[Roberto]

dla mnie Dreamweaver to wielka krowa za za duże pieniądze.

[ex3v]

O jez.... zanim mi sie dreamveawer z większym projektem odpali, to trochę mija. Co chwila dociąga pliki, których nie potrzebuję, ma "super ficzery", z których nikt nie korzysta i fakt, może ma ten "znany wszystkim interfejs z rodziny programów Adobe", oraz kolorowanie składni. Ale to pierwsze może tylko powodować problemy z pracą, a to drugie jest dostępne nawet w darmowych edytorach (patrz NetBeans patrz Eclipse patrz inne).

[feuerfest]

W Coda najbardziej lubię integrację z SVN i SSH - dwa klikniecia w projekt, ładuje sie FTP, otwiera ostatnio otwarte pliki, sprawdza stan SVN, loguje mnie po shellu na maszynę - żyć nie umierać

[Roberto]

feuerfest - o fajnie wiedzieć, przydałoby mi się to w Espresso (integracja projektu z svn'em), aktualnie robię to z palca (terminalowy klient to najwygodniejszy jakiego kiedykolwiek używałem jednak ;]) poguglam, może coś jest takiego i w Espresso ;]

[MacDada]

Koduję PHP/HTML/CSS/JS i jak dla mnie najlepszy na razie okazuje się NetBeans - darmowy, opensource'owy, w porównaniu do wersji linuksowych/windowsowych wygląda nawet znośnie. Zalety: - ładnie podpowiada składnię (zarówno wbudowaną języka, ale także na podstawie własnoręcznie napisanych klas/funkcji/znaczników) - współpracuje z frameworkami (lepiej Symfony, dużo gorzej Kohana) - wbudowane narzędzia SVN (cały projekt, commity, diffy robię w tym samym edytorze) - wbudowane narzędzia bazodaniowe (coś jakby wbudowany phpmyadmin, pozwala szybko korzystać z najczęściej wykonywanych zadań) Wady: - kobyła, długo się ładuje, nie nadaje się do pracy z pojedynczymi plikami, nienależącymi do projektu - potrafi ładnie podgrzać MacBooka i wiatraki zaczynają hałasować na maksa (zwłaszcza jak się odpali plik js o długości kilometra - nie mój pomysł - a NetBeans jednocześnie zacznie sobie sprawdzać pliki projektu...) W każdym razie polecam, choć do „lekkich i szybkich” zadań odpalam Codę.

[hx480v64]

Do szybkich poprawek polecam Smultron, lekki notatnik kolorujący składnię i liczący linie (i co najważniejsze freeware).

[macieks72]

... (i co najważniejsze freeware).

Hmm, to ma być najważniejsze? Dziwne.

[Roberto]

tyle że nawet nie jest ;] za 4 euro w Mac App Store siedzi.

[hx480v64]

Hmm, to ma być najważniejsze? Dziwne.

Łapiesz za słówka. [:

tyle że nawet nie jest ;]
za 4 euro w Mac App Store siedzi.

Nie zauważyłem, że od wersji 3.8 jest płatny... cóż.
Co nie zmienia faktu, że 3.5.1 można sobie bez problemu pobrać za darmo: [url=http://sourceforge.net/projects/smultron/]Smultron | Download Smultron software for free at SourceForge.net[/url]

Każdy korzysta z narzędzi, które najbardziej ułatwiają mu pracę, czy też najbardziej odpowiadają, a warto poznać ich większość, żeby wyrobić sobie własną opinię.

Pozdrawiam.

[Scypin]

z darmowych to Eclipse też ma dość przejrzysty i wygodny edytor, ale wszystko to kwestia gustu. Podaje to bo nie widziałem by ktoś wymieniał ten edytor wcześniej, co prawda kombajn ale działa dość sprawnie.

[grzybecki]

Coda. Za prędkość działania. Wszytko co mi potrzebne, mam na wierzchu. Leciutkie i błyskawiczne narzędzie o ogromnych możliwościach. Polecam.

[virgin71]

smultron płatny ?! co się na tym świecie dzieje...
dla 10.6 smultron zmienił nazwę na Download Fraise for Mac - Easy to use and powerful text editor based on Smultron. MacUpdate.com

Co do głownego tematu, to ja właśnie smultrona na 10.5 używam i cssedit. Do tego dochodzi Firebug. To wszystko czego potrzeba. Przydać się może jeszcze cyberduck - bo pozwala na edycję plików w smultron i zapisywanie zmian na serwerze.

[macieks72]

Zapisywanie plików na produkcyjnym serwerze w locie tak jak mówisz to chyba dla strony osiedlowego warzywniaka. Deploing się robi inaczej i nikt poważny nie pozwoli ci w ten sposób grzebać na serwerze live.

[feuerfest]

Zapisywanie plików na produkcyjnym serwerze w locie tak jak mówisz to chyba dla strony osiedlowego warzywniaka. Deploing się robi inaczej i nikt poważny nie pozwoli ci w ten sposób grzebać na serwerze live.

A kto mowi, ze to musi byc serwer live? Ja od 6 lat tak pracuje - na sklonowanych stronach stojacych na serwerze zewnetrznym bo mi sie nie chce pieprzyć w localhosty. Albo ssh+vim, albo coda (ftp+edycja).

[macieks72]

Mało wygodne, ale fakt, o tym nie pomyślałem. Ja mam tak: 1. Dev to moj localhost 2. Testing - na jakimś hostingu (skrypt w sh wysyłające wszystko na serwer jedną komendą razem z bazami testowymi, dobry też jest capistrano do deploingu, ale jakoś wolę swoje skrypty w sh) 3. Staging - dokładnie na tym samym serwerze co live i w tym samym środowisku, jeśli przechodzi testy w produkcyjnym środowisku to dopiero idzie na Live. 4. Live. - A tu dostępu nie mam w ogóle.

[feuerfest]

Komu niewygodnie temu niewygodnie, dla mnie nie ma żadnej różnicy, a mam deweloperkę i testowanie w jednym miejscu i nie muszę co parę dni na localu ustawiać nowego projektu.

[virgin71]

macieks, przecież ja nie grzebię na czyjejś stronie live, tylko walę localhosty, bo one akceptują więcej niż realne konfiguracje serwerów. To jest potrzebne na testowym serwerze - nie wyobrażam sobie innego trybu pracy - przecież nie będę nadpisywał pliku przez przeciągnij i upuść...

[macieks72]

No ja mam taki tryb pracy że nie edytuję plików na serwerach czy to testowych czy innych., zapuszczam skrypt który mi robi update całości (czyli z mojego localhosta wysyła wszystko co trzeba na serwer), a ja idę na kawę jeśli tego jest dużo, i robię to raz na dzień na koniec pracy na localhoście. Edytuję (programuję) tylko na localhoście. To w przypadku gdy robię sam, gdy w grupie to wygląda to troszkę inaczej, wysyłam tylko do systemu kontroli wersji i się niczym więcej nie przejmuję. Ale ok rozumiem, każdy ma inny tryb pracy i musiałem cię troszkę źle zrozumieć. Czasem też ten Staging pomijam i idzie od razu Testing->Production, ale to rzadko, bo zawsze lubię przetestować też w środowisku produkcyjnym zanim pójdzie live. Dlatego moja ulubiona konfiguracja to Dev=>Testing=>Staging=>Production.

[virgin71]

Rozumiem. Dla mnie problem localhosta jest taki jak napisałem - czasem przyjmie za dużo, czasem za mało.