[Głośniki] BOSE Companion 2 Series II
Started by
Two4Player
, 25 Mar 2013 02:14
2 replies to this topic
#1
Posted 25 March 2013 - 02:14
Kilkanaście dni temu zostałem zmuszony do poszukiwań nowych głośników do komputera. Nagle, moje stare głośniki, ni z tego ni z owego, zaczęły wydawać z siebie straszne dźwięki, gdy tylko mój iPhone znalazł się w promieniu 1,5 metra od nich. Kilka dni jakoś z tym żyłem, odkładałem telefon dalej, wyłączałem głośniki gdy ich nie używałem. W końcu jednak miarka się przebrała. Dźwięki, żeby było jasne, nie pojawiały się tak jak zwykle, gdy ktoś dzwoni, albo przysyła SMSa. Dźwięk był słyszalny mniej czy bardziej ciągle. Odpaliłem więc wujka Google, żeby się rozeznać, na co mogę zamienić swoje głośniki.
Zacząłem od ustalenia swoich potrzeb: Gdy chcę po prostu usiąść muzyki, mam trzy opcje, albo włączam coś na kinie domowym z płyty lub przez AirPlay, albo słucham muzyki w samochodzie, albo zakładam na uszy słuchawki, bo ten sprzęt się nadaje do odsłuchu muzyki i czerpania z tego przyjemności. Korzystając z komputera muzyka nie musi brzmieć aż tak dobrze, szczególnie, że zwykle pracując słucham radia internetowego, które jak wszyscy wiemy nie oferuje tak dobrej jakości dźwięku jak płyty CD czy chociażby muzyka z iTunes Store. Czego było mi trzeba, to zestaw głośników, które będą kompaktowe (2.0), bo przestrzeń na biurku jest dla mnie ważna, nie będą brzmieć tragicznie, choć od tak małego zestawu dużych oczekiwań nie miałem, i przede wszystkim, będą się lubić z moim telefonem, nie wydając z siebie tych potwornych dźwięków (brzęczenie, bzyczenie, trzeszczenie, ogólnie zakłócenia).
Po długim research’u w internecie doszedłem do tego, że zakłócenia w głośnikach są powodowane marną izolacją kabli i słabym ekranowaniem magnesu głośnika. Niestety, nikt nigdzie nie podaje takich informacji o głośnikach, szczególnie takich kompaktowych. Postanowiłem więc, że wybiorę się po prostu do sklepu, i będę brał głośniki jedne po drugich, aż w końcu któreś mi podpasują. Na miejscu zostałem poinformowany, że mam 30 dni na przetestowanie głośników, i jeśli nie będę zadowolony mogę je oddać, a pieniądze dostanę spowrotem. Stwierdziłem więc, że zacznę od głośników drogich jak na swój rozmiar, bo może od tego zależeć będzie jakość ich wykonania, wybór padł więc na BOSE Companion 2. Złapałem karton, zatrzymałem się już tylko w kasie, i do domu.
Z fotela w samochodzie karton trafił na moje biurko, gdzie rozpakowałem głośniki, ustawiłem, i podłączyłem do gniazdka i komputera. Jeśli chodzi o wygląd, głośniki są bardzo proste, lecz o ile lewy głośnik moim zdaniem wygląda super, o tyle prawy, z pokrętłem i wejściem słuchawkowym na przodzie wygląda dosyć tanio/tandetnie. To już kwestia gustu. Jeśli chodzi o jakość wykorzystanych materiałów, obudowa jest zrobiona z bardzo solidnego tworzywa sztucznego, czuć, że głośniki są ciężkie jak na swój rozmiar, i złożone wzorowo, nie ma tu mowy o uczuciu, że trzyma się w ręku tandetny mały głośnik. Na wielki plus jest też przód z aluminium, szczególnie w lewym głośniku, gdzie wygląda to bardzo estetycznie. Niestety, aluminium jest ciemniejsze od tego, z którego jest zrobiony MacBook, mimo, że to na opakowaniu wydawało się podobnej barwy. Maskownic nie da się zdjąć, co dla niektórych może być wadą - patrząc na Creative T40 widzimy że wyglądają rewelacyjnie i z, i bez maskownic, to już kwestia użytkownika jak woli. Tutaj zastosowano „system Apple”, czyli ustalona konfiguracja bez możliwości zmiany Pod spodem każdy głośnik ma 4 gumowe nóżki, które pozwalają mu stać stabilnie na powierzchni biurka, nie przesuwać się po nim, i nie przenosić drgań. Z lewego głośnika wychodzi kabelek, prowadzący do głośnika prawego, jest odłączany, co ułatwia ustawianie głośników. Na tyle prawego głośnika zaś o wiele więcej się dzieje. Znajdziemy tam wejście do zasilacza 12V, wejście dla wtyczki lewego głośnika, oraz po dwa prawe oraz dwa lewe wejścia audio. Niestety, sam zasilacz jest tragiczny. W dotyku wydaje się marnej jakości, a ogromna kostka wpinana do kontaktu na listwie zajmuje tyle miejsca, że nie da się użyć kontaktu obok. Wielki minus dla mnie, gdyż wszystkie gniazda na listwie są u mnie zawsze obsadzone swymi funkcjami.
Miałem akurat chwilę, więc przesłuchałem kilkanaście piosenek z przeróżnych gatunków muzycznych. Głównie słucham szeroko pojętego rocka, zacząłem od klasyków. Eric Clapton, Led Zeppelin, Nirvana, Red Hot Chili Peppers, Jimi Hendrix, Foo Fighters, Radiohead, Incubus, COMA, ale też kilka kawałków Eminema, Adele, Coldplay, John’a Mayer’a, Lany del Rey, Amy Winehouse, Michaela Jacksona, Boba Dylana, Steviego Wondera, Ray’a Charlesa, Benny’ego Golsona, Michaela Buble, a nawet trochę muzyki klasycznej Pana Bach’a. Szczerze mówiąc, zostałem oszołomiony tym, co te głośniczki potrafią. Muzyka brzmi naprawdę świetnie jak na głośniki tego rozmiaru, bez osobnego subwoofera. Jak na głośniki układu 2.0 mają bardzo głęboki bas. Niestety, nie ma czegoś takiego, jak pokrętło od basów, po prostu są jakie są. Dla mnie odrobinkę za mocne, czasami podczas pracy potrafiły przeszkadzać. Nawet teraz, gdy piszę tę recenzję trochę irytują, ale gdy siedziałem, i tylko słuchałem muzyki, nic innego nie robiąc, głośniki brzmiały cudownie. Świetnie słychać każde dźwięki, słychać instrumenty, które na moich poprzednich głośnikach komputerowych byłyby tylko hałasem w tle. Muzyka brzmiała bardzo żywo i ‚realistycznie’. Są tak pełne dźwięku, jakby miał je rozsadzić, oczywiście w tym pozytywnym sensie. Oczywiście nie da się tego porównać do dźwięku kina domowego tej samej firmy, ale to tak jak powtarzam kolejny raz rozmiar i ilość głośników nie pozwala uzyskać takiego dźwięku. Chciałbym doświadczyć lepszego dźwięku z głośników tego formatu. Słuchałem już wielu, w tym sławnej serii Z Logitecha w 2.0 i 2.1, i nawet te 2.1 nie dorastały jakością dźwięku do modelu Companion 2 od BOSE. Jakość dźwięku przy słuchaniu muzyki to zdecydowanie mocna strona tych głośników. Nawet przy maksymalnej głośności nie ma tu mowy o trzaskach, a dla porównania, podczas pracy mam je ustawione na ok.15%, a gdy słuchałem muzyki głównie między 25% a 35%. Niestety, szkoda tylko braku pokrętła basów, ustawieniami korektora iTunes nie udało mi się osiągnąć tego, co mógłbym zdziałać takim prostym pokrętełkiem.
Tutaj pora wtrącić, że głośniki faktycznie mają dobrze wyizolowane kable i wyekranowane magnesy, co wnioskuję po tym, że jakiekolwiek nieprzyjemne dźwięki wywołane telefonem udało mi się tylko spowodować przystawieniem dzwoniącego telefonu do głośnika, przy czym 3G i WiFi były wyłączone. Podczas pobierania danych przez WiFi czy dzwonienia przez 3G nawet przykładając telefon do głośnika dalej cisza. Dla mnie OGROMNY plus.
Miałem dużo pracy, więc głównie używałem głośników właśnie do celu określonego na początku: radio internetowe. Do tego nadawały się świetnie, i umiliły mi rzeczywiście wiele godzin pracy. Niestety, gdy wyłączałem muzykę, stwierdziłem jedną rzecz: gdy głośniki powinny być zupełnie cicho, dalej wydają z siebie cichy, ciągły szum. Normalny użytkownik pewnie nie zwróci na to uwagi, lecz mam bardzo wyczulony słuch na takie dźwięki. Podczas gdy komputer chodzi sobie zupełnie bezgłośnie (dysk SSD - moje zbawienie!), głośniki sobie szumią. Mogłem to znieść kwadrans, potem musiałem wyłączyć głośniki. Niestety, wtedy nie słyszałem na przykład gdy przyszedł nowy mail, więc pozostało odłączenie wtyczki od głośników. Podłączanie i włączanie głośników za każdym razem gdy ma się ochotę posłuchać muzyki... Niestety, to nie dla mnie. Wyczytałem, że to może być wina europejskiego zasilacza, który różni się od amerykańskiego w kwestii uziemienia, i że w Ameryce nie ma tego zjawiska. Już miałem na potrzeby testu lecieć do Stanów, lecz z powodu awarii jednego z dreamlinerów lot nie odbył się...
Myślałem, że to, co słyszałem do tej pory słuchając muzyki to wiele. Nie wiedziałem jednak, do czego te głośniki naprawdę zostały stworzone. Na komputerze miałem akurat pobrane z iTunes „shorty” Pixara, w tym Small Fry i Hawaiian Vacation. Stwierdziłem, że nie zaszkodzi przetestować tych głośników pod kątem filmów. Tu zrobiłem jeszcze większe oczy (a właściwie to uszy) niż wtedy, gdy pierwszy słuchałem przez nie muzyki. Oglądając film głośniki pokazują swój potencjał wytwarzając w jakiś magiczny sposób coś, co nazwałem „strefą dźwięku”. Nie patrząc na ekran czuć dokładnie w którym miejscu znajduje się mówiąca osoba, albo gdzie coś spada, wybucha. Mimo, że jest to system 2.0 potrafi on spowodować, że dźwięki słyszymy za sobą, choć teoretycznie jest to niemożliwe. Mimo faktu, że oglądam film na piętnastocalowym MacBooku z głośniczkami stereo, czułem się trochę jak w kinie, tylko takim miniaturowym. Otoczony dźwiękiem czerpałem pierwszy raz prawdziwą przyjemność z oglądania filmu na komputerze. Nie wiem jak BOSE z systemu 2.0 wydobyło dźwięk przestrzenny, ale jestem totalnie pod wrażeniem. Gdy do tego dołożyłem jeszcze rozgrywkę w Battlefield 3, strasznie żałowałem, że głośniki nie nadają się do mojego codziennego użytku. Słyszałem dokładnie gdzie przelatują naboje, z której strony nadlatuje helikopter, a nawet gdy ktoś się próbował do mnie od tyłu zakraść. Gdybym powiedział, że czułem się jak na polu bitwy, wcale jakoś strasznie bym nie przesadził, bo te głośniki, mimo, że trudno w to uwierzyć, naprawdę potrafią to wszystko, co opisałem wyżej. Niestety, prawdopodobnie ze względów na kompaktowość głośników, jeśli przesuniemy się w bok, nawet o pół metra, już opuścimy cześciowo ‚strefę dźwięku’, i będziemy słyszeć, że coś gra nam jakby z boku. Chyba ciężko to uznać za wadę, bo raczej jest to nieuniknione.
Zadajecie pewnie teraz pytanie: ile za taki wspaniały produkt trzeba zapłacić, i czy warto? Ceny zaczynają się od 449zł, więc naprawdę niemało, jak za głośniki 2.0. Co dostajemy w tej cenie? Solidnie zbudowane głośniki wysokiej jakości, nie podatne na zakłócenia od telefonu, z niesamowitym dźwiękiem, który wydawałby się niemożliwy do osiągnięcia przy tej kompaktowej konstrukcji i bez osobnego subwoofera. BOSE jednak w kwestii jakości dźwięku dokonało tutaj cudu. Niestety, głośniki nie są pozbawione wad, poczynając od, moim zdaniem, średniego wyglądu prawego głośnika (lewego się nie mogę przyczepić), klocowatego zasilacza, braku możliwości ustawiania basów, a kończąc na ciągłym szumie (powtarzam, nie każdy go będzie słyszeć, głośnością można ten dźwięk porównać do głośności pracującego dysku HDD).
Nad odpowiedzią, trzeba się zastanowić samemu, w moim przypadku głośniki nie spełniają wymagań ze względu na bardzo czuły słuch, i szumy. Gdyby nie to, zniósłbym kostkę zasilacza i średni wygląd prawego głośnika, i nie żałowałbym ani grosza z wydanych na nie 450 zł. Niestety, wymagam zupełnej ciszy, i z przykrością wybiorę się jutro do sklepu, żeby je oddać, i wziąć do testów kolejne, prawdopodobnie Creative T40. Podejrzewam jednak, że żadne głośniki tych rozmiarów nie dorównają im jakością dźwięku, i pod tym względem bardzo ciężko będzie mi się z nimi rozstać.
Jeśli jest taka możliwość, najlepiej zrobić tak jak ja, czyli kupić głośniki z opcją zwrotu - każdy wtedy może sprawdzić, czy wymienione przeze mnie wady mu przeszkadzają. Z sześciu osób, które u mnie były i słuchały głośników, tylko jedna dosłyszała się szumu, reszta, mimo tego, że im o nim powiedziałem, nie była w stanie go usłyszeć. Jeśli akurat jesteś osobą, która nie słyszy szumu - kupuj! Lepszej jakości dźwięku w głośnikach 2.0 naprawdę nie jestem sobie w stanie wyobrazić...
#2
Posted 25 March 2013 - 19:35
Bose najwidoczniej ma problem z tym szumem. Rok temu zakupiłem wyższy model Companion - Bose Companion 3, series II i... oddałem, bo... szumiały. Ten model ma włącznik /wyłącznik zasilania na module basowym oraz ma takiego przewodowego "pilota" służącego do włączania /wyłączania i regulacji głośności. Otóż głośniki szumią nawet wtedy kiedy tym "pilotem" je wyłączę (szum jest cichszy), ale również wtedy, kiedy są włączone (przy przerwach między utworami szum jest dużo bardziej słyszalny). Ale, podobnie do Ciebie, bardzo mi się podoba ich brzmienie, i po jakimś czasie zakupiłem je ponownie z nadzieją, że może będzie to inna partia pozbawiona szumu. Niestety głośniki szumią, ale mam je do tej pory. Mimo, że są to głośniki komputerowe i w zasadzie winny stać przy komputerze (jak u Ciebie), to ja je postawiłem na statywach i stają w rogu pokoju, jakieś 1-1,5 m od komputera, przez co szumu nie słyszę ;-).
#3
Posted 25 March 2013 - 20:11
@acer wiem co to za model, myślałem o jego zakupie, ale dobrze, że mi powiedziałeś, to już w BOSE się bawić nie będę. Companion 20 to samo, a jeśli Companion 3, to pewnie i 5. A szkoda, bo dźwięk po prostu pokochałem Jak nie znajdę nic co będzie dobre i nie szumi, to pewnie wrócę do BOSE i zrobię dokładnie tak jak i Ty
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users