Mało tego, czasem zdarza się że faktycznie należy w sklepie wykupić ubezpieczenie, ale i tak się ma 30 dni na zrezygnowanie z niego. I wtedy kwota ubezpieczenia jest wrzucona do spłaty rat, czyli kredyt 1000 zł na 10 rat, kwota ubezpieczenia to 100 zł, wtedy pierwszej raty się nie płaci bo pokrywa je właśnie to ubezpieczenie z którego zrezygnowaliśmy.
To nie wiem w którym sklepie "należy" wykupić ubezpieczenie? We wszystkich sklepach, w których brałem coś na raty, a było tego nie mało, począwszy od meblowych, budowlanek, skończywszy na elektronice, to za każdym razem próbowano raz bardziej raz mniej "wcisnąć" mi ubezpieczenie strasząc, że banki mogą odrzucić wniosek, lub zmniejszyć ilość rat z automatu (kolejna bzdura!).
Nigdy nie miałem problemu z dostaniem kredytu bez ubezpieczenia.
Co do tego, że ma się 30 dni na zrezygnowanie, to z tego co mi wiadomo zawsze to tak działa, bez wyjątku.
Nie rozumiemy się. Całkiem możliwe że w RTV czy Saturnie dostaniesz takie raty. Sam kiedyś kupowałem TV na 30 rat 0% nie doliczali zupełnie niczego.
Ale kiedy robimy raty to mamy do wyboru zrobić raty na komputery 0% ( i to są te faktyczne 0%, bez żadnych pierdół dodatkowych )
Oraz raty na całą resztę. Wtedy system nazywa to Raty 0% plus pakiet ubezpieczenia. Nie mamy możliwości zmiany tego.
Klient decydujący się na takie raty MUSI wykupić ubezpieczenie bo inaczej ich nie dostanie.
To w sumie daje oprocentowanie na poziomie chyba 2% jak się to przeliczy.
Taka polityka, szara osóbka stojąca przy kasie może całe nic w takich przypadkach.
Dopiero teraz piszesz jasno, w takim przypadku się zgodzę. Na dany asortyment może być 0% a na inny nie. To akurat normalne. To jest zwykłe oprocentowanie, a u was to może się nazywać ubezpieczenie, ale zapewne inaczej ono działa niż normalne ubezpieczenie kredytu.