
Zapewne wszyscy obyci z tematem doskonale zdają sobie sprawę z problemu właściwego dla MBP z Retiną zwanego różnie - "ghost image"/"burnout"/"image retention". Otóż ja do dziś nie byłem go świadomy. Mac służy mi głównie do "ciężkiego" przeglądania internetu, obsługi stron internetowych, portali społecznościowych, muzyki i filmów, prezentacji i pisania tekstów. Gram okazjonalnie. Z programów graficznych korzystam - ale nie w jakiś super profesjonalny sposób i nie intensywnie. Nie zostawiałem też nigdy włączonego jednego tła/grafiki w sposób taki, by zauważyć "wypalenie".
Ale w końcu natrafiłem na ten problem na którymś z angielskojęzycznych forów, sprawdziłem model ekranu. LG. Fatalnie. Idąc za ciosem zrobiłem sobie test z tej stronki - http://test-retina.appspot.com.
Faktycznie. Widoczne wypalone paski po 7 minutach. Zrobiłem restart komputera, włączyłem film, zmieniałem kolory. Po kilkunastu minutach paski zniknęły. Ekran jest OK.
I tu pytanie - czy warto coś z tym robić ? Zaznaczam, że nie jestem grafikiem. Nie przeszkadza mi to tak bardzo. Zwłaszcza, że teraz nie widzę żadnych wypaleń. Ale czy problem nie będzie się pogłebiał ? Czy te paski mogą pojawić się na stałe ? Skoro teraz ich nie ma ? Z tego, co czytałem, to ludzie na zachodzie piszą, że wszystkie ekrany LG tak mają i nawet po 2-krotnych zwrotach mają to samo. A Apple już nie produkuje wersji z ekranem Samsunga.
Chciałbym, aby ten, bądź co bądź kosmicznie drogi sprzęt, posłużył mi przynajmniej 5 lat. Czy w tym czasie coś z takim ekranem może się stać (w sensie może się wypalić na stałe bez użytkowania go do morderczej pracy graficznej) ? Pytam jako totalny laik w takich kwestiach technicznych.
A jeżeli miałbym go zwracać/reklamować - to jakie macie doświadczenia w tej kwestii ? Jak to wygląda na polskim apple-store ? Bo perspektywa zwrotu, czekania niewiadomo-ile (to aktualnie mój jedyny komputer i narzędzie pracy) plus doświadczenia z traktowaniem klienta w polskich serwisach (obojętnie jakiej firmy) obrzydzają mi wszelką aktywność, gdy pomyślę o tej katordze. Przepraszam za długość posta (i być może zły nowy wątek) - ale jest to dla mnie sprawa życia i śmierci. Pozdrawiam i dziękuję za ewentualną pomoc.