok piąty to przekonwertowanie zapisu spektrum pomiaru tablicy do standardowego Lab D50, ale z wykorzystaniem adaptacji chromatycznej odnoszonej do spektrum zmierzonego światła. To jest właśnie ów moment magiczny, który pozwala na pokazanie jej kolorów w Lab takimi jakie widzi je oko, w innym niż D50 oświetleniu. Proponowałem użyć do tego celu darmowego programu Logo Color Lab (potężne narzędzie kolorymetryczne) dostępnego na stronach Gretaga (download gdzieś z katalogów z profilemakerem). Trzeba otworzyć w nim pomiar spektralny tablicy i zapisać do Lab (konwersja CIE) z opcją adaptacji najlepiej CAT 02, w odniesieniu do zapisanego wzorca światła. To samo można zrobić też w Measure Tool - częściowo funkcjonalnego bez licencji modułu Profilemakera. Jest to legalne. Program w wersji demo do zdjęcia ze stron Gretaga, czyli obecnie X-Rite.
Tutaj kolejna dygresja. jeżeli korzystamy z Profilemakera, to można spektrum wciągnąć do niego bezpośrednio, bez opisanej konwersji. Podobno sam dokonuje wtedy adaptacji wg reguły CAT02 a nie dawnej „wrong Von Kries“ typowej do prostszych aplikacji. Ale podobno, więc sam dla pewnośći i robię jak pisałem.
Przeprowadzenie opisanej ręcznej konwersji jest jednak absolutnie konieczne, jeżeli do generowania profili używamy softu, który nie potrafi tego co Profilemaker, a kupuje jedynie zapis tablicy w Lab.
Teraz możemy generować dobry profil. Tak jak pisałem, profil taki ma sens jedynie wtedy, gdy fotografujemy w TYM JEDNYM zmierzonym świetle. Przebalansowanie RGB matrycy też da jakieś kolory, ale nie uzyskamy tego o co tak naprawdę walczyliśmy - odtworzenia wrażenia barwnego z planu widzianego „własnymi oczami“
Podkreślam to, bo nasłuchałem się zapewnień handlowców, że wystarczy zrobić jeden uniwersalny profil i balansować matrycę do różnych świateł. Można tak robić, ale nie osiągamy celu kolorymetrycznego, a po to przecież jest profil.
Indywidualne profile to potężne narzędzie, ale też i wędzidło dla „życiowego“ podejścia. Trzeba o tym pamiętać. W niektórych sytuacjach i to co pisałem nie pomoże. Gdy np fotografujemy jakieś akwarelki, albo zwłaszcza odbitkę z drukarki, niekiedy tekstylia i plastyki - to barwniki mogą dać inną odpowiedś niż te z tablicy kontrolnej. Podstępnie wkrada się tu metameryzm.
Rada najprostsza (choć uciążliwa) to stworzyć własny wzorzec kontrolny przy użyciu tych konkretnych pigmentów. O ile w przypadky ksero czy drukarki można wydrukować standardowy nieduży test CMYK do profili (wystarczy TC 2.9) - to z malunkami jest gorzej. Target rzeba namalować ręcznie - żmudne to, ale efekt jest rewelacyjny. tekstylia można dokleić do tablicy, choć do ich pomiaru potrzebny jest spektrofotometr o innej geometri pomiaru. Choć można poeksperymentować. Trzeba potem tylko kleić targety w excelu i fotoszopie. Ale to dla fanatyków, albo jeżeli wymagający klient zechce płacić brylantami.
Najbardziej wypasionym postępowaniem jest tzw fotografia spektralna. Poza nauką jest stosowana przy konserwacji i archiwizowaniu fotograficznym dzieł sztuki. Jak ktoś jest ciekawy to polecam linki ze strony
http://mcsl.rit.edu/ - poważna uczelnia gdzie wylęgają się technologie koloru.
Chcialem jeszcze podać drobny ale pouczający przykład znaczenia temperatury barwowej, ale bez obrazków się nie da. Chodzi mi o wagę temperatury kalibracji monitora. W niektórych amerykańskich dokumentacjach piszą o kalibracji na D65. Straszna pułapka. Cały poważny poligraficzny cms chodzi na D50, ze względu na mniejszy niż przy D65 metameryzm barwników plujek i farb drukarskich.
Jeżeli fotograf zrobi super kolory na monitorze skalibrowanym D65, a potem ma to trafić do druku - to przy softproofingu D50 obraz będzie nieznośnie podżółcony. I nie da się tego w żaden prosty sposób zniwelować. Konwersja z np Adobe RGB do jakiegoś profilu drukarskiego z D50, nawet pomimo adaptacji chromatycznej stosowanej w CMS Adobe da obraz odbiegający od zamierzeń profesjonalnego fotografa, który się tak namęczył. Trzeba będzie ręcznie rześbić kanałami.
Świetnie widać problem na obrazkach, ale tutaj mogłem jedynie poklepać klawisze.
To tyle, mam nadzieję, że kogoś to zaciekawi i nie będzie żałował lektury. Słowo daję - chciałem dobrze.