Bardzo pięknie opisał pan swoją historię. Problem w tym, że to co pan tutaj napisał dopiero pokazuje jak wielkim krętaczem pan być próbuje, jak mocno naciąga pan fakty i pisze nieprawdę. Mając całe szczęście możliwość obrony wypunktuję całą nieprawdę, którą pan tutaj szerzy.
Prawdą jest, że klient stawił się u nas 2 września z uszkodzonym telefonem iPhone 5 w kolorze białym.
Po chwili poszukiwania serwisu w szczecinie udałem się do „Pierwszego i jedynego serwisu urządzeń Apple w Szczecinie i Zachodniopomorskim autoryzowany przez MyApple.pl” tak reklamują się bowiem w dziale giełda na forum.
Po ok 20 min. faktycznie dostałem telefon z wymienioną szybką ale…. z wielką rysą, która na początku wedle tłumaczeń miała być pozostałością po folii ochronnej a po chwili okazała się faktycznie rysą ok 2cm długości…. po kolejnych +/- 20 min oczekiwania dostałem telefon z wymienioną szybką i jak się wydawało wszystko pozostałe było ok.
Nie jest prawdą, że na ekranie była wielka rysa.
Po wymianie pierwszego ekranu i wypolerowaniu go kosmetykami iPure pojawiła się drobna ryska, którą prawdopodobnie spowodowana była zabrudzoną ściereczką do czyszczenia ekranu. Ryskę można było dojrzeć pod światło. Ja jej nie dostrzegłem, klient owszem tak. Nie robiłem z tego powodu żadnego problemu i zaoferowałem wymianę na poczekaniu kolejnego ekranu. Klient się zgodził. Usługa została wykonana. Klient został pouczony o przysługującej mu 6 miesięcznej gwarancji, otrzymał rachunek i wszyscy sobie podziękowaliśmy.
Po powrocie do domu okazało się jednak, ze w dolnej części ekranu szybka odchodzi od białej ramki, która spina* ją z LCD, nie było do delikatne wystawanie tylko regularne wychodzenie szybki z obudowy, można było ją wciskać - „po czym znów wychodziła”.
Dnia następnego (3.09) udałem się do applemobile.pl gdzie dokonano kolejnej „naprawy”, po 20min jakie kazano czekać poinformowano mnie, bym czekał kolejne min. 20min… bo to nie McDonald’s i oni mają inne rzeczy do roboty a na naprawę mają 14 dni, przełknąłem ślinę i czekałem dalej wyraźnie dając satysfakcję obsłudze, bo pokazali mi gdzie jest moje miejsce.
Proszę pana, przyszedł pan do nas zupełnie nie uprzedzając o powstałym problemie i zażądał naprawy natychmiast. Nie interesowało pana zupełnie, że przed panem również byli klienci, którzy byli umówieni na wykonanie konkretnych usług, które w momencie złożenia zlecenia były już ustalone i zakolejkowane w czasie. Oczywiście problem powstał, miał pan prawo do złożenia reklamacji, która
została przyjęta i rozpatrzona natychmiast z decyzją o zamontowaniu całego ekranu, beż żadnych prób łatania felernej ramki, której klej puścił. Pomimo zakolejkowanych napraw, dużego napięcia związanego z ich ilością i obsługą zgodziłem się, że mimo wszystko
naprawię panu telefon „od razu”, gdyż nie chciałem panu robić kłopotu i zmuszać do ponownego przyjazdu później. Naprawa miała być wykonana tuż po zakończeniu zakolejkowanej naprawy, która miała zająć nie więcej niż 10-15 minut. Niestety zajęła dłużej i potrzebowałem jeszcze chwili czasu, by móc dokończyć pana
reklamacyjną, pozakolejkową naprawę. Pan zrobił z tego powodu awanturę, zupełnie nie rozumiem dlaczego, gdyż ja chciałem problem rozwiązać w dosłownie kilku minut. Pan był nieprzyjemny i owszem przyznaję się, że puściły mi nerwy i zwróciłem uwagę, że nie jest to mcdonald i aby zrobić to dobrze, potrzebuję jeszcze chwili czasu. Z tego powodu jest mi bardzo przykro, ale jestem tylko człowiekiem. Mimo wszystko przepraszam. Proszę jednak nie kłamać, że ktoś panu powiedział, że mam inne rzeczy do roboty i dlatego nie naprawiam pana telefonu. Dokładnie pan wiedział jaka jest sytuacja, że jest
pan klientem pozakolejkowym i z tego powodu uważam, że dodatkowe kilka minut, o które poprosiliśmy nie powinny stanowić problemu, a jeżeli bardzo się pan gdzieś śpieszył to
oferowaliśmy telefon zastępczy i przyjście w wolnej chwili. Z propozycji pan nie skorzystał. Po krótkiej chwili telefon był panu zwrócony.
Po kolejnej turze „działań serwisowych” dostałem telefon który wydawał się być ok, przycisk home był wciśnięty i wyraźnie było czuć ostrą krawędź wokół niego ale była to rzecz, z która na tamten moment byłem w stanie się pogodzić.
Jakież było moje zdziwienie kiedy po powrocie do domu okazało się, że ekran „odchodzi” nadal tyle, że w lewym górnym rogu i lewej krawędzi ekranu + przycisk home „radośnie kręci się wokół własnej osi o kilka stopni to w prawo, to w lewo.
To w jaki sposób i jak bardzo przycisk Home wystaje ponad szybę zależy od regulacji na śrubach pod klawiszem HOME. W chwili mocno napiętej sytuacji, którą w mojej ocenie wywołał pan zupełnie niepotrzebnie, nie wyczułem tych mikronów wystającej nakładki. Jeżeli pan ją wyczuł, nie byłoby problemu aby klawiszy wyregulować tak, aby spełniał pana oczekiwania. Klawisz HOME był elementem, który pozostał z pana urządzenia. Jest to element używany, przekładany ze starej części, którego klej nie ma prawa zachowywać się jak w nowym. Jeżeli by pan poprosił to prosze uwierzyć, podarowałbym panu z czystej życzliwości nowy klawisz tak, aby był pan zadowolony, a całą sytuacje byśmy mogli puścić w niepamięć. Pan jednak wolał wylać żal na forum. Proszę również nie naciągać faktów i nie kłamać szanowych kolegów z forum, że ekran odstawał ponownie, gdyż oboje wiemy, że gdy się pan u nas zjawił z plikem dokumentów z kancelarii adwokackiej i nieuzasadnionymi oskarżeniami, ekran był na swoim miejscu, co razem sprawdzaliśmy i co nieudolnie próbował pan nam pokazać próbując szukać podstaw do odstąpienia od umowy.
Dnia następnego, trzeciego (4.09) już udałem się do serwisu celem odstąpienia od umowy, i cóż się wydarzyło? Poinformowano mnie, że i owszem, tak, zdemontują szybkę, oddadzą LCD i kadłubek telefonu, i oczywiście pieniądze ale… ale taki psikus, pan serwisant właśnie od dziś jest na urlopie wróci 15 września - wtedy mam przyjść i dokończymy procedurę* odstąpienia od umowy. Oczywiście próbowano na ten czas zatrzymać mój telefon czemu się kategorycznie sprzeciwiłem.
I tu mamy przykład największego manipulowania faktami. Owszem był pan w firmie 4.09. Owszem serwis niepracował od 4 do 15 wrzesnia o czym z dużym wyprzedzeniem informowaliśmy na stronie i facebooku. Nikt panu nie powiedział, że oddamy sam kadłubek. Nikt też nie próbował zatrzymać telefonu, tylko zaproponował jego pozostawienie do czasu wykonania usługi, oferując bezpłatnie i bez kaucji telefon zastępczy. Zrezygnował pan z tej propozycji i zgodził się przyjść 15 września. Tak też się stało.
Dzisiaj tj. 15 września stawiłem się w „firmie” applemobile celem zakończenia tej farsy. Pan serwisant był… a jak, był też pan Rafał - jak domniemuje właściciel, po chwili oglądania telefonu odpowiedz obu panów zwaliła mnie z nóg,
nie ma podstaw do odstąpienia, wszystko jest ok, przycisk home jest mój ( w sensie to nie ich część więc to moja wina, że się rusza w obudowie którą sami skręcali) i ogólnie wypchaj się pan, nara.
Pan Rafał doinformował mnie także, że podczas 1szej wizyty odmówiłem zabrania części, które zostały po wymianie* panelu lcd w moim telefonie a pan serwisant dokończył, że wylądowały one w śmieciach - co rzecz jasna jest kłamstwem!
Zupełnie nie tak. Razem z panem przeprowadziliśmy oględziny telefonu, z których wynikało, że ekran w żaden sposób nie odstaje, a klawisz HOME jest lekko przekrzywiony - kwadracik HOME był lekko do lewej, a nie na równi. Oczywiście wiem, że estetów coś takiego mocno razi. Pomimo, że klawisz wcale się nie kręcił luźno, można było przy użyciu siły ustawić go na równi. Ekran był zamontowany prawidłowo, nie odstawał. Próbował pan zakrzywiać rzeczywistość i mówić, że przecież odstawał i odstaje, ale nawet sam nie potrafił pokazać, że tak jest. Mimo, że razem potwierdziliśmy, że nie ma podstaw do zareklamowania ekranu, gdyż jest sprawny, nie ma rys, nie odstaje to owszem dla świętego spokoju mozemy go otworzyć i zobaczyć jak to wygląda od wewnątrz, a nawet wymienić na kolejny, nowy ekran, aby pana zadowolić. Przy okazji byłaby możliwość wyregulowania klawisza home, aby jego wystająca część spełniała pana oczekiwania. Jednak nie, pan wyjął dokumenty od adwokata i kategorycznie zażądał po wykonaniu 1 reklamacji (gdyż wymiana od razu podczas 1 wizyty ekranu z powodu ryski spowodowanej ściereczką reklamacją nie była) odstąpienie od umowy.
Mimo, że oboje wiemy iż nie miał pan jakichkolwiek podstaw do tego, nie chcieliśmy panu, ani sobie robić problemu, i zwrócić całą zapłaconą kwotę. Element, który panu wymienialismy był uszkodzony mechanicznie. Nie zabrał pan tego elementu. Elementy uszkodzone lądują w śmieciach. Nie składujemy, nie przetrzymujemy i nie kolekcjonujemy zepsutych części, gdyż już dawno zaroślibyśmy śmieciami. Klient uzyskał sprawny telefon, nie zażądał zwrotu uszkodzonych części, te zostały wyrzucone do kosza. Do raczej normalna praktyka nie tylko naszej branży. Z tym się pan chyba zgodzi? Próbował pan jeszcze nas oskarżać, że wcale panu nie wymieniliśmy ekranu, tylko same szkło, co nie tylko nie jest możliwe w naszych warunkach, ale tym bardziej w tak krótkim czasie realizacji naprawy na poczekaniu...
Oczekuje pan, że będę zbierał wszystkie zepsute części do telefonów, które naprawiamy? Że będę trzymał kilka dni zepsute, kruszące się i zbędne elementy w miejscu pracy, gdzie każdy skrawek miejsca jest potrzebny i wykorzystywany? Bądźmy poważni.
Od początku do końca staraliśmy się wszyscy spełnić pana oczekiwania co do naszych usług i obsługi. Wykonaliśmy panu usługę w szybkim terminie z gwarancją, rachunkiem i chyba naturalną życzliwością. Mimo drobnego problemu z ryską na ekranie, nie robiliśmy z wymianą zupełnie żadnego problemu, tylko do razu bez zbędnego przedłużania wymieniliśmy element na nowy. Pech chciał, że puścił klej na ramce i musiał pan trafić z telefonem do nas ponownie.
Mimo wykonania naprawy w terminie pozakolejkowym i możliwe najszybciej jak to było możliwe, byliśmy zmuszeni znosić pana awanturujący ton, który niczym nie jest usprawiedliwiony, gdyż robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby zadowolić pana jako klienta. Próbowaliśmy także w sposób ludzki załatwić sprawę pana nieuzasadnionego niezadowolenia z ekranu, który wspólnie oglądaliśmy i który pomimo, iż nie miał żadnych wad i tak chcieliśmy sprawdzić i zupełnie bezpłatnie wymienić. Pan mimo to nie skorzystał z tej propozycji, tylko zażądał rozwiązania umowy. Mimo braku podstaw zgodziliśmy się na to na warunkach - zabieramy nasz ekran i zwracamy całą kwotę za naprawę. Proszę jednak nie oczekiwać, że nie będziemy codziennie opróżniać koszów na śmieci i trzymać zupełnie popsutych elementów przez kilka dni.
Sprawa zostanie skierowana na drogę postępowania sądowego ja tymczasem przestrzegam raz jeszcze przed korzystaniem z jakichkolwiek usług tych cwaniaczków i krętaczy a Portal MyApple.pl proszę o cofnięcie autoryzacji (o ile takowa istnieje poza hasłem reklamowym pseudo serwisu) dla tego podmiotu.
Ma pan do tego pełne prawo i oczywiście jeżeli będzie taka konieczność, będziemy mogli jeszcze raz wyjaśnić to sobie w sądzie. Tylko czy faktycznie jest taka potrzeba czy nie potrafi pan zupełnie w żaden sposób wspólnie z nami rozwiązać tego problemu?
Link do zdjęć wykonanych 15 września 2014r. po powrocie z punktu applemobile.pl (widoczna wystająca szybka, przekrzywiony na obie strony przycisk home, wgniecenie w aluminiowej obudowie od podważania ekranu szpilką/igłą… nie profesjonalnym sprzętem) - niczego z tych rzeczy przypominam „serwis” nie potwierdza, przeciwnie, zaprzecza:
Ekrany w iPhone'ach wyciągamy dużą solidną przyssawką znanej marki GPG. Mamy ich kilka. Niestety jeżeli ekran jest popękany i w jego szczelny dostaje się powietrze, nie ma możliwości go zassania. Prosta fizyka. Wtedy niestety trzeba sobie pomóc szpatułką o szeroości 3mm i grubości 0.5mm. Prosze wybaczyć, zrobiliśmy wszystko najlepiej jak mogliśmy i jak było to możliwe. By uniknąć takich "rozczarowań" zawsze można skorzystać z wymiany urządzenia na wolne od wad za 1356zl.
Oczywiście w dalszym ciągu obejmuje pana nasza 6 miesięczna gwarancja, z której do zakończenia okresu jej trwania może pan skorzystać. Mimo tych dość przykrych i bardzo krzywdzących wywodów, które pan zredagował, ja w dalszym ciągu chciałbym tą sprawę załatwić tak, aby był pan zadowolony. Wie pan gdzie mnie szukać. W najbliższym czasie nie wybieram się na żaden urlop, dlatego serdecznie zapraszam.
Z wyrazami szacunku
Michał Gruszka
Sprawa z użytkownikiem oley_20 została załatwiona polubownie. Będę wdzięczny za potwierdzenie użytkownika, że wszystko odbyło się w porządku.