Iphone SE 2020 64 GB od kilku godzin po porostu samoczynnie wylącza się i ponownie uruchamia nie zależnie od tego czy jest użytkowany czy nie. Nawet będąc podpiętym pod ładowarkę wyłącza się i ponownie uruchamia co w moim mniemaniu eliminuje awarię baterii. Żywotność na poziomie 85%. Po uruchomieniu nie dostaje też powiadomienia o szytowym poborze mocy (czy jakoś tak). Wcześniej miałem ip6s i tam przy słabej baterii dostawałem takie powiadomienie
. Co ciekawe ten dziwny "humorek" telefonu zaczął się mniej wiecej rok od zakupu po wygaśnieciu gwarancji. Telefon ładnie się ładuje, po wyłączeniu stan bateri jest taki sam jak przed nie widać żadnych objawów zniszczonej baterii takich jak wachania poziomu naładowania, problemy z ładowaniem, przegrzewanie się.
Nie wiem czy to ma jakiekolwiek powiązanie ale kilka dni wcześniej przycisk home wydawał z siebie takie dziwne chrupnięcie przy wciskaniu lecz przeszło to samoistnie i juz nie występuje. Telefon ładowany ori ładowarką z applestore wiec kabel jak i kostka są 100% pewne co też swojako wyklucza awarię baterii.
Planuje zrobić desperacyjny hardreset ale obawiam się że to nie pomoże. Może ktoś miał taki problem i może pomóc? Pytanie głownie przez to iż zakup baterii wraz z wymianą to nie mały wydatek, mam nadzieje że jest jakieś inne rozwiązanie.