Niedawno stłukłem ekran w moim iPhonie 7. Oddałem go do jednego z większych serwisów, który zarzeka się, że używa wyłącznie oryginalnych części. Po wymianie ekranu (cena usługi z tych wyższych) odniosłem wrażenie, że barwy były nieco "wyprane" - krótko mówiąc, pojawił się problem z ich nasyceniem. Oczywiście usługę zareklamowałem. Rzekomo wstawiono mi kolejny ekran (choć nie mam jak tego zweryfikować) i problem nadal występował. Sprawdziłem też kąty widzenia, żeby upewnić się, czy to nie jest jakiś tani zamiennik, ale kąty widzenia były OK. Nie jestem pewien, jak jeszcze mogę zweryfikować oryginalność części (poprosić o pokazanie logo Apple na tasiemkach? Ale czy OEM też je mają, czy znajdę je tylko w ekranie montowanym fabrycznie?). Kilka razy pytałem, czy to na pewno oryginalne komponenty i zawsze dostawałem odpowiedź twierdzącą. Nie wydaje mi się, żeby duży serwis pozwolił sobie na ściemnianie w tej kwestii, szczególnie, że obsługa zdawała się rzeczywiście przykładać do rozwiązania problemu, ale jeśli problemu nie uda się rozwiązać, to pewnie po prostu dam sprzęt do ekspertyzy w innym serwisie, żeby stwierdzili, co tam właściwie zostało wmontowane. Czy to możliwe, że pomiędzy różnymi rzekomo oryginalnymi wyświetlaczami różnice są aż tak widoczne? Ten stłuczony ma znacznie lepsze nasycenie barw niż ten wstawiony w serwisie, choć ponoć oba są oryginalne. Wiem, że do iPhone 7 jest dwóch różnych dostawców, może chodzi o różnice pomiędzy dostawcami? Ale może to jednak jakieś podróbki? Nazwy serwisu celowo nie podaję, żeby nie robić im koło pióra, dopóki żadna wina i złe intencje nie zostały udowodnione. Nie jestem jakimś typowym marudnym klientem albo innym typem internetowego pieniacza, ale w tyj sytuacji aż czuję się niezręcznie - pewne jest, że nie mogę przyjąć telefonu z taką dużą różnicą w nasyceniu względem oryginału, szczególnie gdyż celowo wybrałem duży i drogi serwis z rzekomo oryginalnymi częściami, żeby nie iść na kompromisy z jakością. Najchętniej poprosiłbym o zamontowanie oryginalnego potłuczonego wyświetlacza i poszedłbym gdzie indziej, ale wyświetlacz pewnie już dawno wyrzucili, no i wciąż nie mam pewności, czy to jakaś fuszerka, czy występowanie różnic w nasyceniu barw jest normą. Przy czym zaznaczę, ekran nie jest jakiś fatalny, jest po prostu zauważalnie gorszy dla wprawnego oka. Będę wdzięczny za pomoc w rozwiązaniu tej zagadki oraz wszelkie porady.
PS. Załączam foto. Robione w mniej więcej takim samym oświetleniu (na ile było to możliwe). Ustawienia jasności itd. oczywiście identyczne.