Napisano 31 stycznia 2009 - 01:06
No cóż. Mój MBP to chyba 8 czy 9 laptop które w ogóle miałem. Miałem PC i Maki, ale ten MBP jest nie do pobicia w porównaniu do innych, jeśli chodzi o grzanie. Niektóre miejsca potrafia dosłownie parzyć i nigdy w żadnym sprzęcie takiego zjawiska nie miałem. No może poza zapchanymi wiatrakami czy radiatorami... czyli uszkodzonym układem chłodzenia.
To przede wszystkim kwestia tego, że w MAKACH na procesorze i grafice nie ma rozbudowanych radiatorów jak w PC. Dzięki temu komputer może być bardziej płaski, ale każde wzmożenie pracy procesora, to pewna ilość ciepła która idzie na obudowę. Albo wiatraki muszą zaaregować wyższymi obrotami, jeśli ma się domyślnie włączony program typu fan control, który wymusza utrzymywanie konkretnej temperatury.
W pc jest inaczej, bo radiatory przejmują ciepło i to na nie dmuchają wiatraki. Kiedy skoczy obciążenie procesora, to wiatraki nie muszą natychmiastowo przyspieszać, bo jest spora bezwładność chłodzenia.
W PC wiatraki naprawdę sie wyłączają i pracują najczęściej po przekroczeniu 55 stopni. Schładzają kompa do np. do 38 i się wyłączają.
W Makach wiatraki muszą chodzić cały czas, ale obudowa może być sporo cieńsza. Przykładowo mój złożony MBP 17 jest cieńszy niż sama podstawa mojego otwartego della inspirona 17.
Gorzej jest w przypadku awarii, bądź późnego przyspieszenia wiatraków. Cienka obudowa jest gorzej wentylowana.
Znane są przypadki spalania się maków, uszkodzeń kart graficznych, płyt głównych przez za późne załączenie wiatraków czy wykończenie przez długotrwałą pracę w wysokich temperaturach.
Nie zmienia to faktu, że lubię swojego MBP mimo, że nie trzymam na kolanach a na podstawce i mam domyślnie włączone programy monitorujące temperaturę i wymuszające podwyższenie pracy wiatraków liniowo w stosunku do wzrostu temperatury.
Bez tego (na fabrycznych sterach) obudowa dosłownie miejscowo parzyła, a wiatraki przyspieszały bardzo późno - około 75stopni.
Gdzie tam 40 stopni z testu. Były przecież testy gdzie procki pracowały przy 95 stopniach. Zresztą na jednej z pierwszych prezentacji przegrzano kilka egzemplarzy.
Prawda jest taka, że układ chłodzenia w pierwszych MBP pochodził w prostej lini od ostatnich g4, które to pracowały w innych temp.
Podobnie było z termalpadami (czyli zamiennikiem pasty termoprzewodzącej) gdzie ich za gruba warstwa skutecznie utrudniała chłodzenie i paradoksalnie sama trzymała ciepło w MBP. Dopiero ich wymiana na cienko położoną pastę powodowała, że z komputerów można było normalnie korzystać.
Kwestia termal padów równiez powtarza się w pierwszych MBA i tutaj o dziwo to też była kwestia konkretnego egzemplarza. Podobnie z MBP i MB.