Hej. Kiedyś tak nie było, ale od kilku już lat poważnie zastanawiam się przed każdą aktualizacją mojego Maca bądź iPhone'a. Jeszcze 4-5 lat temu instalowałem każdą aktualizację w ciemno, natomiast jakoś od pewnego czasu zauważam, że kolejne aktualizacje mojego sprzętu pogarszają jego działanie, zupełnie tak jakby Apple celowo chciało uprzykrzyć mi korzystanie np. z mojego prawie 3 letniego iPhone 6 i zmusić mnie do zakupu nowego modelu. Różnorakie glicze graficzne, wolne ładowanie - zupełnie nie poznaje tej marki, która słynęła niegdyś z wieloletniego wsparcia swoich produktów i doskonałej optymalizacji. Na Macu to jeszcze pół biedy, bo zawsze mogę wrócić do którejkolwiek wersji, natomiast update'y iOS to koszmar.
Czy macie podobne spostrzeżenia? Czy na bieżąco aktualizujecie swoje sprzęty zaraz po wypuszczeniu aktualizacji? Warto czy nie warto siedzieć w 2017 roku na iOS 8, 9 bądź na Yosemite czy El Captain?
Wychodzi na to, że najlepiej jest się trzymać tej wersji softu, która dostarczona została wraz z urządzeniem w dniu premiery a aktualizacje ignorować, to gwarantuje nam dobre działanie na długi czas.