Cześć wszystkim,
Troszkę panikuję, stąd piszę do Was z zapytaniem.
Zauważyłam kilka dni temu dość głośne buczenie po lewej stronie mojego macbooka. Na początku nie przejęłam się jakoś specjalnie, pomyślałam, że może to wiatrak - duże temperatury - zwłaszcza, że trwało to dosłownie przez minutę od włączenia laptopa. Jako, że laptop ten raczej pełni rolę komputera stacjonarnego i sporadycznie jest transportowany z miejsca na miejsce, nie miał szansy na jakiekolwiek uszkodzenia. Dzisiaj jednak miałam wyjątkowo spotkanie z klientem, które wymagało pracy na żywo, więc spakowałam lapka i pojechałam z nim na wycieczkę. O ile na spotkaniu zachowywał się cichutko, tak juz po powrocie do domu rozkęcił się na całego i już od dobrej godziny buczy jak szalony. Boje się nawet włączyć Photoshopa.
Background story:
Komputer to Macbook Pro Retina 15 late 2012, jestem pierwszym wlascicielem. W kwietniu laptop przezył zalanie (koty są niebezpieczne, nie polecam w poblizu komputerow), i oddałam go do serwisu. Wymieniony został topcase, oraz wyczyszczono wszystkie bebechy w środku. Do tej pory wszystko grało, było ok. Po tym dramatycznym wydarzeniu, które pozbawiło mnie skutecznie tegorocznych hulaszczych wakacji, skaczę nad nim, chucham, dmucham i co tylko, żeby uniknąć podobnych sytuacji.
Dzwięk wydobywa się z okolic lewego głośnika, i w tamtej okolicy też czuć lekkie drżenie. Zastanawiam się, co moze byc powodem, i czy lecieć z tym od razu do serwisu? Używać tego laptopa bez obaw czy dać mu na razie spokój dopóki nie zaniosę go do serwisu? Wszelkie wskazówki będą dla mnie cenne.
Pozdrawiam,
Ania