He he cały Heidi. Daj spokój, nie rób wody z mózgu kolejnym ludziom. (...) aha, to jest EOT z mojej strony
Sugerujesz, że podane przeze mnie dane są nieprawdziwe? Czy może tak bardzo nie potrafisz sobie poradzić z tym, że misterna teoria poszła się walić, że postanowiłeś uciec się do populistycznego "nie rób wody z mózgu"? Sądząc po zakończeniu wpisu, raczej to drugie i, po prostu, brakuje Ci argumentów. Żałosne.
Chciałbym uściślić co jest przedmiotem naszej dyskusji:
Nie zgadzam się z Twoją tezą, że ceny produktów Apple zależą od kosztów transportu (odległości od centrali w UK).
Nie, moją tezą nie jest to, że ceny zależą od kosztów transportu. Moją tezą jest to, że
również zależą od kosztów transportu, ale także od poziomu sprzedaży i lokalnych warunków ekonomicznych. Innymi słowy moja teza jest taka, że nie ma jednolitej polityki cenowej dla całej Europy.
A porównując ceny z krajów, gdzie istnieją oddziały Apple, należy wziąć pod uwagę, że w Polsce takiego oddziału nie ma. Jest tylko Apple IMC, czyli Independent Marketing Company. Szczególnie polecam zapoznanie się ze znaczeniem pierwszego słowa - independent - i zastanowienie się, czy Apple traktuje swoje oddziały tak samo jak swoich IMC. Gdyby ktoś miał wątpliwości, niech porówna jeszcze sobie ceny w krajach, gdzie funkcjonują właśnie IMC, a nie oddziały Apple.
A wszystkim tutejszym specom od ekonomii polecam jedno z praw Murphy'ego:
Wszystko jest proste, pod warunkiem że nie wie się, o czym jest mowa.