Proponuje zatrudnij sie w handlu na 2-3 dni. Zobaczysz ze jak klient jest normalny, mily to zostanie obsluzony najlepiej jak tylko personel potrafi, czasem nawet stanie na glowie jak sie czegos nie da zrobic dla takiego klienta. Niestety wiekszosc klientow to typ 'co to ja nie mam, co to ja nie moge' ktorzy zwyklych sprzedawcow maja za nic. Czasem sam sie dziwie, jak wyksztalceni przecierz ludzie potrafia wykazac az takim brakiem kultury a w skrajnych przypadkach sa nawet chamscy i opryskliwi. Owszem, zostana obsluzeni normlanie jak tego praktyka wymaga. Ale nic ponad to, guzik.
Ja z kolei proponuję, abyś chociaż przez chwilę pomyślał zanim coś napiszesz. Zupełnie nie wiesz czym ja, lub inni forumowicze się zajmują. Proponuję przeczytać raz jeszcze i zastanowić się. Wygląd opakowania zamówionego sprzętu, według tego co przedstawił założyciel tego tematu pozostawiał wiele do życzenia i nie wyglądał na nowy.
Założyciel tematu znalazł jego zdaniem korzystną ofertę i zamierzał kupić - kupić sprzęt nowy, a według niego, tak samo zresztą jak i według mnie sprzęt powinien być zapakowany, zafoliowany.
Również pewnego razu byłem przed zakupem iPada i co się okazało? Dostałem go w nowiutkim pudełku, bez jakichkolwiek oznak czy podejrzeń, że ów sprzęt może być użyty chociaż przez chwilę. Czy powinienem dopłacić do takiego luksusu i czuć się winnym, że spotkało mnie takie szczęście, czy może po prostu uznać to za normalne, że nowy sprzęt dostaję nowy, w niezniszczonym opakowaniu.
Powtórzę jeszcze raz, to nie zakup na Allegro, to nie sprzęt "noszący normalne ślady użytkowania" - to był sprzęt nowy, odbierany w SKLEPIE, w dodatku nie w "Komputerowym w Bramie" - ale w dużej firmie, od której należałoby czegoś oczekiwać...
... jak okazuje się, założyciel tematu to osoba okropna, domagająca się nie wiadomo czego.
moj znajomy poszedl do Saturna celem sprawdzenia nowego maca mini. Kazał sprzedawcy otworzyc pudełko i udowodnić, że można podpiąć dwa monitory jednocześnie. Sprzedawca grzecznie rozpakował podłączył co trzeba po czym znajomy odwrócił się i kupił maka na allegro bo taniej. Rozumiem że ten sprzęt został zniszczony bo nie nadaje się już do sprzedaży jako nowy? (...) Najpierw (tak jak ktoś wcześniej pisał) każdy chce pomacać a potem najlepiej kupić inny egzemplarz w folii, żeby samemu ją komisyjnie zedrzeć w domu przy obiedzie w obecności całej rodziny. (...) Ja, Szanowny Pan wymagam folii.
Może w takim wypadku niech Saturn czy inne dziadowskie firmy nie biorą się za sprzedaż czegoś, z czym sobie nie są w stanie poradzić. W cywilizowanym świecie w salonie Apple klient nie miałby takiego problemu, bo po pierwsze dowiedziałby się tego, czego by chciał, po drugie nikt by nie robił problemu z tego, że klient chce się dowiedzieć czegoś, przetestować i "pomacać" bo w takim celu sprzęt Apple jest wystawiony.
Klient nie jest niewolnikiem i nie ma obowiązku kupić wszystko co sprzedawca (łaskawie) mu pokaże. "Towar macany należy do macanta" - te stwierdzenie też odeszło w niebyt.
Przedstawię kontr-przykład:
Zachodzi Kowalski do salonu Forda, jest samochód, którym może odbyć próbną jazdę - w tym celu właśnie ten samochód tam się znajduje. Odbywa próbną jazdę - wychodzi. Zachodzi później do "Samochodowego w Bramie" do Józka, który handluje samochodami. Ów Józek mówi, że właśnie podjechał TIR z nową dostawą Forda... i co się dzieje? Józek może oczywiście zaryzykować i dać przejechać się nowym samochodem dla potencjalnego klienta, jednak... czy klient ma krwią podpisać cyrograf i kupić go?
Oczywiście, może się zdarzyć, że Józek zaryzykuje, da samochód do jazdy... sprzeda go i jest pięknie... ale może Kowalski przejechać się... i powiedzieć "dziękuję".
W tym przypadku kto jest winny? Kowalski, tego że jest szują i łachudrą oraz że nie kupił od Józka samochodu, chociaż ten starał mu się sprzedać, czy może Józek nie dorósł do pewnych europejskich wymogów i nie był w stanie zaoferować klientowi tego, co gdzie indziej dostanie on bez problemu?
I jako podsumowanie napiszę, że tak, przyznaję -
Ja, Szanowny Pan wymagam folii.