
Instalacja programów w Ubuntu pod Fusion
#1
Napisano 28 listopada 2007 - 00:04
Mam taki oto problem - przy każdej próbie kompilowania (instalowania) programów pod Ubuntu korzystając z wirtualnej maszyny (VM Fusion) pojawia się error:
configure: error: C compiler cannot create executables
Dzieje się to także gdy jestem zalogowany jako root. Czy może to być przyczyna braków dostępów do odpowiednich katalogów z racji używania Ubuntu pod wirtualną maszyną? Zaznaczam, nie sprawdzałem pod innym Linuxem. Dzięki wielkie z góry za odpowiedź.
#2
Napisano 28 listopada 2007 - 03:07
Pocieszę cię. Nie udało mi się nigdy nic skompilować na Ubuntu. Zawsze czegoś mu brakowało.
Ale powyższe programy do instalacji mi w zupełności wystarczyły.
Na wypróbowanie jakiegoś programu polecam wizytę na stronie http://klik.atekon.de , gdzie programy instaluje się jak obrazy DMG pod OSX na zasadzie klik&run a jak się nie spodoba program - do kosza. Prawie, jak w OSX.
#3
Napisano 28 listopada 2007 - 03:14


#4
Napisano 28 listopada 2007 - 03:48
- Indrid Cold i butthead lubią to
#5
Napisano 28 listopada 2007 - 04:18


#6
Napisano 28 listopada 2007 - 05:24
Gdyby jednak z jakichś przyczyn go nie widział to odpowiednikiem Makowego /Volumes w Linuksie zwykle jest /mnt. Powinien być CD ROM tam lub na "korzeniu", czyli /CDROM
Gdyby i tego nie było to sobie tworzysz katalog na "korzeniu" lub w MNT (nie polecam gdzie indziej, bo może się coś posypać, jak katalog jest wykorzystywany do innych celów) a następnie w terminalu wykonujesz:
sudo mount dev/cdrom /mnt/cdrom
Teraz dopasuj tylko właściwe urządzenie /dev - moze to być sda, sda1 itp. a w przypadku Pendrive, czytnika na pewno sda1,2,3 itd. i katalog (tu na przykładzie /mnt)
To jednak ostateczność. Na Macu Ubuntu znakomicie radzi sobie z autodetekcją i ręczne montowanie powinno być zbędne. Jak mówiłem w identyczny sposób montuje się czytniki, MP3, aparaty cyfrowe z obsługą VFAT i wszelkie flasze (Pendrive), twarde dyski i zewnętrzne nagrywarki USB. Te też zresztą powinny się wykrywać samoczynnie, jeżeli są podłączone w momencie startu systemu.
Ważne w Ubuntu jest to, że jeżeli decydujesz się na instalacje "na stałe" to przed odpaleniem Ubuntu z płyty do zainstalowania WSZYSTKIE URZĄDZENIA POWINNY BYĆ PODŁĄCZONE, ponieważ zostaną wykryte jeden raz. Jak tego nie zrobisz to potem przy ich podłączniu mogą się nie wykryć (akurat wykrywanie podłączanych urządzeń w trakcie działania systemu jednak nadal mocno kuleje i tak na prawdę tylko Mandriva jakimś cudem sobie z tym na prawdę dobrze radzi) i wówczas czeka cię każdorazowe ręczne montowanie jako root lub "grzebanko" w pliku /etc/fstab, aby było na stałe.
Jest też parę tricków.
Jeżeli używasz środowiska KDE (w Ubuntu domyślnie jest GNOME a KDE jest w Kubuntu, poza tym to te same systemy a poza tym ręcznie można doinstalowywać różne środowiska obok głównego i się między nimi przełączać) to możesz mieć taki sam autostart jak w Windows. Po prostu w Konquerorze wpisz w polu adres .kde/autostart i już możesz po prostu wrzucać tam programy lub dowiązania (skróty), które chcesz, aby się uruchamiały z systemem.
Ogólnie do pełnej samodzielności i poznania większości możliwości Linuksa dla przeciętnego Home Usera mi potrzeba było aż 8 miesięcy ! Nie dla tego, że trudny, bo trudny wcale nie jest, tylko się przyzwyczaić do zasad nazewnictwa trzeba. Zresztą niemal identyczne zasady obowiązują w OSX, tylko dlatego, że Linux ma GIGANTYCZNE możliwości i OSX wygląda na tym tle mizerniutko (z punktu widzenia użytkownika, bo dla programisty potrafi to samo). Mimo wszystko wolę OSX bo nie zmusza mnie do myślenia a wszystko działa samo jak trzeba i nie trzeba w Matriksie siedzieć (tak nazywam ślęczenie nad konsolą i mozolne przewijanie logów w poszukiwaniu rozwiązania problemów).
Pierwszy i jak do tej pory jedyny Linux, w którym tylko jeden raz zajrzałem do konsoli (żeby repozytorium Kadu dopisać) to Debian 4. Nigdy więcej nie musiałem tego robić i to wystarczyło, żeby się w nim zakochać. Tak mało potrzeba zmęczonemu problemami miłośnikowi Linuksa do szczęścia ! Nie ślęczeć godzinami w terminalu ! Pierwszy także system, w którym ani razu nie od wielu miesięcy wystąpił konflikt zależności. To cię dopiero czeka w Ubuntu

Zamiast VMWare Fusion możesz użyć darmowego VirtualBox, który służy dokładnie do tego samego jednak jest sporo wydajniejszy (szczególnie w Linuksach) o jedyna różnica jest taka, że nie czyta partycji Bootcamp ale w tym przypadku to kompletnie bez znaczenia. W dodatku jest po polsku (jak się wyświetla w jęz. ang. to wystarczy przestawić w ustawieniach). Możesz mieć kilka maszyn wirtualnych zainstalowanych w systemie. One są niezależne i się nie pogryzą. Przez pewien czas miałem na OSX zainstalowane Vbox, Qemu z GUI i Parallels Desktop.
Virtual Box jest także w wersji pod Linuksa i Windows. Tu się pojawia kolejna ciekawa możliwość.
Ja np. wirtualne obrazy do VirtualBox trzymałem na partycji FAT32 Bootcampa. Dzięki temu TEN SAM Linux mogłem odpalać w OSX i Windows, w zależności od tego, pod którym systemem pracowałem.
Z kolei jak się zdecydujesz na Linuksa i OSX natywnie to na obu systemach możesz w okienku odpalać ten sam wirtualny Windows !
Chłopaki od VirtualBox na prawdę włożyli mnóstwo pracy w swoje dzieło - chylę czoło - i w paru przypadkach przewyższa nawet Parallels Desktop (PD nie odpala kilku dystrybucji Linuksa) a wydajnością przewyższa obie, choć PD minimalnie.
Sorki, że tak sie rozpisuję. Część z tego na pewno wiesz ale od razu piszę dla tych, którzy dopiero myślą o zabawie w Linuksa.
---- Dodano 28-11-2007 o godzinie 06:35 ----
A tak poza tym o mały włos a nie miał bym Mini, gdybym wiedział w dniu zakupu jak działa i co potrafi Debian 4.
Mój Mac to efekt frustracji wywołanej Windows, i Linuksem na zasadzie "Jak nie Windows, Linux to co ??" i poszedłem po Maca

#7
Napisano 28 listopada 2007 - 11:08

Oczywiście najlepszym Linuxem jest Mac OS X :grin: Niestety wydaje mi się wciąż mało poznanym przez programistów. A wiele w nim można. Mnie Linux jako Linux zaczął interesować od strony Beryla - nigdy wcześniej nie musiałem używać Linuxa jako główny system, a 3D które oferuje Beryl są na prawde świetne i tutaj Mac OS X się tak na prawde chowa, mimo iż w Berylu można spotkać te same funkcje (jak np. Expose).
A tak poza tym o mały włos a nie miał bym Mini, gdybym wiedział w dniu zakupu jak działa i co potrafi Debian 4.
Mój Mac to efekt frustracji wywołanej Windows, i Linuksem na zasadzie "Jak nie Windows, Linux to co ??" i poszedłem po MacaWtedy, jednak jeszcze nie wiedziałem, ze powstał niemal "bezproblemowy" Debian 4. Teraz jest "po ptokach" a Linux jest mi zbędny.
No ale chyba nie żałujesz przesiadki

#8
Napisano 28 listopada 2007 - 12:42
Ciekawe teorie nam tu tworzysz... MacOS X z Linuksem łączy głównie to, że obydwa są uniksoidami. OSX to taki mocno(z naciskiem na mocno) dopieszczony netBSD bądź freeBSD, bo z niego się wywodzi...Oczywiście najlepszym Linuxem jest Mac OS X
#9
Napisano 28 listopada 2007 - 17:29
No ale chyba nie żałujesz przesiadki
Na komputer - nie. To najbardziej przyjazna maszynka na ziemi.
System - dyskusyjna sprawa. Jedno działa lepiej, inne gorzej a jeszcze inne wcale ale to, że mogę na komputerze mieć każdy niemal OS rozwiązuje sprawę. Wad OSX jest tak niewiele, że zalety w pełni je rekompensują. OSX jest bardzo przyjazny i łatwy. Mimo wszystko Debian 4 potrafi więcej, wiele rzeczy działa o niebo lepiej, niż na OSX ale tu z kolei jest wymagana jakaś wiedza i wielu rzeczy nie robi się tak prosto, jak w OSX. Ja wolę OSX z lenistwa. Linux u mnie jest uruchamiany coraz rzadziej. Przegrywa z OSX i Windows, na których używam także programów znanych z Linuksa.
Dla mnie bardzo dużo zmieni KDE4 dla Mac, którego rozwój śledzę i bardzo na niego czekam.
Będzie tam komplet bardzo przydatnych narzędzi w polskich warunkach (KOffice, Kopete, Amarok). Rozwiąże to wiele problemów z brakiem kilku programów.
Poza tym, niestety praca z pakietami biurowymi o wiele lepiej wygląda na Windows i w Linuksie, niż na Macu. Na OSX działają siermiężnie (nawet MS Office 2004 !). KOffice nie jest wcale zły i nie wiem, czemu nie jest popularny. Może dla tego, że jest "inny".
Ciekawe teorie nam tu tworzysz... MacOS X z Linuksem łączy głównie to, że obydwa są uniksoidami. OSX to taki mocno(z naciskiem na mocno) dopieszczony netBSD bądź freeBSD, bo z niego się wywodzi...
Ja mam identyczne zdanie. OSX to Linux...
Oczywiście to metafora. Chodzi o podobieństwa dla użytkownika, ponieważ to są skrajnie różne systemy i łączy je jedynie podobieństwo w strukturze plików i zasady obsługi ale nic więcej.
OSX to taki Linux pozbawiony jego upierdliwych wad, ze świadomością, że to jednak zupełnie coś innego. Tak, czy inaczej użytkownik Linuksa po przesiadce czuje się, jak w domu. Zapewne to miał na myśli.
#10
Napisano 28 listopada 2007 - 18:23
To ja tylko przypomnę, że GNOME też istnieje i ma się dobrzeBędzie tam komplet bardzo przydatnych narzędzi w polskich warunkach (KOffice, Kopete, Amarok). Rozwiąże to wiele problemów z brakiem kilku programów.

No wiesz, zdanie zdaniem, ale fakty faktamiJa mam identyczne zdanie. OSX to Linux...

#11
Napisano 28 listopada 2007 - 18:59
#12
Napisano 28 listopada 2007 - 23:56

#13
Napisano 29 listopada 2007 - 00:36

#14
Napisano 29 listopada 2007 - 13:10

#15
Napisano 29 listopada 2007 - 17:06
#16
Napisano 29 listopada 2007 - 17:54
Ja, przy dodawaniu konta z GG miałem automatycznie zaimportowane kontakty. Może niedawno dodali taką opcję, ale już jest w porządkuJedyną jego wadą jest to, że trzeba ręcznie wklepać kontakty

#17
Napisano 29 listopada 2007 - 18:33
#18
Napisano 29 listopada 2007 - 22:17


Hmm tak szczerze sobie powiedzmy- miałeś już problemy z X'ami po aktualce etcha?nie wystąpią żadne konflikty zależności, czy inne problemy np. z XORG

#19
Napisano 29 listopada 2007 - 23:49
#20
Napisano 30 listopada 2007 - 00:17
Czasami jest to najprostsze wyjście. Jakiś czas temu na jakilinux widziałem info dot obrazu Kubuntu zmodyfikowanego przez jakiegoś polaka, który to udostępnił do przez torrent, ale szybko znalazło się dla niego miejsce na jakimś serwerku, więc mimo wszystko zachęcamNie przepadam za p2p i nie promuję.

No tak, nie pomyślałem o tymJakim cudem działa na każdym ? Proste. Tak na prawdę działa na jednym. Komputer PC Marki VirtualBox !

No właśnie nie- Debian 4 o nazwie Etch to gałąź stabilna, Lenny (narazie brak numerka) to linia testowa, natomiast Sid to, jak zresztą zawsze, unstable. Moim zdaniem nie warto sobie zawracać głowy Etchem na typowym desktopie ze względu na to, że nie trafiają do niego aktualizacje oprogramowania i trzeba się bawić z backportami. Lenny jest równie stabilny co Etch, ale nowocześniejszy, dlatego nadaje się zarówno na desktop jak i na serwer. Sid z kolei wyłącznie na desktop, bo może coś nie działać(co nie oznacza, że musi, ja osobiście przez 2 miesiące na Sidzie jednym problemem było to, że przez jakiś czas czasem nie szło czegoś zainstalować, ale developerzy szybko to naprawialiA Etch (4) i dawny Lenny to nie jest czasem to samo ?

Osobiście nie miałem z nim styczności, ale słyszałem owe legendyZ 3.1 też ale zanim zrobiłem go bezproblemowym to mi krwi nie raz napsuł.

#21
Napisano 30 listopada 2007 - 00:37
#22
Napisano 30 listopada 2007 - 17:04

#23
Napisano 30 listopada 2007 - 17:51
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych