[articleindexsmall]http://www.appletest.pl/myapple/ontourxt/smallontour.jpg[/articleindexsmall]
Stało się już to dla wielu z nas nawykiem, że na wyjazd, oprócz ubrań, jedzenia, pieniędzy i dokumentów zabieramy ze sobą w podróż sprzęt “grający”. Kiedyś małe radyjko tranzystorowe, które rozlewało swe dźwięki na przeludnionej plaży tworzyło charakterystyczny obrazek polskiego wybrzeża podczas wakacji. Teraz często podczas podróży pociągiem młodzież słucha głośno muzyki, która wydobywa się z maleńkich głośniczków telefonów komórkowych, i powiększa irytację reszty pasażerów, którzy i tak cierpią z powodu upałów i kiepskiej “okiennej klimatyzacji”.
Niektórzy zabierają jedynie odtwarzacze mp3, inni laptopy, ale wielkość i moc głośniczków wbudowane w większość urządzeń mobilnych nie zastąpi nawet odrobinę dobrego sprzętu stereo. W tym podróżnym tonie rozlewanego przez jakże odległe wakacje, otrzymałem do rąk własnych zestaw JBL On Tour XT.
Firma JBL prezentuje swój produkt jako idealny mobilny zestaw głośników. Cechą charakterystyczną urządzenia jest to, że możemy je podłączyć do każdego niemal urządzenia, które wysyła sygnał audio. Począwszy od iPhone’a, iPoda, i inne odtwarzacze mp3, bo stare Walkmany, a i zapewne stare gramofony, o ile byłyby wyposażone w wyjście mini lub micro Jack (3,5 mm lub 2,5 mm). Ale przyjrzyjmy się JBL On Tour XT bliżej…
UFO - Udziwniony, ale Fajny Odtwarzacz
To maleństwo, przypominające kształtem UFO, posiada cztery głośniczki jak oczy rozglądające się ciekawie dokoła. Dla zainteresowanych podaje ich parametry:
- przetworniki : 4 głośniki neodymowe Odyssey
- moc : 8 W / kanał
- impedancja wejściowa : > 10k 9
- stosunek sygnał / szum : > 85 dB
- pasmo przenoszenia : 100 Hz – 20 kHz
“Ufo” jest naprawdę niewielkie, wysokie na 55mm w najwyższym punkcie (na stronie Cortlandu pomylili się o centymetr) i o średnicy 15 cm. Nie waży wiele, zaledwie 600g. To wszystko sprawia, że jest również bardzo mobilne.
JBL On Tour XT posiada 3 gniazda:
- zasilania (220 – 230 V AC)
- mini Jack
- USB
To ostatnie może posłużyć do podładowania baterii wszelkiej maści odtwarzaczy, które stosują ten sam rodzaj napięcia co port USB. Oczywiście jest to idealne rozwiązanie dla wszystkich iPodów oraz iPhone’a.
Pozostając jeszcze chwilę w tym temacie należy wspomnieć, że JBL On Tour XT posiada również możliwość zasilania przez 4 baterie AA, które umieszczamy od spodu urządzenia. Wg producenta moc baterii powinna starczyć na słuchanie muzyki przez 24 godziny na “normalnym” poziomie głośności (szkoda tylko, że producent nie wyjaśnił co oznacza “normalny” poziom).
Niestety JBL On Tour XT nie ładuje nam baterii jeśli podłączymy go do sieci, nie jest również możliwe podładowanie odtwarzacza, czy telefonu bezpośrednio z zasilania na bateriach. Szkoda, byłoby to wielkie ułatwienie, jeśli trzeba by podładować komórkę, a gniazdek brak.
Przy jednym z głośników znajdują się dwa przyciski, za pomocą których regulujemy moc dźwięku. Również nad tym samym głośnikiem znajduje się dioda, która świeci zielonym światłem, gdy urządzenie jest włączone (wyłączmy/włączamy odpowiednim przyciskiem na obudowie). Sygnał diody robi się pomarańczowy kiedy baterie są już wyczerpane w połowie.
Jedna uwaga, jeśli nie wyłączymy urządzenia zasilanego z baterii, to będą one się również zużywać.
Z kolei kolor zielony może być również przerywany, co oznacza, że żadne urządzenie zewnętrzne nie jest podłączone, lub nie przesyła dźwięku.
Wygoda i mobilność
W pudełku Oprócz “Ufo” znajduje się oczywiście zasilacz, a także dwa kabelki audio:
mini Jack (3,5 mm) - mini Jack (3,5 mm)
mini Jack (3,5 mm) - micro Jack (2,5 mm)
Ale producent zadbał nie tylko o to, ponieważ do naszej dyspozycji jest również pilot, za pomocą którego regulujemy moc dźwięku. Maksymalny zasięg pilota wynosi 5,5 metra. Ale najmilszym dla mnie dodatkiem okazał się pokrowiec, który pozwala na łatwe i wygodne przenoszenie sprzętu, oraz na bezpieczne przechowywanie kabli.
Warto powiedzieć, że JBL On Tour XT nie nadaje się jedynie do podróży, świetnie też spełnia swoje zadanie w domu. U mnie na przykład świetnie wkomponował się w sypialni. Mam bowiem tę nieznośną dla wielu manierę zasypiania przy dźwiękach muzyki. Bardzo często mam problem będąc w nowym miejscu, aby zasnąć w niemal kompletnej ciszy.
Nietrudno także wyobrazić sobie JBL On Tour XT leżącego na stole tuż koło zakąsek podczas miłego wieczoru w towarzystwie przyjaciół.
Wracamy na ziemię…
“Ufo” ma jednak kilka wad. Plastik, który pokrywa urządzenie, jest bardzo podatny na zarysowania - już po lekkim przetarciu widać mikroskopijne rysy, które tak irytowały wielu użytkowników iBook’ów i innych urządzeń o plastikowych obudowach.
Dwa kable audio dołączone do urządzenia są według mnie nieco za krótkie (30 cm), ale z drugiej strony jest to kwestia dyskusyjna, innym mogą one się wydawać nawet za długie. Szkoda może, że firma JBL nie pomyślała o wyciąganym kablu, który zwijałby się podobnie do tych w odkurzaczach.
Najważniejszą wadą jest jednakże według mnie cena. Niestety JBL On Tour XT nie należy do najtańszych i gdyby był jedynie nieco droższy od swojego młodszego brata JBL On Tour to zdecydowanie byłby wart kupna.
JBL On Tour XT jest dostępny w dwóch kolorach, białym i czarnym, w sklepie Cortland.
Autor: Kosma Appel
Artykuł pochodzi ze strony Apple Test - Testujemy komputery Apple Macintosh odtwarzacze iPod, iPhone, oraz akcesoria firm trzecich.