Drogi kolego Digiface,
niezależnie od Twojego oburzenia, są dwie kwestie, które powinieneś, moim zdaniem, rozważyć.
Pierwsza jest taka, że moderator forum ma prawo edytować wpisy użytkowników - również pod względem zasad pisowni, co jest uwypuklone w regulaminie forum, punkt 8.b. Za pisownię nieortograficzną można bowiem otrzymać nawet upomnienie (patrz
przykład użytkownika Wallenrod) - nie powinieneś więc narzekać, że pomimo oczywistej recydywy zostałeś potraktowany w najłagodniejszy możliwy sposób.
Dodatkowo, udział w forum jest dobrowolny, a jednocześnie udział w forum oznacza przyjęcie regulaminu tegoż forum. Ergo, pisując na tym forum dobrowolnie zgadzasz się z obowiązującym regulaminem, w tym z możliwością edycji Twoich wpisów przez moderatorów. Podnoszenie więc krzyku, że nikt się Ciebie nie spytał, czy może poprawić Twoje błędy, jest o tyle bezzasadne, że owszem, pytał - pytał w regulaminie forum, które mogłeś zaakceptować lub nie. Twoja wola i Twój wybór.
Po drugie, zwróć uwagę na ilość czerwieni w obydwu swoich wpisach. Zauważyłeś, jak doskonały skutek dała poprzednia akcja? Poza kilkoma germanizmami w postaci rzeczowników pisanych wielką literą i ogólnych problemów z interpunkcją, Twój wpis jest, ogólnie rzecz biorąc, bez zarzutu pod względem formalnym.
Pozostaje jeszcze kwestia merytoryczna. Zauważyłem, że masz tendencje do wyolbrzymiania pewnych spraw - albo coś jest wszechobecne, albo nie ma tego wcale. Spróbuję Ci to więc wytłumaczyć na obrazowym przykładzie - tsunami, które nawiedziło swego czasu wybrzeża Azji.
Nikt oczywiście nie zaprzecza, że mieszkańców Indonezji dotknęła klęska żywiołowa i że miała ona rzeczywiście miejsce. Podobnie jak nikt nie zaprzecza, że użytkownicy systemu Windows narażeni są na wiele niebezpieczeństw płynących z sieci. Ale czy tsunami w Indonezji powinno spowodować, że mieszkańcy Szwajcarii zaczną się przygotowywać na wielką falę? Nie, ponieważ leżą się dosyć wysoko nad poziomem morza, a przy okazji z owym morzem nie graniczą w żadnym punkcie. Analogicznie, fala niebezpieczeństw sieciowych, chociaż jak najbardziej realna, nie dotyczy w gruncie rzeczy użytkowników Mac OS - przynajmniej w zakresie bezpieczeństwa tego, co znajduje się na ich komputerach. Bo oczywiście nikt z nas nie ma wpływu na to, co dzieje się na komputerach, do których nie mamy dostępu. I żaden program antywirusowy ani firewall nikogo przed tym nie uchroni, bo chociażby podstawowa wiedza pozwala stwierdzić, że programy te
działają wyłącznie lokalnie.
I tak jeszcze na sam koniec: nie, hakerzy wcale nie musieli używać Windows, bo od wielu lat już istnieje możliwość łączenia się zdalnego pomiędzy różnymi systemami, a nawet różnymi platformami.