To byłaby niezła odpowiedź, gdyby komputery Apple czy iPody były towarami niezbędnymi do życia, jak żywność leżąca u podstaw tego powiedzenia. Ale nie są. A dodatkowo istnieje wiele innych możliwości kupienia tańszego, chciaż nie najnowszego (czytaj najbardziej szpanerskiego na osiedlu) sprzętu bez potrzeby łamania prawa. I dlatego Twoja odpowiedź to przysłowiowa kula w płot.Odpowiem ci w prosty sposob: "syty nigdy nie zrozumie glodnego"
Wielu ludzi pracuje również w firmach, które są resellerami czy POS firmy SAD w Polsce i mogą kupić sprzęt po cenach hurtowych we własnej firmie. Ale jaki sens miałoby podawanie tych cen w zestawieniu z cenami dla końcowego nabywcy? Szczególnie, jeżeli działoby się to pod hasłem poddawania w wątpliwość rozwoju cywilizacyjnego?Co do legalnosci i lamania prawa to nie do konca podzielam zdanie Heidiego. Wielu ludzi studiuje (pracuje) legalnie w CH czy USA. Po roku moga sobie przywiezc taki sprzet zupelnie legalnie jako mienie przesiedlencze.
Moim zdaniem temat byłby może ciakawy informacyjnie, ot jako ciekawostka. Ale forma jego podania, czyli zestawienie oferty edukacyjnej ze sprzętem w standardowych cenach, brak informacji o niezbędnych opłatach granicznych, brak informacji, że oferta ma bardzo ograniczoną grupę odbiorców, a jeszcze dodatkowo poddawanie w wątpliwość ucywilizowania innych krajów (bo jak rozumiem Niemcy, Francja czy Wielka Brytania również, w tym kontekście, nie są cywilizowanymi krajami), powoduje iż jest on jedynie kolejnym szukaniem dziury w całym, żeby nie powiedzieć dezinformacją.