
[FUN] Gry, teksty, foty, linki - wszystko co śmieszne
#126
Napisano 03 grudnia 2005 - 20:28
#127
Napisano 04 grudnia 2005 - 21:33

#128
Napisano 04 grudnia 2005 - 21:36


#129
Napisano 05 grudnia 2005 - 11:50
No, ale jeśli zrezygnujemy z podstawowego składnika, jakim jest mąka, to otrzymamy produkt, który w tej cenie będzie kupowany jeszcze chętniej.
***
Sytuacja next day po Andrzejkach:
Siedzieć dobrze, leżeć jeszcze lepiej... stać nie próbowałem. Co to takiego chłodnego oblewa moje ciało? Podobne trochę do prysznica... brrr. Gdzie ja wczoraj byłem, co robiłem? Kim jest ta kobieta? I dlaczego ona śpi a ja nie? I kto to ten facet? O Boże, to przecież lustro... Ufff . Jezu, czego mnie tak boli głowa? Tak, muszę zadzwonić do Andrzeja. Dobra... ale kur*a, kto to jest Andrzej i po jasną cholerę mam do niego dzwonić? A w ogóle jaki jest do niego numer?... A może to jest żona Andrzeja, a ja jestem u niego w domu? To w takim razie gdzie jest on sam i gdzie schował pieniądze? I po co mam do niego dzwonić?
... A może Andrzej to ja? No to w mordę gdzie schowałem ten pieprzony szmal i co to do ku*wy nędzy za dziewczyna? I czyją jest żoną? Jakoś tak tu pachnie jak na basenie. Ja w basenie? Co ja tu robię? Może się po prostu zgubiłem? Dobra, ale jak jestem w basenie to gdzie jest Andrzej? Kto to jest Andrzej?... We łbie mi już dzwoni. Może to telefon? A może nie telefon? A jeśli telefon to dlaczego nikt ku*wa nie odbiera? Może to budzik i spóźnię się do roboty? O wiem... jeśli nastawiłem budzik, to znaczy, że gdzieś pracuję. Może pracuję na basenie.... jako nocny stróż? A Andrzej to kierownik basenu.... Czyj to garnitur? I czyj jest ten biało czerwony krawat? Może ja chodzę w garniturze? Ciekawe w którym sklepie sprzedają takie krawaty? A może ja pracuję w sklepie z krawatami? Jeśli tak to przecież muszą mi płacić pensję. Tylko gdzie ja ją wpier**iłem? ... A może płacą mi pensję krawatami? To dlaczego jest tylko jeden?... Wiem... jestem takim ch*jowym pracownikiem, że wypłacili mi tylko jeden krawat. To wszystko przez Andrzeja. Skur*iel jeden. Nie będę do chama dzwonił. Muszę obdzwonić wszystkie baseny i sklepy z krawatami. Może mnie ktoś pozna... Nieeee no, jak ona leży? Przecież dzisiaj nikt już tak nie leży. I jak ona jest ubrana? Kolory aż w oczy parzą. ... Nie jest już najmłodsza i ta sukienka... Kolory zupełnie nie pasują do krawata. Boże. Kiedy ona się przebudzi? ...I kto to jest Andrzej???
[ Dodano: 2005-12-05, 11:52 ]
Cześć mamo!
Żałuj, że w pamiętną noc wyborczą wyjechałaś na Madagaskar. U nas wszystko dobrze, tylko ludzie ostatnio utuskują na IV Rzeczpospolitą Obojga Praw i Sprawiedliwości. A to, że służba zdrowia bezpłatna, a to znów, że emerytury za wysokie. Odkąd wprowadzono u nas w kraju bezpłatną opiekę zdrowotną lekarze się nie wyrabiają i szkolą kogo popadnie na lekarzy. Stary kowal Zenuch przekwalifikował się dzięki unijnym funduszom na dentystę, rzeźnik Mietas na chirurga, a Mariola krawcowa teraz mu nici przycina. Nawet ksiądz dobrodziej przyjął fuchę anestezjologa, bo w 5 minut cały kościół usypia. Niech mu w niebie wynagrodzą.
Jak renty podnieśli to zaraz rodziny rzuciły się na emerytów jak impotenci na viagrę. Taka Grzesikowa hoduje sześciu, a Ćwikło od Jeremiego Zoda kupił ojca, za dwa barany i kurę. U Jeremy nic się nie zmieniło, w domu smród i gdakanie, tylko zamiast renty są niezłe jaja. Jak Majchrzakom teściowa zmarła, w tajemnicy zakopali ją w ogródku i młodą przebrali za seniorkę aby renciny nie stracić.
Ostatnio emeryci od Andrzeja Samozwańca zarządzili blokadę Wychodka Spółdzielczego sp. z o.o., ufundowanego jeszcze za jego miłości Leszka Killera zwanego przez złośliwych prawdziwym mężczyzną. Co lud słusznie odebrał jako wyrażenie stosunku władzy do plebsu. I teraz mamy gówno. Zresztą wcześniej też mieliśmy, ale w kupie, a teraz każdy indywidualnie pod płotem - ot uwłaszczenie.
Odkąd wprowadzili u nas becikowe to mamy co 9 miesięcy nową pociechę. Za ten 1.000 zł to ja rodzinę przez rok wyżywię, a jak starsze podrosną, to też pomogą. Pracy nie ma nigdzie, kto mógł uciekł za granicę, zanim ich nie zamknęli. Turyści już nie przyjeżdżają, bo rząd nie chciał ich wypuszczać, bo u nas brakuje podatników.
Ogólnie żyje nam się całkiem nieźle. Tylko Unia nie chce już dawać na restrukturyzację biednych regionów. Nawet rolnicy z Albanii i Białorusi (rozszerzenie z 2021) zbuntowali się i powiedzieli że nie będą na nas dłużej pracować. Rok temu nas z Unii wyrzucili, a jak babcia mówiła żeby nie wchodzić do tej Unii to nie słuchaliśmy i teraz mamy. U nas jest jeszcze znośnie, to turyści coś z samolotu rzucą to jakoś czasem jest coś na okład. Gorzej mają ci na wschodniej granicy, bo Rosjanie ustawili tabliczkę z napisem „Nie dokarmiać tubylców".
Z tymi bezpłatnymi studiami też nic dobrego. Rząd aby zmniejszyć bezrobocie wysłał wszystkich na studia i teraz mamy najlepsze wskaźniki na świecie. Byłabyś dumna, Jasio już robi piątego doktora, a jak dobrze pójdzie to za rok może przyjmą go do Biedronki, bo wujek Edek idzie na rentę.
Na ulicach jest bezpiecznie, odkąd rząd wprowadził prewencję - teraz wsadzają wszystkich potencjalnych przestępców. Niestety Mirka, twojego syna też wsadzili - potknął się na piątym przekazaniu - dostał 25 lat, ale staramy się o przedtermin. Jego córka Bogumiła miała więcej szczęścia pomyliła się na czwartym, a skoro jej ojciec siedział dostała medal za postawę obywatelską godną patriotki IV RP.
Odkąd dwa lata temu TV Trwam dostała jako jedyna stacja koncesję nie ma co w telewizji oglądać. Ale słyszałam, że mają uruchomić dwa nowe kanały: rozrywkowy Trwam - Spowiedź Live oraz turystyczny Trwam - Pielgrzymki, to znów będzie czym się emocjonować.
******************************************************************************************
Pracownicy pewnego polskiego banku dostali taki email:
Witam Serdecznie,
Jako Klient Państwa banku jestem głęboko poruszony troską i dbałością o mnie w tych ciężkich dla bankowości czasach.
Z ogromną radością przywitałem zaproszenie do grona WYSELEKCJONOWANYCH, WYBITNYCH i SPECJALNYCH klientów Państwa banku. Przepustka do tego świata VIP-ów w formie SREBRNEJ karty kredytowej dotarła do mnie bezpośrednio za pośrednictwem niezawodnej Poczty Polskiej.
Bycie VIP-em, osobą nagrodzoną lub wyróżnioną niesie ze sobą wiele korzyści. Taka nobilitacja sama w sobie powinna być powodem do dumy i radości. Pewnie by i była... Jak na razie jedyna korzyść, to korzyść BANKU w postaci 4,50 zeta za "obsługę karty" Czymże jest jednak taka symboliczna opłata dzięki której można stać się VIP-em.!! Osobowością wybitną, ze zdaniem której wszyscy się liczą...
No bo jak nie liczyć się ze zdaniem VIP-a!!
Otóż okazuje się, iż głownie BANK VIP-a w DUPIE ma!!!
WIELOKROTNIE informowałem, iż NIE JESTEM ZAINTERESOWANY żadną kartą kredytową!!!
ŻADNĄ oznacza ŻADNĄ, ani dla siebie, mojej firmy, mojego kota, ani chomika!!! Po prostu żadną!!!!
Osoby nadal nie rozumiejące określenia ŻADNA odsyłam do encyklopedii lub słownika języka polskiego!!!
Jakież było moje zdumienie gdy pewnego pięknego poranka otrzymałem pocztą ten (dla niektórych) plastikowy przedmiot pożądania. W liście podpisanym przez samego prezesa (sratatata) było stwierdzenie, iż teraz wystarczy tylko abym udał się do oddziału i AKTYWOWAŁ kartę.
Do żadnego oddziału się nie udałem, a aktywacja karty polegała na przecięciu jej na pół nożyczkami i wywaleniu do kosza (notabene wywalam tam wszystko czego nie chcę, nie chciałem i o co nie prosiłem). Jakież było moje zdumienie, gdy logując się w niedzielę do konta interenetowego, zauważyłem otwarte subkonto kartowe z limitem 10 tys. do karty, której NIE AKTYWOWAŁEM i o którą NIE PROSIŁEM i której NIE CHCIAŁEM!!
Co więcej z konta osobistego zapewne "zgodnie z tabelą opłat i prowizji" ściągnięto mi 4,50 zł tytułem "obsługa karty " tak, tak, tak dokładnie tej samej karty, której nie chciałem i o którą nie prosiłem!!! Sytuacja ta jest BULWERSUJACA i wybitnie NAGANNA!!
W dupie (bez przeproszenia) mam 4,50 zeta, natomiast nie zgadzam się na traktowanie mnie jak IDIOTY i IMBECYLA.
Nie wnikam czyja to WINA. PODKREŚLAM, iż z obsługi PERSONELU bankowego do dnia dzisiejszego byłem WYBITNIE zadowolony.
Cała tę sytuację odbieram jako złodziejską praktykę banku, której to mówię ZDECYDOWANE NIE!
NINIEJSZYM ŻĄDAM i DOMAGAM SIĘ!!! (nie proszę) natychmiastowego zamknięcia subkonta kartowego ORAZ bezzwłocznego ZWROTU kwoty w wysokości 4,50 na moje konto bankowe!!!
Domagam się również:
a) PISEMNYCH PRZEPROSIN!

Sugeruję SZCZEGÓLNE zajecie się moim postulatem nr B, gdyż mail ten zostanie przeze mnie wydrukowany i zachowany a w sytuacji gdy otrzymam jakakolwiek przesyłkę reklamową od BANKU, poinformuje o tym fakcie GIODO. (Główny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych)
Pozdrawiam Serdecznie
Michał XXXXXXX
P.S. We wtorek podstawię pod siedzibę banku mojego Jeepa wraz z kluczykami i fakturą za wynajem tego auta na miesiąc! Faktura będzie wystawiona na 2000 złotych + VAT tytułem "Promocyjne WYPOŻYCZENIE SAMOCHODU"
Ja wiem, że państwo nie zamawialiście tej usługi. Jeepa nie chcecie i nie potrzebujecie wynajmować. Ale dla mnie jesteście prawdziwymi mistrzami w sztuce wyłudzania kasy za niechciane usługi...
A każdy mistrz to prawdziwy VIP!!!
I jako VIP-y załapaliście się na specjalna ofertę promocyjna mojej firmy: "JEEP na miesiąc za jedyne 2 tysiące"
Wkrótce planuję szereg nowych promocji, w których weźmiecie jako bank udział wbrew swej woli. No bo przecież w Banku to normalne, prawda???
#130
Napisano 05 grudnia 2005 - 17:05
#131
Napisano 05 grudnia 2005 - 22:04

A teraz trochę T-shirtowej poezji:
"Moja żona odeszła z moim najlepszym przyjacielem. Bardzo mi go brak"
"Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie"
"Dziura w budżecie mnie nie podnieca"
"Tak wiele kobiet, tak mało czasu"
"Nie kradnij. Władza nie lubi konkurencji"
[ Dodano: 2005-12-05, 22:42 ]
Pewnego dnia budzi się koleś na ciężkim kacu. Zwleka się z łóżka i idzie do łazienki. W łazience staje przed lustrem i spogląda w nie bez przekonania. Myśli, myśli i widać że nad czymś sie intensywnie zastanawia. W penej chwili słychać głos żony dobiegający z kuchni:
-Heniek! Chcesz jajecznice?
Koleś puka się w czoło:
-No jasne! Już wiem! Heniek!
[ Dodano: 2005-12-05, 23:05 ]
RENATA BEGER PRZEMAWIA PRZED PARLAMENTEM EUROPEJSKIM W BRUKSELI -
ROK 2008. (Wersja z tlumaczeniem.)
* Tall room! (Wysoka Izbo!)
*Welcome in the name of all penises of Selfdefence.
(Witam w imieniu wszystkich czlonkow Samoobrony.)
*Now it's railway for me. (Teraz kolej na mnie.)
*It's not fugitive of circumstances. (To nie jest zbieg
okolicznosci.)
*Look in my little-eye-bitches and concentrate a shit.
(Spojrzcie w moje ku..ki i skupcie sie.)
*I was a behind eyes student of Garden School Band!
(Bylam studentka zaoczna Zespolu Szkol Ogrodniczych!)
*Don't make stages and stop to tear yourselves.
(Nie robcie seen i przestancie sie drzec).
*Selfdefence is a big party and ice is poor in Poland
(Samoobrona jest duza partia a lud jest biedny w Polsce.)
*The profits are flying into the hole.
(Zyski leca w dol.)
*It's a huge grandfatherhood!
(To jest ogromne dziadostwo!)
*Poland is a village killed by desks.
(Polska jest wioska zabita dechami.) >
*All politicians let the peacock out and take legs behind belt.
(Wszyscy politycy puszczaja pawia i biora nogi za pas.)
* Do you divide my sentence?
(Czy podzielacie moje zdanie?)
*But we are equal peasants and we will go out on people!
(Ale my jestesmy rowne chlopy i wyjdziemy na ludzi!)
* I will animal to you.
(Zwierze wam sie.)
* I will elephants behind them my on-ancestry.
(Oslonie przed nimi mój narod.)
* I will stop their long-writers and feathers starting you-selling Polish earth.
(Zatrzymam ich dlugopisy i piora zaczynajace wyprzedawac polska ziemie.)
* Our the-vodkas will show them where the pepper is growing!
(Nasze dewotki pokaza im gdzie pieprz rosnie!)
*They will overheat the wall with head, they will have a brain tire fire and the will sing slim!
(Oni przygrzeja, glowa w mur, beda mieli zapalenie opon mozgowych i beda cienkospiewac!)
* Because we need Huge Orchestra Of Christmas Help and old good
tenses again!
(Poniewaz my znow potrzebujemy Wielkiej Orkiestry Swiatecznej Pomocy i starych dobrych czasow!)
* But don't boat yourselves I will make my afterbills with them without your helpful hand!
(Ale nie ludzcie sie ze zrobie z nimi swoje porachunki bez waszej pomocnej dloni.)
*You must step on my hand!
(Musicie pojsc mi na reke!)
* We must stop to divorcee the facts and break down the first ice-creams!
(Musimy przestac rozwodzic sie nad faktami i przelamac pierwsze lody!)
* Without corpse!
(Bez zwloki!)
* I will take coffee on table and say without small garden: you must give us middles for our highway from Beeftown to Hell!
(Wyloze kawe na lawe i powiem bez ogrodek: musicie dac nam srodki na nasza autostrade z Wolomina do Helu!)
*It's not after birds!
(Jeszcze nie jest po ptakach!)
*But you must in our little businesses of movement!
(Ale musicie kupowac w naszych kioskach ruchu!)
* Buy our oh-small mountains, our white without and our boo-cancers.
(Kupujcie nasze ogorki, nasz bialy bez i nasze b....ki.)
* I tower you will after-can us...
(Wierze ze nam pomozecie.)
* Thank you from the mountain.
(Dziekuje z gory.)
* Don't plane a crazy telling me you don't have money!
(Nie strugajcie wariatow mowiac mi, ze nie macie pieniedzy!)
* Stop to turn my head because shit is walking around me!
(Przestancie zawracac mi glowe bo go., mnie to obchodzi!)
* You want to make the profit on time!
(Chcecie zyskac na czasie!)
* You should cut yourselves a nap in the Dug-Up or on Maybe Black and cut percentage feet.
(Powinniscie uciac sobie drzemke w Zakopanem albo na Morzu Czarnym i obnizyc stopy procentowe.)
* We need heritage of prices.
(Potrzebujemy obnizki cen.)
* But I think it's a pity of the west trying to make you divide our lottery coupon.
(Ale mysle ze szkoda zachodu na probowanie abyscie podzielili nasz los.)
*You want to see coin paintings or listen to the serious music concert, but you piss on Selfdefence.
(Chcecie ogladac obrazy Moneta albo sluchac koncertu muzyki powaznej, ale olewacie Samoobrone,)
* It's just a big eggs and shit of laugh!
(To sa wielkie jaja i kupa smiechu!)
* But my on-ancestry is very expensive to me.
(Ale moj narod jest mi bardzo drogi.)
* I will ou-help them without your grace!
(Uratuje ich bez waszej laski!)
* I will show them how to press the gay of gas and beside-hurry up!
(Pokaze im jak nacisnac pedal gazu i przyspieszyc!)
* Room with you!(Pokoj zwami!)
*Balcerowicz must go on!
(Balcerowicz musi odejsc!)
[ Dodano: 2005-12-06, 09:36 ]
Leży na molo prostytutka bez rąk i nóg i płacze. Przechodzień podszedł do nie i pyta, co się stało. Ta odpowiada, że dzisiaj jej jeszcze nikt nie uściskał. Ten, że miał dobre serce to ją uściskał. Następnego dnia sytuacja się powtarza, ona płacze, on się pyta, co się stało. Ona mówi, że jeszcze dzisiaj jej nikt nie całował. To on, jako dobry obywatel ulitował się i wycałował ją caluśką.
Kolejny dzień ona dalej leży i ciągle płacze. Standardowe pytanie: Co się stało? No to ona z rumieńcem na twarzy mówi, że jeszcze nikt jej dzisiaj nie wyj*bał. Zastanowiwszy się chwilkę stwierdził, że znów jej pomoże, po czym wziął beznogą i bezręczną dziewczynę na ręce, rozejrzał się i wyj*bał ją... do morza.
:wink:
#132
Napisano 06 grudnia 2005 - 11:00
#133
Napisano 06 grudnia 2005 - 12:52
#134
Napisano 06 grudnia 2005 - 13:15
#135
Napisano 07 grudnia 2005 - 06:22

Powinni użyć Cashbox`a

#136
Napisano 07 grudnia 2005 - 14:39
(Animator): Witam na kolejnym zebraniu naszego koła Anonimowych Amigowców. Witamy nowego kolegę - ma na imię Darek.
(Anonimowi Amigowcy): Cześć Darek.
(Darek cichutko): Cześć.
(Animator): Gorąco Ciebie witamy i prosimy o opowiedzenie swojej historii. Proszę mówić śmiało, wszyscy Ciebie doskonale rozumiemy i jesteśmy z Tobą.
(Darek): Eeee... Mam na imię Darek, a w środowisku amigowców mówią do mnie SOE. Na początku nie byłem amigowcem, tylko komodorowcem. Na moje nieszczęście komodorowcy trzymali z amigowcami. Jak kupowałem komodorowskie gazety, to widziałem zdjęcia Amigi i programów (chwila na złapanie oddechu). I te zdjęcia zaczęły wywierać zły wpływ - przeczytałem artykuł o możliwościach Amigi (z sali doleciał pomruk zrozumienia). I wtedy się zaczęło, namówiłem brata na zakup Amigi, bo mnie nie było stać. Jak ją kupił, to grałem długie godziny w Pinballa, ale nie sam. Amiga na początku trochę mnie onieśmielała i bałem się sam w niej grzebać. Brat był odważniejszy i przyniósł dyskietki od kolegi. Właśnie wtedy Amiga złapała pierwszego wirusa... (tu głos uwiązł mu w gardle, a na sali zapanowała kompletna cisza).
(Animator): Tak, doskonale to rozumiemy. Mów śmiało co było dalej.
(Darek): No więc powinno mi to dać do myślenia, że Amiga to nie Commodore 64 i jej używanie niesie wiele niebezpieczeństw. Ale te gry były takie kolorowe i wciągające, że nie mogłem się opanować. Kupiłem program antywirusowy i dalej grałem na A600 kiedy tylko mogłem. Te gry tak mnie wciągnęły, że jak tylko trafiła się okazja kupiłem Amigę 500+. I wtedy zaczęły się nieprzespane noce i nieograniczone wydawanie pieniędzy na coraz to nowsze gry i programy. Jakby tego było mało zacząłem się uczyć obsługi i studiowałem podręczniki o Workbenchu i Amiga DOS (chlipnięcie).
(Animator): Wszyscy przeszliśmy to samo. Gdyby nie ten DOS i Workbench to nie byłoby nas na tym spotkaniu.
(Darek): Tak było ze mną, ile razy udało mi się zrobić coś takiego, jak własna dyskietka ze skryptem startowym, to wpadałem w euforię i chciałem wiedzieć i umieć jeszcze więcej (pociągnięcie nosem) Mało tego, Amiga 500+ przestała mi wystarczać i gdy brat sprzedawał swoją A600, to kupiłem ją. Starą Amigę sprzedałem i zacząłem szukać do nowej 600-ki rozszerzeń takich jak twardy dysk (na sali było słychać jedno wielkie jęknięcie). I wtedy wpadłem do końca. HDD dawał takie możliwości w użytkowaniu Amigi, że nie mogłem się oderwać. Instalowałem na nim różne programy, upiększałem Workbencha, edytowałem sekwencję startową, aby Amiga działała lepiej. Już wtedy wiedziałem, że nigdy się od niej nie uwolnię, ale to mi zupełnie nie przeszkadzało (chlipnięcie połączone z głośnym pociągnięciem nosem).
(Animator): I co było dalej, czy poprzestałeś na Amidze 600?
(Darek): Niestety nie. Tuż po tym, jak zainstalowałem twardy dysk pojawiła się w sprzedaży CD32. Na początku nie było mnie na nią stać, ale wkrótce to się zmieniło i postanowiłem kupić coś, co czyta płyty CD (z sali dobiegło kilka pochrząkiwań). Mało tego, połączyłem CD32 z A600 kablem RS232 i mogłem kopiować na HDD to, co było na płytach! Kabel zrobiłem sam i to był początek samodzielnej produkcji różnych rzeczy. Tak, nie wystarczało mi tego co było w sklepach. Czasami mogłem kupić jakieś rozszerzenie i było mnie na nie stać, ale ja wolałem je zrobić!
(Animator): Niestety, wiele osób ma wewnętrzny przymus, aby tak robić.
(Darek): Właśnie, ta samodzielna produkcja zaczynała się rozszerzać, dorobiłem do CD32 interfejs klawiatury i mogłem dzięki temu używać wielu rzeczy prosto z CD32 bez kopiowania na A600. Planowałem rozbudowę CD32, ale ta po dwóch latach użytkowania nagle się zepsuła.
(Animator): I nie pomyślałeś wtedy o kupnie normalnego komputera?
(Darek): Nie, te normalne komputery były dla mnie zbyt drogie i nieciekawe. Wolałem odłożyć pieniądze na coś znacznie lepszego od A600 i CD32 razem wziętych - na Amigę 1200 (tu padły ciche szepty osób, które też miały ten komputer). Szybko przełożyłem HDD do nowej Amigi, ale starej nie sprzedałem tylko zostawiłem.
(Animator): Osoby mocno uzależnione często tak robią.
(Darek): Właśnie, dlatego ciągle mam A600, mało tego - naprawiłem CD32 i też ją sobie zostawiłem. Gdy miałem A1200 zacząłem robić bardzo dużo osprzętu samodzielnie. Wstawiłem ją do obudowy - tu na szczęście udało mi się opanować i kupiłem obudowę w sklepie (z sali dobiegły szepty osób, które przekładały Amigi do własnoręcznie dopasowywanych obudów). Jakby tego było mało zacząłęm eksperymentować z mieszaniem komputerów. Najpierw dorobiłem RS232 do C64 i połączyłem go z A600. Kolega miał normalny komputer, laptopa i miał dostęp do internetu. Prosiłem go, aby ściągnął to lub owo i łączyłem A1200 z tym komputerem, aby Twin Expressem skopiować je na mój dysk. Gdy A1200 była w wieży, to kupowałem do niej coraz większe dyski, drugą stację dyskietek, ale czytającą gęste dyskietki. Kupiłem też CD-ROM. Oczywiście co chwila zmieniałem karty turbo, najpierw MTEC z procesorem 68030 i 4MB FAST. Później był Blizzard z 30-tką i 4MB RAM. Właśnie wtedy RAM zaczął tanieć i kupowałem go coraz więcej i więcej. Najpierw 16MB, później 32MB, 64MB, 128MB, a nawet przez chwilę miałem 256MB (słychać było coraz głośniejsze pochlipywania, ale Darek zdołał się opanować).
(Animator): Tak, ten pęd za coraz większą ilością pamięci FAST dopadł każdego z nas. Wiele osób nie mogąc włożyć więcej niż 128MB czy 256MB wyzwoliło się.
(Darek): Ale dla mnie zaczęło wystarczać 128MB i dlatego sprzedałem jedną kość, aby mieć na inne części. A było tego tak dużo, że trudno wymienić. Kupiłem ZORRO i wkładałem tam własne lub pożyczone karty graficzne, karty telewizyjne jak VLab Motion czy TBC+, a nawet włożyłem kartę TBC ze złączami ISA i używałem ją sterując przez serial (tu Darek rozkleił się całkiem).
(Animator klepiąc go po ramieniu): Tak, każdy uzależniony lubi eksperymentować, wypróbowywać nowości. Jesteśmy z tobą, mów dalej.
(Darek opanował się i kontynuuje): Po tych eksperymentach udało mi się poprzestać na karcie PPC z 603e/200MHz i 68060/50MHz. Jednak to po pewnym czasie przestało mi wystarczać i podkręciłem procesor do 240MHz (z sali padły pełne zrozumienia spojrzenia fanów overclockingu). Karta miała SCSI, więc podłączyłem do niego nagrywarkę i twarde dyski, aby szybciej chodziły. Kupiłem też kartę graficzną i monitor multisync, aby nic nie stracić z tego, co oferuje Amiga. Ale dla mnie jak zwykle było mało! Nie podobały mi się filmy puszczane na małym ekranie monitora. Filmy na telewizorze wyświetlane przez AGA też były koszmarne. Więc co zrobiłem? Nie, nie kupiłem normalnego komputera, a te staniały na tyle, że mogłem to zrobić. Moje uzależnienie było tak silne, że zrobiłem przystawkę, aby oglądać obraz z karty graficznej na telewizorze... (mówiący popłakał się jak bóbr i zapadła niezręczna cisza).
(Animator): Rozumiemy Cię. Brak możliwości oglądania filmów wyleczył wiele osób. Widzę, że Twój przypadek jest bardzo ciężki. Czy nie próbowałeś używać normalnego komputera, jak inni?
(Darek po chwili potrzebnej do uspokojenia): Tak, ale mi się nie podobały. Ja mam charakter starego kocura, lubię chodzić własnymi ścieżkami. A ten mizerny DOS czy Windows nie pozwalały na to. Kota na smyczy się nie utrzyma. Czasami marzyłem o pozorach normalności i uruchamiałem emulator Macintosha. Być może uda mi się kiedyś wyleczyć do tego stopnia, aby go używać, chociaż nie. Mój przypadek jest pewnie nieuleczalny.
(Animator): Nie powinieneś tak myśleć. Jesteśmy tu aby Ci pomóc, a Macintosh może być pierwszym krokiem do wyzwolenia się.
(Darek): Ale ja brnąłem jeszcze dalej. W pewnym momencie nauczyłem się programować w C i wtedy zaczęła się nowa faza mojego uzależnienia. Łatwo to rozpoznać, większość uzależnionych pisze programy, których używa albo przynajmniej może używać. A ja jak zwykle na opak - pierwszy program, WolnyCD, nie działał z moimi napędami i musiałem wciągnąć kilka osób, aby kontynuować pisanie. Wiem, betatestowanie to nie to samo co programowanie, ale mam wyrzuty, że wciągam innych (chlipnięcie). Jak się opanuje podstawy, to programowanie jest bardzo fajne, więc zacząłęm pisać. Nawet posunąłem się do tego, że podłączyłem do Amigi tuner TVSat Nokia D-Box i nagrywałem na Amigę programy z satelity. Jakby tego mieszania było mało, to zacząłem mieszać "w drugą stronę". Poprzez kabel SCSI pozwalałem tunerowi, aby widział moje napędy i oglądałem tak filmy VCD. Brnąłbym tak dalej w to mieszanie komputerów i innych urządzeń oraz nieopanowane programowanie, ale zepsuła mi się karta turbo.
(Animator): Czy nie pomyślałeś wtedy, że czas najwyższy zerwać z Amigą i przejść na normalne komputery lub w ostateczności na "maki"?
(Darek): Może przez krótką chwilkę. Ale to już nie wchodziło w grę, siedziałem zbyt głęboko. Znalazłem starą kartę z 68030 i 4MB RAM. Wstawiłem ją i używałem co się dało, nawet mogłem w internecie chodzić po WWW (czerwony nos zdradzał, że to prawda). Gdy okazało się, że uszkodzony jest PPC i karta może chodzić jedynie na 68k wstawiłem ją, naprawiłem co się dało w mojej poczciwej A1200 i dalej ją używałem. I właśnie wtedy cena Pegasosa II stała się przystępna (ciężkie westchnienie przeszło przez salę).
(Animator): Czy nie czytałeś ostrzeżeń? Przecież tego nie wolno używać! Jak wielkie znaki ostrzegawcze należy umieszczać na opakowaniu, aby nikt po to nie sięgnął?!
(Darek): Wiem, jak chciałem coś mocniejszego, to zawsze mogłem wybrać akcyzowaną maszynę. Ale ta była tak droga, a Pegasos tak tani. Był też w każdym sklepie, bo nie trzeba koncesji na sprzedaż. A to bardzo kusiło. Tak bardzo, że go w końcu kupiłem (mówiący coraz bardziej się rozklejał).
(Animator): Czy nie pomyślałeś, że za te pieniądze mogłeś mieć każdy normalny komputer? Po co Ci to było?
(Darek): Tak, ale ja już byłem tak wciągnięty, że nie wyobrażałem sobie normalnego życia. Bo co to za życie bez Amigi, nawet jak to jest... (głęboki wdech) Pegasos? Byłbym skazany albo na Windows albo Linuxa. Sam nie wiem, co dla mnie wydaje się straszniejsze. Chyba Windows, bo Linuxa mam na płycie i czasami uruchamiałem go pod Amigą czy Pegasosem. Ale nigdy nie chciałem go instalować, wydaje się taki obcy. Instalował go mój brat, który dawno zerwał z Amigą. Ale ja jestem zbyt głęboko i chyba nigdy nie zerwę...
(Tu rozległ się taki płacz, że zaraził wszystkich na sali. Uściskom i poklepywaniom po plecach nie było końca. Nawet Animator grupy całkiem się rozkleił i ze łzami w oczach długo uspokajał mówiącego. Jednak nie bez kozery dzierży tę funkcję. Uspokoił się jako pierwszy i ruchami rąk przywoływał innych do porządku. Gdy obecni na sali uspokoili się na tyle, aby kontynuować terapię powiedział)
(Animator): Bądź dobrej myśli. Po to tu jesteśmy aby Cię wspierać. Nie jesteś sam na świecie, wiele osób tu obecnych ma takie same problemy. Może ktoś opowie o swoim amigowaniu? Śmiało, jesteśmy wśród przyjaciół i nie ma się czego wstydzić. O, widzę podniesioną rękę. Proszę, mów...
Tekst naprawde świętny i przypomina dzieciństwo

#137
Napisano 07 grudnia 2005 - 21:06

#138
Napisano 08 grudnia 2005 - 11:45
#139
Napisano 08 grudnia 2005 - 12:16

#140
Napisano 08 grudnia 2005 - 12:44

#141
Napisano 08 grudnia 2005 - 14:26
http://pskarzynski.p.../translator.php
Szklanka wódki (250 g) zabija około 1000-2000 komórek nerwowych w
naszym mózgu. Komórki nerwowe się nie regenerują.
Ludzki mózg składa się z około 3 miliardów komórek nerwowych, z czego
używamy na co dzień około 10% z nich. Zatem około 2,7 miliarda komórek
jest niepotrzebnych.
Szklanka wódki zabija 1000 komórek nerwowych. Człowiek może bez obawy
o swoje zdrowie wypić 2 700 000 szklanek wódki.
Przeliczamy:
1 butelka (750 g) = 3 szklanki, zatem
2 700 000/3 = 900 000 butelek.
Zakładając, ze maksymalny wiek przeciętnego alkoholika wynosi 55 lat a
zaczyna on pić, powiedzmy mając 15 lat, to mamy 40 lat stażu.
Przeliczamy lata na dni:
40 * 365 = 14600 dni picia.
Jeżeli możemy wypić 900 000 butelek bez obawy o nasze komórki nerwowe to:
900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie!
Wniosek:
Aby umrzeć z braku komórek nerwowych musielibyśmy pić po 20 butelek
wódki na śniadanie, 20 - na obiad i 30 - na kolację...
KAMIEŃ Z SERCA ! GORZAŁKA DLA WSZYSTKICH !
#142
Napisano 08 grudnia 2005 - 16:05
#143
Napisano 08 grudnia 2005 - 16:35

#144
Napisano 08 grudnia 2005 - 17:18
#145
Napisano 08 grudnia 2005 - 18:40
Zobaczcie też inne hasła :mrgreen:
BTW Przemion dzięki za ten topic, nie jeden raz tarzałem się już po ziemi

#146
Napisano 09 grudnia 2005 - 10:18
#147
Napisano 09 grudnia 2005 - 11:00
#148
Napisano 10 grudnia 2005 - 00:00
#149
Napisano 10 grudnia 2005 - 01:30
...co jak co, ale Morisa z Kaczorem mi tu nie zestawiać! :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:...mini cooper - Nowe auto służbowe "prezydenta" Kaczora
#150
Napisano 10 grudnia 2005 - 12:34

A z tym mini to popieram Przemiona
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych