Skocz do zawartości

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.

Zdjęcie
- - - - -

Spór językowy JAR vs Aldek o słowo portatywność


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
29 odpowiedzi w tym temacie

#26 voitek

voitek
  • 925 postów

Napisano 26 października 2007 - 22:36

Dobrego mistrza poznasz po uczniach jego. Jeśli jesteś ętelygętna oczytana i wykształcona, to jest też w tym zasługa Twoich nauczycieli. Przynajmniej Ci nie zaszkodzili... :)

#27 Aronia

Aronia
  • 289 postów

Napisano 26 października 2007 - 22:55

Dobrego mistrza poznasz po uczniach jego. Jeśli jesteś ętelygętna oczytana i wykształcona, to jest też w tym zasługa Twoich nauczycieli. Przynajmniej Ci nie zaszkodzili... :)


Nie jestem bardziej niż inni "ętelygętna oczytana i wykształcona". Jestem normalnie zwyczajna.
Coś jednak jest w tym mistrzu i uczniach - zwłaszcza jeśli jest tak, że "mistrz" za uczniem nie przepada, a uczeń musi zrobić więcej niż jest wymagane, aby "mistrz" nie miał podstaw do takiej oceny ucznia, na jaką on nie zasługuje. Uff :grin:

#28 JSG

JSG
  • 5 459 postów

Napisano 27 października 2007 - 09:03

Jeśli tak jest - jest tak jak powinno być. Za moich czasów licealnych, tzw. "profesor(-ka)" nie musiał(-a) mieć nawet studiów wyższych. Wystarczyło 2 - letnie studium nauczycielskie i wieloletnie doświadczenie zawodowe. I moja polonistka to miała. TYLKO TO. Już w drugiej klasie zorientowałam się, że przeczytałam więcej "ważnych" książek niż ona, a nie byłam asem i fanatyczką czytania samych mądrych rzeczy.


I tu jest pewien problem, a mianowicie występuje tu szufladkowanie ludzi po papierkach, znam wielu wspaniałych pedagogów którzy mają tzw nauczycielskie studia zawodowe bo był taki czas że tylko na to mogli sobie pozwolić, ale te uproszczone studia włożyły im w ręce narzędzia akademickie do dalszego już na własną rękę kształcenia, wiadomo że nie trwało to tak krótko ja na uczelni, na opanowanie tego samego materiału potrzebowali lat ale gdy dziś się z nimi rozmawia nie ma opisanego przez Ciebie problemu- i tu pojawia się wspomniane przeze mnie rozróżnienie na nauczycieli z powołania i nauczycieli z przymusu/za kare/bo nic innego im nie przyszło do głowy...

#29 jar

jar
  • 228 postów
  • SkądWarszawa/Bydgoszcz

Napisano 27 października 2007 - 09:33

dokładnie tak - ...Dobrego mistrza poznasz po uczniach jego...oczywiście pod warunkiem, że w roli mistrza występuje Osoba Uprawniona - przede wszystkim serdeczna, szczerą i rzetelną motywacją, podpartą, czy uzbrojoną jak najlepiej rozwiniętym narzędziem wiedzy oraz uzdolnieniami pedagogicznymi. Mistrz ZAWSZE cechuje się autentycznym szacunkiem i sympatią które szczerze żywi w stosunku do swych Uczni. To Oni czynią Mu honor wysłuchiwania go, a raczej brania serio pod uwagę sugerowanych przez Niego kierunków dla rozwoju ich myślenia.

Obawiam się, że w wielu wypadkach, dla wielu z nas powyższe brzmi, jak przysłowiowa "bajka o żelaznym wilku". Jest to wynikiem m.inn. wspominanej selekcji negatywnej, a nie będzie pocieszeniem, gdy wspomnę, iż owa selekcja negatywna w kręgach edukacyjnych dotknęła wszystkie poziomy edukacji - od przedszkola do profesury tzw. "belwederskiej" włącznie. Z tym większym szacunkiem i podziwem odnoszę się do Osób które mimo atmosfery, kultury i poziomu w szkole (uczelni) nie nabrały niechęci do wiedzy.

JSG zwrócił uwagę na ciekawy fenomen, a mianowicie na brak prostego związku przyczynowo/skutkowego pomiędzy "tytułem na papierze" a faktycznymi umiejętnościami, poziomem wiedzy danej Osoby w kręgach nauczycielskich. To znów ta selekcja negatywna...Moi znajomi od dawna na określenie tego zjawiska ukuli termin: "Magistrowie profesorowie". Znam kilka przypadków w kręgach krajowych uczelni, gdzie magister-wykładowca, który w dawnych czasach z powodów "pozamerytorycznych" nie zrobił doktoratu etc. jednoosobowo "trzyma na poziomie" swój wydział, jest osobą najwięcej publikującą, kochanym i skutecznym dydaktykiem, jako jedyny zna dostatecznie angielski i potrafi biegle używać komputer w podstawowych zakresach. W kilku przypadkach tacy magistrowie po wygłoszeniu kolejnego referatu na sesjach za granicą otrzymywali propozycje kontraktu na poziomie profesora uczelnianego, gdyż, mimo braku doktoratu, tak oceniono poziom ich wiedzy.

Jak zawsze

Jacek A.R.

---- Dodano 27-10-2007 o godzinie 08:47 ----

Dobrego mistrza poznasz po uczniach jego. Jeśli jesteś ętelygętna oczytana i wykształcona, to jest też w tym zasługa Twoich nauczycieli. Przynajmniej Ci nie zaszkodzili... :)


- albo tak usiłowali zaszkodzić, że się uaktywniły silne mechanizmy obronne. Byłem świadkiem, jak jednemu z żyjących polskich wybitnych poetów w Jego czasach licealnych polonista i dyrektor szkoły, pan z doktoratem z polonistyki powiedział w sytuacji publicznej: "już ja Cię oduczę pisać wiersze". A onże uczeń nie spłatał żadnego "szkolnego" psikusa, nie zrobił ani nie napisał nic złośliwego. Po prostu wygrał kolejny konkurs poetycki, który nie był zgodny z "obowiązującą linią".

To dobrze spotkać Dobrych Nauczycieli. Niestety nie każdemu jest czy było to dane.

Jak zawsze

Jacek A.R.

#30 Heidi

Heidi
  • 830 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 27 października 2007 - 22:20

ewentualne niech zapyta swoją nauczycielkę polaka z Liceum

A masz pod ręką jakieś medium?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych