
Nosz k*** mać... Przeglądałem sobie pewne zagraniczne forum o sprzęcie Apple pod katem wątków o X-ie i natknąłem się na temat poświęcony drobinkom kurzu pod głównym aparatem. Okazało się, ze wiele osób ma ten problem. Oglądałem moje urządzenie po wyjęciu z pudełka i potem jeszcze pewnie codziennie po kilka razy bardzo dokładnie i nic takiego nie stwierdziłem, ale myśle sobie - co tam... patrzę, no i jest. Mała drobinka kurzu lub inne ciało obce na dolnym aparacie. Dopóki o tym nie wiedziałem, to wszystko było OK, nie rzutuje to na zdjęcia etc... ale w tej chwili jestem w stanie je dostrzec z odległości jednego metra i wkurza mnie niemiłosiernie... Nie mam jak zrobić zdjęcia, nawet nie wiem, czy byłbym w stanie to uchwycić. I teraz pytanie - męczyć o to serwis gwarancyjny, czy dać sobie spokój? :/
PS. Nie sprawdzajcie swoich telefonów

O... na górnym tez jest
