MacBook Pro 13 - słów kilka
Witam wszystkich, a szczególnie wszystkich prawie gotowych do przesiadki.
Komputery używam od lat, najpierw był czysty DOS, potem po kolei wszystkie Windowsy. Zawsze interesowały mnie systemy z rodziny unix, jednak dopiero era Ubuntu (trochę też Suse), w moim odczuciu w pełni dojrzałego systemu operacyjnego, pozwoliła mi cieszyć się tym środowiskiem przez ostatnie dwa lata. Nie mogę powiedzieć, że zapomniałem przez to o Windowsach ale doświadczyłem w końcu czegoś innego, bardzo pozytywnego.
Nadszedł moment na zmianę wiernego od lat komputera IBM T41 (nic mu nie jest, jednak trochę się wysłużył). Od lat jedynym moim faworytem wśród urządzeń przenośnych jest właśnie IBM, obecnie Lenovo. No właśnie ... Lenovo. Ten fakt (że to Lenovo) nie pozwalałby mi się cieszyć nowym zakupem. Jeśli chodzi o oprogramowanie, to oczywiście w grę wchodził jedynie linux, chociaż ... właściwie w tym momencie się zawahałem.
Postanowiłem odpocząć od problemów Microsoftu.
Dlatego postanowiłem spróbować i dać szansę firmie Apple. Od lat w cieniu monopolisty, którego po prostu mam po wyżej dziurek. Ważnym argumentem podjętej decyzji (że to Apple) była gwarancją zgodności sprzętowo-programowej, która nie była osiągalna w dystrybucjach Linux’owych czy Windows. MacBook oznaczał nową jakość, nowe doświadczenia, nowe wrażenia. Why not?
No i stało się. MacBook Pro 13 na pewno coś w sobie ma (mówiąc bardzo powściągliwie i obiektywnie).
Głównie chodzi o to, że mam wrażenie wyższej wydajności wykonywanych czynności przy użyciu tego urządzenia w porównaniu do urządzeń wykorzystywanych przeze mnie wcześniej.
Aha, muszę w tym miejscu podkreślić, że jest to mój pierwszy Mac, i że nie uważam Windows za zły system. Zarządzam systemami serwerowymi Windows. Windows pozwolił mi poznać i zrozumieć teleinformatykę. Można powiedzieć, że rozwijałem się wraz z tym systemem. Jednak OSXem jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie wnikając w historię, obecnie mam wrażenie, że Apple jest bliżej ludzi przez co bardziej dojrzały. Olbrzymią sztuką jest upraszczanie rzeczy złożonych. Apple to robi.
Po latach komputerowych doświadczeń doszedłem do tego, że komputer ma być dla ludzi

Niestety nie zawsze jest; z różnych względów... ale nie o tym...
Do rzeczy...
Do tej pory, gdy włączałem komputer aby np. wysłać maila, trwało to dłużej niż powinno. Dlaczego? Ponieważ zanim wysłałem swojego maila „musiałem” jeszcze uruchomić komputer, co jak większość wie często trwa około 5 min (lub więcej zależnie od wieku instalacji systemu od Microsoft) sprawdzić komunikaty systemu antywirusowego, zainstalować aktualizację (dymki przy zegarze systemowym), sprawdzić błędu w logach systemowych, uruchomić program mailowy, w międzyczasie pozamykać komunikaty błędów i zdecydować o nie wysyłaniu ich do Microsoft. Lista tych spraw przy włączaniu komputera zaskakiwała mnie zawsze różnorodnością i prowokowała do poznawania problemów i do znajdowania sposobów na ich rozwiązanie.
Obecnie, gdy uruchamiam komputer MacBook Pro nie ma czasu na kawę ani na zapomnienie tego „co to ja miałem zrobić, do kogo był ten e-mail i w jakiej sprawie”. Teraz po prostu włączam komputer i po 30 sekundach muszę być GOTOWY do pracy, do czystej walki. Nic nie muszę czytać, naprawiać, sprawdzać, upewniać się, o niczym decydować. Program pocztowy czeka na wpisanie nowej wiadomości.
I naprawdę nie chodzi mi o to, że gdzieś mi się spieszy i 5 czy 10 minut robi różnicę (chociaż tak naprawdę robi, bo czekanie przed monitorem irytuje) ale chodzi głównie o trzymanie myśli na wodzy i walkę o to aby wykonać tą jedną, prostą, cholerną rzecz: wysłanie krótkiego maila.
No dobra, co jeszcze? Z jednej strony nie wiele, a z drugiej to czasem nieosiągalne; mam na myśli to, że wszystko DZIAŁA. Działa szybko, sprawnie i jest przewidywalne i proste. Człowiek tego potrzebuje do wygodnej pracy. I potrzebuje też trochę wrażeń estetycznych. A Apple dostarcza smaczków na każdym kroku. Tu dodam, że jestem bardzo praktyczną osobą i nie lubię wodotrysków. Ja chcę prosto do celu, już teraz; nie za chwilę. Na razie dostaję to wszystko od MacBooka Pro.
A o czasie działania baterii (nieosiągalne dla maszyn z Microsoftem na pokładzie), wygodnej podświetlanej klawiaturze (bardzo to ceniłem w moim starym IBM’ie T41), wygodnych klawiszach, precyzyjnym wykonaniu, o tym, że komputer nie hałasuje wcale, że domyślnie posiada masę mega dopracowanych aplikacji do wszystkiego nie ma sensu się rozpisywać. W moim odczuciu te informacje w większości to prawda.
Niestety trudno mi na razie pisać o minusach ze względu na krótki czas użytkowania.
Niektórzy za minus uznają wbudowanie tylko dwóch portów USB. Ja przez lata (około 6 lat) używałem moje T41 miałem tylko dwa usb i było git.
Jedyna rzecz, która mi przeszkadza, to nieco inny niż widowsowy rozkład klawiatury. Do klawiatury mac’a przyzwyczaiłem się szybko, jednak przy klawiaturze win przestałem trafiać w prawy alt, gdy potrzebuję napisać polski znak (i znowu irytacja przy Windows

).
Na pewno dla pewnej liczby osób istotnym problemem będzie mniejsza ilość dostępnych aplikacji np. księgowych, magazynowych, ponieważ nasze WAPRO, czy COMARCH piszą aplikacje zgodne z Microsoft. Tutaj rozwiązaniem może być pójście w on-line, np. serwery Windows z sesjami terminali, a w nich wspomniane aplikacje.
Często w mniejszych/większych firmach działają autorskie aplikacje, które (strzelam w ciemno) na 99% działają w wiadomym środowisku. I co zrobić? W tym przypadku (czysto biznesowym) proponuję dokładny research rynku.
Obiecuje, że będę śledził i piętnował wszystkie napotkane problemy, jednak mimo wszystko nie sądzę aby były one w stanie zepsuć dobre wrażenie, które do tej pory wywarł MacBook Pro na (wydaje mi) się dość świadomym i wymagającym użytkowniku za jakiego się uważam.
Podsumowując polecam wszystkim z pełną odpowiedzialnością i pozdrawiam.