Otóż nie.
Niby na opakowaniu jest, że specjalnie dla iPada, ale w załączonej instrukcji nie ma już słowa o iPadzie. Wszystkie informacje dotyczą telefonu, jakby od czegoś innego była ta instrukcja. Na karcie SIM napisali, żeby wyłamać odpowiedni rozmiar - zwykły lub mikro. Wiadomo - do iPada ten drugi, także wyłamałem. Włożyłem do iPada. Wykrył sieć ERA, ale internet oczywiście nie działa. Tknęło mnie, żeby spojrzeć w ustawienia APN - nic tam oczywiście nie ma. W instrukcji ani słowa o APN. Dobrze, znalazłem sobie dane w internecie. Wpisałem. Nadal nie działa. Ok, dzwonię na infolinię. Miła pani mówi mi, że moja karta jest nieaktywna. Aha, czyli trzeba aktywować? - pytam. Tak. Ale w instrukcji ani słowa o tym, że trzeba. Dobra, zapomnieli napisać. Jak aktywować? Ano trzeba włożyć tę kartę do telefonu i zadzwonić pod numer *9898. Więc odpowiadam - ale ja mam telefon na duży sim, a tu mam już wyłamany mikro. No to proszę spróbować skleić - radzi panienka. Dobrze, ale ja mam telefon z simlockiem Orange, nic nie napisaliście, że do aktywacji trzeba mieć telefon w sieci ERA. No to niech pan pożyczy od kogoś - kolejna rada miłej panienki. Nie mam od kogo, żona ma w Plusie, a biegać do znajomych mi się nie chce. Poza tym nic nie napisaliście w instrukcji, że trzeba mieć znajomych z telefonem w Erze. No to panienka się poddała. Puściła mi standardową gadkę, że przykro jej, ale nie może mi pomóc. Wkurzyłem się i mówię - to po co sprzedajecie "internet dla iPada" skoro to nie działa na iPadzie itd. itd. Czy mogę zwrócić to badziewie? Niestety - nie w iSpocie - odpowiada. Poza tym produkt rozpakowany. Chcę zatem zgłosić reklamację. Ale można tylko pisemnie - cieszy się panienka. Rzucam słuchawkę.
Przeszukawszy stare śmieci znajduję leciwą Nokię, z której osobiście kiedyś zdjąłem simlocka. Skleiłem kartę sim z większą ramką, udało się, dzwonię więc pod *9898. Odpowiada automat: "przykro nam, ale państwa karta jest nieaktywna". No wiem przecież!!! Sugeruje mi kontakt pod nr 602 960 200 - ale, uwaga - z innego aparatu!!! Dobrze - pożyczam telefon od żony, dzwonię, włącza się konsultant, opowiadam swoją historię. Po tonie głosu wnioskuję, że pan konsultant nie ma pojęcia o tym, że jego firma sprzedaje produkt pod nazwą "Internet na kartę dla iPada". Odnoszę wrażenie, że w ogóle nie wie, co to jest iPad. Ale okej, rozmawiamy. Każe mi podać numer tej karty. Podaję. I pan na to: "ale to jest numer abonamentowy!". Zdębiałem. Jak to abonamentowy? - pytam, przecież napisane jest na opakowaniu: "bez rachunków, bez abonamentu". No to pan gdzieś poszedł, potem wrócił i mówi - okej, już nie jest abonamentowy. I dodaje, że zlecił działowi technicznemu aktywację mojej karty, ale aktywna może być w ciągu - tu uwaga! - 60 godzin!!! Chyba minut?! - pytam zszokowany. Nie - godzin! Także teraz sobie poczekam 3 dni na aktywację, która pewnie - sądząc po dotychczasowych przygodach - i tak się nie uda.
Ja to mam szczęście, no. A miało być tak pięknie. Także uważajcie na ten "Internet na kartę blueconnect dla iPada" od Ery. Tak wygląda opakowanie:
