Posted 07 August 2013 - 22:15
6 sierpnia o 12:11 ktoś z Maclife się ze mną skontaktował i poprosił o adres mailowy w celu przesłania nagrań. Ustaliliśmy, że za kilka godzin się do mnie znowu odezwą, by omówić kwestie związane z ferelną diagnozą.
Kilka minut później dostałem trzy materiały wideo.
Pierwszy to: minutowy filmik którego bohaterem jestem ja, podczas oddawania sprzętu serwisowi Maclife. Nie wiem co to wnosi do naszej sprawy, chyba chodziło o godzinę oddania sprzętu.
Drugi to prawie pięciominutowe nagranie, które pokazuje zdarzenia następujące jakieś 20 minut po opuszczeniu przeze mnie lokalu. Jest to inne pomieszczenie, w którym serwisant bierze macbooka(przez jakość, nie jestem w stanie stwierdzić czy jest to ten sam model komputera, który oddałem, a co dopiero ten sam komputer) i zaczyna odkręcać śrubki. Najpierw zdjął pokrywę, a następnie zaczął odkręcać kolejne śrubki. Bardzo ciężko się liczy przy takiej rozdzielczości. Sam Maclife ustalił margines błędu wyświetlając na nagraniu napis, że zostało wykręconych 14-15 śrub. Na moje oko było ich 16-17. Poza tym serwisant zachowywał się tak jakby zupełnie nic nie brakowało, nic nie zgłaszał i po ich wykręceniu dalej zajmował się komputerem. Ale na boga, przecież nie o śrubki mi chodzi, bez śrubek jakoś się obejdzie. Największym problemem jest przecież uszkodzone złącze wi-fi, które było widoczne od razu po zdjęciu dolnej pokrywy, nic nie trzeba było odkręcać, wszystko było na widoku.
I tu Maclife dumnie wysłał ostatni, 15-sekundowy filmik. Serwisant bada w ręku niezidentyfikowany obiekt, woła coś do jakiejś osoby, ta pochyla się nad nim i... No cóż, filmik się skończył. Na trzecim nagraniu nie wiem dlaczego, nie ma podanej godziny.
Dodam jeszcze, że na żadnym filmiku nie ma dźwięku, co nie odgrywa żadnej roli w mov1 i mov2, ale mov3 jako dowód to jest jakaś kpina.
Interesuje mnie jeszcze jedna sprawa.
"Na powyższe słowo pisane mamy potwierdzenie chociażby w formie nagrań wideo oraz zdjęć, więc jeśli Pan Patryk wyrazi zgodę, to możemy je tu udostępnić."
Skoro potwierdzenia nie ma w formie nagrań, to czy mogły by mi zostać udostępnione te zdjęcia? Po odkręceniu pokrywy serwisant dalej ingerował w mój sprzęt i nie widziałem nikogo, uwieczniającego stanu faktycznego na fotografiach, więc jestem nieco zaniepokojony ich autentycznością.
Wniosek nasuwa się jeden. Sprzęt, podczas przyjęcia, nie był uszkodzony mechanicznie. Sądzę, że serwisant popsuł airport, po czym uszkodzenie zostało wliczone w koszta. Po zdecydowaniu się na ich usługę naprawy komputera, niczego bym nie zauważył, dlatego nie zostałem o usterce poinformowany.
Po kilku godzinach od wczorajszej rozmowy, czekałem na telefon, jenakże zgodnie z przewidywaniami(zostałem już do tego przez nich przyzwyczajony) nikt już do mnie nie zadzwonił.
Mówili bym nie wypowiadał się na forum, bo nie mają czasu na odpisywanie, ale jeśli oni mają gdzieś mój czas, to ja ich tym bardziej. Poza tym wolę mieć świadków rozmowy, bo wtedy bardziej się angażują.