Skocz do zawartości

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.

Zdjęcie
- - - - -

Góral sobie obciął...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
127 odpowiedzi w tym temacie

#76 reRESERVEDFX

reRESERVEDFX

    /////AMG

  • 2 111 postów
  • SkądBurr Ridge, IL

Napisano 25 marca 2007 - 04:26

Tak, ale ty masz ten klimat i raczej nie musisz patrzeć na prognozę pogody, czy bedzie padać. A moze to kolejny mit? Tak czy owak zazdroszczę ci jezzcze jednogo - Paris Hilton ;-P


Padac to nawet w Californi pada, a chociaz jest bardzo cieplo to czasem jednak ta temperatura przegina pale :P

Fakt faktem, dla mnie US to tez obrzydzenie, ale CA rzeczywiscie jest o wiele inna. Chociaz domy itp. sa o wiele drozsze to jednak to jednak zycie jest o wiele lepsze jakosciowo niz Chicago np. Plaza, gory, palmy, kluby, ladne panienki w bikini sa codziennie :D Szkola bardzo czesto na zewnatrz na laweczkach :) California ma to COS w sobie, co mnie jeszcze podtrzymuje, ze Ameryka ma cos fajnego w sobie. Reszta to wielkie FUJJJ :D

A Paris Hilton ladna tylko, ze glupia strasznie :P Jest slawna tylko przez jej ojca i tyle.

A ty tony to zyles w CA i dlatego Ci sie podoba. Mi tez ogolnie :D Ale malo osob stac na kondominium 2 pokojowe 1000sq. ft za $700,000 :/

#77 Hackmaniak

Hackmaniak
  • 459 postów

Napisano 25 marca 2007 - 04:47

Zapewne Ci ktorzy skumulowali walute i maja pomysl na biznes, wroca.

Historia ilu obecnych milionerów żyjących w Polsce zaczyna się w taki oto sposób: Po kilkunastu latach pobytu w USA wrócił z pieniędzmi i pomysłem.... I to akurat nie obiegowa opinia, bo tak zrobił założyciel firmy w której ja sam pracuje. Zobaczył coś ciekawego w USA, czego jeszcze w Polsce nie było i przyjechał tu aby to zrobić, bo tam takie firmy odnosiły sukcesy. Teraz te firmy mają swoje oddziały w Polsce, ale wtedy nie miały. Stąd i cały sukces.

#78 Toszak

Toszak
  • 899 postów
  • SkądŁódź

Napisano 25 marca 2007 - 11:52

Chyba jakos sie da :) Mam taka nadzieje. Zbaczajac nieco z tematu: poludniowa Ameryka fajna( tzn Meksyk itp)? :)


Ekhm... po miesiącu byś*chciał wracać, uwierz mi... Wysłali mnie z pracy na 8 miesięcy do Brasilli (jak nie trudno sie domyśleć*w Brazylii). Fajna atmosfera, plaże a ludzie życzliwi jak we Włoszech Tylko klimat jest nie do zniesienia już*po niecałym miesiącu... No i straszna bieda niestety... Slumsy większe niż*w USA.
Wyjedziesz poza miasto to masz problem bo albo nie ma nic, albo slumsy albo dżungla ;)
Poprostu wydaje mi się że nie te klimaty dla europejczyka. Wakacje owszem... ale na dłużej nie polecam.

---- Dodano 25-03-2007 o godzinie 14:00 ----
A wogóle uważam że NY nie jest wcale takie do d... Nie byłem nigdy w CA, ale w NY też są*ekstra miejsca... Dawno, dawno tam nie mieszkałem, ale Staten Island kojarzy mi się*bardzo dobrze...
Woda jest ;)... może nie tak ciepła jak w CA, ale nie czepiajmy się. I do tego co mało spotykane w USA - życzliwi ludzie na każdym kroku.
Co tam Paris Hilton... Ja tam mieszkałem 3 domy od Christiny Aguilery, a ona ma talent, jest inteligentna i jakoś wygląda ;);)
  • Ka lubi to

#79 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 12:03

Slumsy większe niż*w USA.


Mysle ze z tymi slumsami w USA przesadziles. To jedna z najbardziej rozwinietych gospodarek swiata i nikt tam w slamsach nie zyje, a jesli juz, to na wlasne zyczenie, a nie tak jak w krajach roziwjajacych sie, z powodu trudnosci ekonomicznych kraju. Prace za 8USD/h znajdziesz prawie na kazdym roku ulicy, wiec w slamsach zyc nie musisz, dasz rade wynajac pokoj i miec na jedzenie.

---- Dodano 25-03-2007 o godzinie 11:07 ----

Ale malo osob stac na kondominium 2 pokojowe 1000sq. ft za $700,000 :/



Zgadza sie, dlatego duzo ludzi mieszka rodzinami w 3 pokojowym Condo, zwlaszcza Meksykow. Moja dalsza rodzina jakos sobie radzi, maja dom (na kredyt) w Santa Clarita, niedaleko Ciebie :) i daja rade z 2 dzieci.

#80 Toszak

Toszak
  • 899 postów
  • SkądŁódź

Napisano 25 marca 2007 - 12:15

Mysle ze z tymi slumsami w USA przesadziles. To jedna z najbardziej rozwinietych gospodarek swiata i nikt tam w slamsach nie zyje, a jesli juz, to na wlasne zyczenie, a nie tak jak w krajach roziwjajacych sie, z powodu trudnosci ekonomicznych kraju. Prace za 8USD/h znajdziesz prawie na kazdym roku ulicy, wiec w slamsach zyc nie musisz, dasz rade wynajac pokoj i miec na jedzenie.


Problem w tym, że nie wszyscy chcą w pracy czarnych. Z pracą*za 8usd/h też nie jest tak różowo... W NYC wystarczy pomylić ulice żeby zobaczyć bezdomnych i czarnych wyłażących na ulice..*

#81 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 12:46

Mysle ze z tymi slumsami w USA przesadziles. To jedna z najbardziej rozwinietych gospodarek swiata i nikt tam w slamsach nie zyje, a jesli juz, to na wlasne zyczenie, a nie tak jak w krajach roziwjajacych sie, z powodu trudnosci ekonomicznych kraju. Prace za 8USD/h znajdziesz prawie na kazdym roku ulicy, wiec w slamsach zyc nie musisz, dasz rade wynajac pokoj i miec na jedzenie.


Przesadziles i to mocno. Chyba jednak musze , gdy juz przyjedziesz, zrobic Ci wycieczke i pokazac prawdziwa Ameryke. Slumsow od cholery, wcale nie z czarnymi ludzmi, z praca tez nie jest tak rozowo. I tylko o czesci ludzi mozna powiedziec, ze to na ich wlasne zyczenie.

#82 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 13:15

Byc moze ja nie rozumiem po prostu takich ludzi. Bo co to za problem ubrac sie jakos i pojsc do pierwszego lepszego pracodawcy i zaczac prace? Nie mowie o nielegalach - to inna historia. A biedne dzielnice sa wszedzie - ale to przecie nie slumsy.

Slums to dzielnica miasta zamieszkana przez biedotę. Dzielnice tego typu są najbardziej powszechne w wielkich aglomeracjach Trzeciego Świata (np. w Afryce, Indiach, czy Ameryce Południowej).

Większość budynków w slumsach to prowizoryczne konstrukcje zbudowane z tego, co mieszkańcy zdołali znaleźć (np. desek, skrzynek, blachy falistej). Slumsy zazwyczaj są pozbawione utwardzonych dróg, elektryczności, kanalizacji oraz bieżącej wody.


Tak rozumialem pojecie slumsy.

#83 dredziarz

dredziarz
  • 869 postów
  • SkądKatowice, PL

Napisano 25 marca 2007 - 13:32

ja tak wracając jeszcz do tego siusiaka, to mój znajomy jakiś czas temu był w szpitalu bo sobie złamał... nie wiem jak to zrobił... ale zrobił... ;)

#84 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 14:22

Byc moze ja nie rozumiem po prostu takich ludzi. Bo co to za problem ubrac sie jakos i pojsc do pierwszego lepszego pracodawcy i zaczac prace?


Po prostu nie wszyscy pracodawcy zaoferuja cokolwiek poza najnizsza stanowa, za ktora nie wyzyjesz ;P

Ciezko mi jednak wchodzic w jakies glebsze dywagacje, wiem to co zobacze ( z roznych przyczyn krece sie tu i owdze, pytam, rozmawiam z ludzmi, interesuje sie sprawami) , nie mialem jednak takich problemow. Ucinam sobie jednak pogawedki np z przemila wlascicielka pralni, do ktorej uczeszczam raz w tygodniu i pani przybliza mi Ameryke ze swojego punktu widzenia. Pokrecony zyciorys, wiele miejsc zamieszkania , wielu mezow i prac :))) Wg jej slow, osobom po college'u, z doswiadczeniem zawodowym, pracodawcy potrafia zaproponowac po 5 dolarow na godzine. To jest jak policzek w twarz ale jest. Mysle, ze jest pewna granica elastycznosci, mozna sie rozgladac za roznymi pracami ale tez nie mozna udawac, ze zdolnym sie jest robic wszystko i wszedzie. I to na poziomie satysfakcjonujacym pracodawce i ciebie.

#85 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 14:34

Wg jej slow, osobom po college'u, z doswiadczeniem zawodowym, pracodawcy potrafia zaproponowac po 5 dolarow na godzine.


Troche mnie znasz, wiesz ze mialem rozne prace w USA, ale nigdy nikt nie zaproponowal mi 5USD/h. Najnizsza stawka za jaka pracowalem to 6,50 USD, ale to byly moje pierwsze dni w USA, jeszcze balem sie po angielsku mowic, a i tak dostalem podwyzke po 3 miesiacach.

Nie wiem, ja moze jestem zbyt entuzjastycznie nastawiony do USA i pewnie pewne rzeczy idealizuje, ale naprawde, nie narzekalem. Inna sprawa, nie mam dzieci ani zony i tego aspektu zycia w USA nie przerabialem.

#86 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 14:54

Troche mnie znasz, wiesz ze mialem rozne prace w USA, ale nigdy nikt nie zaproponowal mi 5USD/h. Najnizsza stawka za jaka pracowalem to 6,50 USD, ale to byly moje pierwsze dni w USA, jeszcze balem sie po angielsku mowic, a i tak dostalem podwyzke po 3 miesiacach.


Ale ja nie mowie o Tobie, Z Toba, z roznych wzgledow jest inna sytuacja. Jako pracownik pojawiajacy sie w USA od czasu do czasu , nie dbasz o rzeczy, ktore sa istotne dla kogos , kto tu ma np dom i placi w zimie ogrzewanie ( rachunki na poziomie 300-500$), chce sobie kupic meble czy lepsze auto z czasem, odlozyc na szkole i jeszcze starac sie budowac resume (CV), konstruuje historie kredytowa ( rzecz niezbedna do zycia w USA), placi ubezpieczenie medyczne ( bo te stanowe lub najtansze od pracodawcy sa do niczego). To wszystko kosztuje w cholere i jak sie policzy to wychodzi, ze trzeba zarabiac duzo wiecej niz to 10/h.



Nie wiem, ja moze jestem zbyt entuzjastycznie nastawiony do USA i pewnie pewne rzeczy idealizuje, ale naprawde, nie narzekalem. Inna sprawa, nie mam dzieci ani zony i tego aspektu zycia w USA nie przerabialem.

Nie, zona i dzieci to dalszy plan. Po prostu troche nie jest jak piszesz i tyle. Moge Ci pokazac Amerykanow z podwojnym mastersem (odpowiednik naszego mgr) zarabiajacych 9 dolarow i to fizycznie.

#87 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 15:01

nie dbasz o rzeczy, ktore sa istotne dla kogos , kto tu ma np dom i placi w zimie ogrzewanie ( rachunki na poziomie 300-500$), chce sobie kupic meble czy lepsze auto z czasem, odlozyc na szkole i jeszcze starac sie budowac resume (CV), konstruuje historie kredytowa ( rzecz niezbedna do zycia w USA), placi ubezpieczenie medyczne ( bo te stanowe lub najtansze od pracodawcy sa do niczego). To wszystko kosztuje w cholere i jak sie policzy to wychodzi, ze trzeba zarabiac duzo wiecej niz to 10/h.


Wiesz,z tego co napisales wynika, ze USA to bagno i powinienem zostac w Polsce tak? Rzeczy o ktorych piszesz, sa oczywiste. Ale pracujac za 8USD/h, nie powiesz, ze ludzie zyja w slumsach.

Moge Ci pokazac ludzi z podwojnym mastersem (odpowiednik naszego mgr) zarabiajacych 9 dolarow i to fizycznie.


A ja moge Ci pokazac tych, ktorzy zaczynali od zera,maja jedego mastersa i zyje im sie calkiem znosnie.

#88 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 15:07

Wiesz,z tego co napisales wynika, ze USA to bagno i powinienem zostac w Polsce tak?


Nie, zle wnioski. Pokaz miejsce, w ktorym napisalem, ze powinienes zostac w Polsce?

Ale pracujac za 8USD/h, nie powiesz, ze ludzie zyja w slumsach.


Nie widze roznicy miedzy slumsem a rozpadajacym sie domem lub szczurza nora w suterenie.


A ja moge Ci pokazac tych, ktorzy zaczynali od zera,maja jedego mastersa i zyje im sie calkiem znosnie.


Tez moge takich pokazac. I wtedy zblizymy sie do prawdziwszego obrazu, nie takiego, ktory kreslisz: ze to jest cudowne Eldorado, w ktorym wszystkim sie swietnie zyje.
Troche faktow nigdy relacji nie zaszkodzi ;P

#89 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 15:16

Nie, zle wnioski. Pokaz miejsce, w ktorym napisalem, ze powinienes zostac w Polsce?


Nigdzie tak nie napisales. Ale przedstawiasz subiekywna ocene sytuacji. Czlowiek z podwojnym mastresem pracujacy za 5USD/h to gorzej niz zarabia mgr w Polsce (liczac wyskosc cen i koszty zycia)

Tez moge takich pokazac. I wtedy zblizymy sie do prawdziwszego obrazu, nie takiego, ktory kreslisz: ze to jest cudowne Eldorado, w ktorym wszystkim sie swietnie zyje.
Troche faktow nigdy relacji nie zaszkodzi ;P


Nie, nie zblizymy sie do takiego obrazu, tylko bardziej do obrazu obiektywnego - pokaz miejsce, w ktorym napisalem, ze USA to Eldorado?

#90 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 15:20

Nigdzie tak nie napisales. Ale przedstawiasz subiekywna ocene sytuacji. Czlowiek z podwojnym mastresem pracujacy za 5USD/h to gorzej niz zarabia mgr w Polsce (liczac wyskosc cen i koszty zycia)


Napisalem, ze za 9 ;P



Nie, nie zblizymy sie do takiego obrazu, tylko bardziej do obrazu obiektywnego - pokaz miejsce, w ktorym napisalem, ze USA to Eldorado?


Odpowiadajac Toszakowi napisales, ze w slumsach nikt nie zyje a praca za 8/h jest na kazdej ulicy. To jest po prostu nieprawda.

#91 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 15:26

Napisalem, ze za 9 ;P


Moj blad.

Odpowiadajac Toszakowi napisales, ze w slumsach nikt nie zyje a praca za 8/h jest na kazdej ulicy. To jest po prostu nieprawda.


W slumsach z mojej definicji (poodanej kilka postow wyzej) prawie nikt w US nie zyje.
Z ta praca za 8USD/h to OK. Jestes tam dluzej ode mnie, moze masz lepsze pojecie.
Zmieniam na: Ja, za kazym razem kiedy bylem w USA, znalezienie pracy za 8USD/h zajmowalo mi maxymalnie 2 doby. A przechodzac sobie Brooklinem, ofert rodzaju HELP WANTED, widzialem srednio co 3 przecznice.

Sam wolalem pracowac w mniejszych miejscowosciach, bo wiadomo - nizsze koszty utrzymania. Tam rowniez nie mialem nigdy problemu ze znalezieniem pracy.

#92 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 15:32

I tu mozemy sie zgodzic. Sam mieszkam w malej miejscowosci, rowniez ze wzgledu na stosunek zarobkow do kosztow ;) Zastrzegalem tez w rozmowie z Toba, ze nieco obcy jest mi problem bo sam go na swojej skorze nie doswiadczylem. Widze jednak calkiem madrych Amerykanow, ktorzy pracuja zdecydowanie ponizej swoich kwalifikacji , widze tez normalnych ludzi, moze bez specjalnego wyksztalcenia, ktorzy zdecydowanie pracy znalezc nie moga a chca. I tym sie sugeruje. Co do tego HELP WANTED. Sam kiedys wlazlem do biura, ktore mialo takie ogloszenie. Uslyszalem jednak taka propozycje placowa, ze jasnym dla mnie bylo, iz jest to oferta dla kogos, kto ma w mieszkaniu dwoch innych sublokatorow by podzielic koszty i zadnych innych zobowiazan. W mojej okolicy HELP WANTED wisi na sklepach ZARA, Victoria's Secret, Barbes&Nobles, Price Chopper, Wal-Mart, K-Mart. Proponowana stawka: 6,25. Nie ma gwarancji, ze godziny dobija Ci do pelnego etatu.

#93 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 15:39

Oczywisce masz racje. Tak jest w kazdym kraju, nawet tym najbogatszym. Chodzi tylko o obiektywne zrozumienie problemu. Moze ktos z tego forum zapragnie pojechac kiedys do USA i bedzie chcial podjac prace, bo w PL zaproponowali mu 1000 zl netto. Nie zniechecajmy ludzi do tego opowadajac im o gosciu z 2 mastersami, ktory zarabia jak bezrobotny. Ameryka to kraj wielu kontrastow. Dlatego mam propozyjce. W nastepnych naszych postach Ty powiedz o 3 rzeczach, ktore lubisz w USA, a ja opowiem o 3, ktore mnie wkurzaja. W ten sposob osiagniemy obiektywizm w tym temacie. :) Nikt nie bedzie mial pretensji ze ja opowiadam o USA jak o Eldorado, a Ty jak o slumsach ;)

#94 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 15:54

2 juz wymienilem w tym watku ;P

3: niewazne za ile ale prace znajdziesz. Moze to byc zupelnie rozne od tego co sobie wymarzyles, moze nie byc rozwojowe ale cos zarobisz. Moze tylko trwac zanim znajdziesz miasto/miejscowosc gdzie dostosujesz zarobki do kosztow zycia.

4. Federalne pozyczki na studia jesli jestes obywatelem lub legalnym rezydentem. Swietna sprawa.

---- Dodano 25-03-2007 o godzinie 17:56 ----

Oczywisce masz racje. Tak jest w kazdym kraju, nawet tym najbogatszym. Chodzi tylko o obiektywne zrozumienie problemu. Moze ktos z tego forum zapragnie pojechac kiedys do USA i bedzie chcial podjac prace, bo w PL zaproponowali mu 1000 zl netto. Nie zniechecajmy ludzi do tego opowadajac im o gosciu z 2 mastersami, ktory zarabia jak bezrobotny.


Ech. Trzeba i to powiedziec. Zaznaczajac, ze moze byc inaczej i nie musio tak byc. Trzeba jednak ludzi uczulac, ze jadac do USA moze ich spotkac to, ze nie beda wykonywac pracy jaka sobie wymarzyli. Tu tez mozna zarabiac niewiele ponad 1000 co jest odpowiednikiem polskiego 1000-ca.

EDIT: zreszta , Tony, z reka na sercu. Sam jestes gosciem z mastersem i mozna powiedziec, swietnym wyksztalceniem. Powiedz, mowisz o pracy w USA w swoim zawodzie czy o pracy jakiejkolwiek? Bo jak o jakiejkolwiek to prawie sie z Toba zgadzam, roznimy sie podejsciem do cyfr. Jesli o pracy w zawodzie to zaczyna sie wchodzenie pod gorke. ;P

#95 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 16:09

EDIT: zreszta , Tony, z reka na sercu. Sam jestes gosciem z mastersem i mozna powiedziec, swietnym wyksztalceniem. Powiedz, mowisz o pracy w USA w swoim zawodzie czy o pracy jakiejkolwiek? Bo jak o jakiejkolwiek to prawie sie z Toba zgadzam, roznimy sie podejsciem do cyfr. Jesli o pracy w zawodzie to zaczyna sie wchodzenie pod gorke. ;P



Mala poprawka. Jeszcze sie nie obronilem. Korzystam z wizy studenckiej, ile sie da. Tak, chodzilo mi o jakakolwiek prace. Cos takiego, dla studenta w Polsce jest nieosiagalne.
Fajna sprawa. A praca w zawodzie? To juz inna bajka, choc mysle,ze technicy maja latwiej niz humanisci. Tu wiadomo, ze pracy nie znajdziesz za rogiem.

#96 reRESERVEDFX

reRESERVEDFX

    /////AMG

  • 2 111 postów
  • SkądBurr Ridge, IL

Napisano 25 marca 2007 - 19:04

Zgadza sie, dlatego duzo ludzi mieszka rodzinami w 3 pokojowym Condo, zwlaszcza Meksykow. Moja dalsza rodzina jakos sobie radzi, maja dom (na kredyt) w Santa Clarita, niedaleko Ciebie :) i daja rade z 2 dzieci.


Fakt duzo ludzi daje rade, ale zobacz co dostaniesz w Illinois za $700,000, a co w Santa Barbara, West Hollywood albo Sacramento. Nie mowiac juz o $52M....

Ogolnie to kocham Californie :D Jest zarabiscie. Po prostu jest co robic w wolnym czasie. A Chicago to jedna brudna rownina (bez obrazy)

Wiekszosc Polakow tez nie jedzie do CA dlatego, ze tu rzadza Meksycy. Osoby, ktore znaja jezyk itp. przyjada, ale Ci ktorzy go nie znaja zostana praktycznie "zjedzeni" przez ceny.

Minimalna kwota zarobkow w US to 7.50 ale nikt nie powstrzymuje ludzi od placenia swoim pracownikom nawet 50 dolarow za caly dzien ciezkiej pracy na Florydzie zbierajac pomidory. Takie rzeczy sa rzadkie, ale jednak sie zdarzaja.

Jezeli chodzi o prace i slumsy to sluchajcie insidera. Ameryka ma ten stereotyp, ze jak przyjedziesz to chodzisz w "majtkach z dolarow", a to nie prawda. Zeby cos zarobic trzeba sie napracowac, a i slumsy tez sa. Kiedys wjechalem SLR'em przez przypadek na South Side Chicago..... Ci, ktorzy wiedzia, co tam jest moga sie domyslic co sie stalo jak ktos wjechal takim samochodem w te slumsy :P Byl speedrun z czerwonego bo juz biegli z kijami bejzbolowymi. Na drugich swiatlach znowu zastrzelili goscia w bialy dzien. Wielu Polakow, ktorzy zaczynaja przygode w US mieszka blisko takich miejsc.

#97 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 19:46

Fakt duzo ludzi daje rade, ale zobacz co dostaniesz w Illinois za $700,000, a co w Santa Barbara, West Hollywood albo Sacramento. Nie mowiac juz o $52M....


Oczywisce zgadza sie.. Ale wiesz Santa Barbara to miejsce dla milionerow, nie ukrywajmy.Kiedys chcialem tam pracowac, bo miejsce przepiekne, ale nie dalem rady. Wogole podales przyklady ekstremalne, gdzie nawet Kulczyk by sie zastanowil, zanim by cos tam kupil za gruba kase. SB to miejsce dla aktorow i milionerow. Ale np takie mile Oceanside lub malutkie San Marcos na polnoc od San Diego nie jest takie drogie, ale tez urocze i oddalone od tego calego flash&bizzare. Meksyk to inna sprawa.ja powiem Ci, nawet sie z nimi zaprzyjaznilem, nie moge o nich zlego slowa powiedziec.

Kiedys wjechalem SLR'em przez przypadek na South Side Chicago..... Ci, ktorzy wiedzia, co tam jest moga sie domyslic co sie stalo jak ktos wjechal takim samochodem w te slumsy :P Byl speedrun z czerwonego bo juz biegli z kijami bejzbolowymi. Na drugich swiatlach znowu zastrzelili goscia w bialy dzien. Wielu Polakow, ktorzy zaczynaja przygode w US mieszka blisko takich miejsc.


Kiedys mieszkalem w takim miejscu, ale w wersji mysle bardziej hardcore. W okolicy zwalczaly sie 2 nacje. Indianie i Meksyki. Wszystko odbywalo sie w okolicy rezerwatu indian, a tam bezposrednio prawo stanowe nie ma nic do gadania. Strzelaniny slyszalem tak kilka razy w miesiacu. W koncu sie przywyczailem. W Polsce mimo wszystko,to sie w glowie nie miesci..

#98 Hackmaniak

Hackmaniak
  • 459 postów

Napisano 25 marca 2007 - 20:28

Bardzo ciekawa dyskusja się wywiązała. Śledze regularnie od początku. I mnie trochę zastanawia. Jest naprawdę wiele bardzo fajnych miejsc na świecie w których łatwiej się żyje niż w Polsce i też można dużo zarobić. Klimat też można sobie znaleźć taki jaki nam odpowiada. Ludzi odpowiednich wokół siebie też, ale do żadnego innego miejsca na świecie ludzie się aż tak nie pchają jak do USA. Polacy nie raz w upokorzeniu próbują przez kilkanaście lat albo i więcej dostać wizę, stoją w gigantycznej kolejce pod ambasadą i płacą za każdą próbę po $100. Meksykanie nawet z narażeniem życia próbują przekroczyć granicę oczywiście nielegalnie. Ludzie czasem, którzy radzą sobie dobrze w Polsce i np. prowadzą swoją firmę potrafią rzucić to i wyruszyć tam. Co jest tego powodem? Wiem, że wymieniliście dużo i się zgadzam w zasadzie ze wszystkim. Chociaż przykład ze zbieraniem pomidorów na Florydzie mnie przeraził. Jak pójdzie dobrze, to w bardzo niedługim czasie sam będe miał podobną dniówkę w Polsce. Mit Ameryki funkcjonuje cały czas, ale raczej wśród starszego pokolenia tzn. moich rodziców, którzy te czasy pamiętają. Dużo moich znajomych chce zagranicę wyjechać, ale zdecydowana większość wiąże przyszłość z UE. Nie ma raczej takich co mówią, że tylko USA i koniec.

#99 Ka

Ka


  • 6 050 postów
  • SkądKraków

Napisano 25 marca 2007 - 20:47

BDużo moich znajomych chce zagranicę wyjechać, ale zdecydowana większość wiąże przyszłość z UE. Nie ma raczej takich co mówią, że tylko USA i koniec.



Swego czasu uderzyly mnie targi pracy na Manhattanie, szeroko reklamowane, ktore oferowaly prace w...Irlandii. Odzew u mlodziezy amerykanskiej byl ogromny.

Z innej beczki: mysle, ze spora przeszkoda dla Polakow jest trudnosc w uzyskaniu wizy do USA, nawet nie mowiac o wizie z pozwoleniem na prace. Gdyby zdobycie tych wiz bylo latwiejsze , wiecej tez osob jednak chcialoby do USA przyjezdzac. UE pozostaje im niejako z koniecznosci, nie do konca z wyboru. Ja sam rozwazam caly czas obydwie opcje, poki co zyje w USA ale mam to szczescie, ze jestem tu w 100% legalnie. No i ciagle sie waham czy nie pojsc tu na drugie studia. Prawde mowiac jest to jedyny powod dla ktorego jeszcze tu jestem.

#100 Rafał P

Rafał P



  • 6 849 postów

Napisano 25 marca 2007 - 20:55

Chociaż przykład ze zbieraniem pomidorów na Florydzie mnie przeraził. Jak pójdzie dobrze, to w bardzo niedługim czasie sam będe miał podobną dniówkę w Polsce.


Powiem Ci, ze nikt z nowej fali emigracji nie pracuje w takiej pracy. Tam najczesciej zatrudniani sa nielegalni, Meksyki i Chinczycy. Polakow, zwlaszcza to nowe pokolenie ponizej 30 lat, traktuje sie inaczej.

Mit Ameryki funkcjonuje cały czas, ale raczej wśród starszego pokolenia tzn. moich rodziców, którzy te czasy pamiętają. Dużo moich znajomych chce zagranicę wyjechać, ale zdecydowana większość wiąże przyszłość z UE. Nie ma raczej takich co mówią, że tylko USA i koniec.


Mlode pokolenie ma gdzies mit Ameryki. Jada tam z czystej ciekawosci i albo wracaja, albo zostaja. A ze ludzie jada do UE, a nie do USA - tym lepiej dla co poniektorych :) Powiem Ci, ze niektorzy w USA smieja sie troche z tych co do UE jada, ze nie maja jaj, i jak cos im nie wyjdzie, to zawsze moga uciec za 100Euro samolotem do domciu na matczyne utrzymianie :) W USA nie ma przebacz. Tu nie ma powrotu, musz dac rade w kazdej sytuacji. Szkola zycia. Oczywiscie nie chce nikogo obrazac, to tylko taka opinia w niektorych kregach, z ktora ja sie nie zgadzam, bo ciezko jest wszedzie, zwlaszcza jak chce sie do czegos dojsc..




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych