mój iPhone SE trafił dziś do Cortlandu, od jakiegoś czasu ma w rogu ekranu małe przebarwienie, malutką jaśniejszą plamkę (od wilgoci) i czasami nie czyta karty SIM - trzeba wyjąć i włożyć , co jest uciążliwe...
dodatkowo od nowości szufladka do karty SIM wchodzi lekko pod kątem, może to też być powód nieprawidłowego odczytu karty SIM. szufladka nie jest wygięta, sprawdzałem to wkładając inną.
telefon nie był zalany, nie wpadł do wody i nie miał tego typu przygód, jestem tego pewien na 100%. był używany jako drugi, awaryjny telefon, bateria ma zaledwie kilkanaście cykli ładowania i stan 98%. jedyny kontakt z wilgocią jaki miał to deszcz, zdarzyło mi się odebrać telefon podczas deszczu, czy trzymać go w spoconej dłoni.
moje pytanie brzmi następująco:
czy serwis może odmówić naprawy biorąc pod uwagę tylko ten zewnętrzny zaczerwieniony czujnik kontaktu z cieczą? bo na prośbę o zdjęcia ze środka telefonu pokazujące ślady cieczy, powiedzieli że nie udostępniają czegoś takiego. podejrzewam że telefon nie był nawet rozbierany, maila dostałem kilkanaście minut po zostawieniu telefonu.
dzwoniłem do Apple, powiedzieli żebym próbował załatwić to samodzielnie z serwisem Cortland.
co polecacie w tej sytuacji? telefon jest jeszcze przez 3 dni na gwarancji. Cortland zaproponował wymianę na "refurbished" za 1319 zł...