Skocz do zawartości

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.

Zdjęcie
- - - - -

Time Capsule 2 TB - padnięty dysk i przygody z serwisem MacLife


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#1 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 02 lipca 2010 - 12:38

Time Capsule ma to do siebie, że niemiłosiernie się psuje. Najczęściej przyczyną jest zasilacz. U mnie było nieco inaczej - padł dysk. Niestety dane, które były tam przechowywane były bardzo ważne. Koniecznie musiałem je odzyskać.
Trafiłem na serwis MacLife w Warszawie. Podczas przeprowadzonej diagnozy potwierdziły się moje przypuszczenia. Dostałem telefon, że w dysku padła elektronika i głowica. Powiedziano mi również, że serwis nie zajmuje się odzyskiwaniem danych, więc zapraszają mnie po odbiór towaru. Zapytałem, czy polecą mi firmę, która mi te dane odzyska. Padła nazwa. Tak czy inaczej umówiłem się na odbiór sprzętu. Po jakimś czasie dostałem telefon, że w sumie serwis MacLife współpracuje z rekomendowaną przez siebie firmą i dzięki temu będzie mniejszy koszt odzyskania tych danych. Przystałem na to.
Pod koniec kolejnego dnia otrzymałem informację, że wszystkie dane będą odzyskane - koszt 860 zł. Dane są najważniejsze, więc ucieszyłem się z tej wiadomości.
Pojechałem odebrać dysk. Poprosiłem o raport z firmy odzyskującej dane, aby wiedzieć co się stało z dyskiem i jakie były wymienione (naprawione części). Powiedziano mi w serwisie MacLife, że oczywiście taki raoprt otrzymam w dniu jutrzejszym.
Raoprtu się nie doczekałem...Dzwoniąc do firmy odzyskujacej dane, po podaniu wszelkich informacji o dysku (nr seryjny, model) okazało się, że taki dysk u nich nie był naprawiany. Podałem również dane firmy MacLife, dane osoby, która zgłaszała ten dysk - niestety nie zlokalizowano takiego przypadku naprawy.
Dziś skontaktowałem się z serwisem MacLife z prośbą wyjasnienia sprawy. Pracownik serwisu szczerze przyznał, że naprawa dysku nie przeszła przez oficjalny obieg firmy odzyskującej dane. Okazało się, że dysk był naprawiany "na lewo" rzekomo przez pracownika firmy odzyskującej dane...Nie ma zatem żadnego raportu... Co więcej dysk otrzymałem w tej samej obudowie...co może oznaczać, że uszkodzenia mogły mieć charakter inny niz mechaniczne czy elektroniczne. Firmy odzyskujące dane przy usterkach elektronicznych i mechanicznych często zgrywają odzyskane dane na nowy nośnik.
Tak więc nie jest wykluczone, że usterka mogła dotyczyć np. blędów logicznych struktury plików, co można naprawić mniejszym kosztem...
Jednym słowem czuję się oszukany, bo gdyby serwis nie miał nic do ukrycia, to przedstawiłby wszelkie informacje na temat naprawy, w tym raport z firmy odzyskującej dane.
W tym momencie nie wiem kto zajmował się moim dyskiem, czy i jak zostały wykorzystane dane z tego dysku, no i oczywiście co zostało tam uszkodzone i za co zapłaciłem 860 zł.
Uważajcie na ten serwis. Ja dałem się oszukać, ale swoją opinię postaram się rozprzestrzenić. Wiadomo, każdy serwis pracuje na swoją markę, a chociażby mój przypadek stanowi fatalną laurkę... Cwaniactwu mówimy NIE!

#2 m@niek

m@niek
  • 63 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 02 lipca 2010 - 19:14

....

#3 marekgro

marekgro
  • 102 postów
  • SkądKraków, PL

Napisano 03 lipca 2010 - 12:33

w moim przypadku mogę o Maclife mówiąc w samych superlatywach. w Twoim przypadku firmę mogła zgubić przesadna troska o Klienta - stawiam hipotezę, że mogli chcieć byś mniej zapłacił, dlatego dogadali się ze znajomym. wydrukowanie raportu mogło w tej odzyskującej dane firmie być uzależnione od oficjalnego przyjęcia sprzętu do naprawy, a jeśli sprzęt był po znajomości robiony - pewnie było to niemożliwe, by wydrukować raport. może to była kwestia użycia oprogramowania, monitoringu raportów, kto wie. myślę, że gdyby chcieli Ciebie naciągnąć, od początku byłaby inna rozmowa; powiedzieliby, że mogą odzyskać dane za taką a nie inną kasę. moim zdaniem chcieli jak najlepiej, sytuacja poplątała się trochę i wyszło, jak wyszło. nie wiesz też, ile byś zapłacił za oficjalne odzyskiwanie danych; ja płaciłem w znanej firmie 1zł od 1MB

#4 macieks72

macieks72

  • 9 873 postów

Napisano 04 lipca 2010 - 13:17

Ale o co chodzi, dane odzyskałeś, byłeś za to w stanie zapłacić te 800zł, zapłaciłeś i wszystko gra, no i skąd wiesz czy jakby to było nie na lewo to czy nie zapłaciłbyś 2800zł. Takie pieprzenie ten post i nic więcej.

#5 emigrant

emigrant
  • 2 397 postów
  • SkądBiałystokNew York-Bklyn

Napisano 04 lipca 2010 - 13:44

Cena 860pln jest bardzo niską ceną. Ludzie płacą po kilka tysięcy złotych za odzyskanie danych. Powyższa sytuacja jest de facto trochę dziwna. Ja na przykład nie chciałbym żeby mi na lewo ktoś odzyskiwał dane, musi być pełna dokumentacja, w końcu to niemałe pieniądze. Tak czy siak przy takiej cenie można przymknąć oko na ten przekręt. BTW, to może niech się wypowie ktoś z maclife? w końcu mają tu konto i chyba nie raz pisali jakieś posty o ile pamięć mnie nie myli.

#6 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 04 lipca 2010 - 14:44

macieks72, przeczytaj jeszcze raz mój post, albo jeszcze z dwa razy ;-) emigrant, właśnie o to chodzi. Gdyby wszystko było ok, to powinni od razu powiedzieć co planują zrobić z moim dyskiem, a nie ściemniać później. A tak nie wiadomo, co się działo z tym dyskiem i danymi. Odzyskiwanie danych to przeważnie skomplikowany proces i kosztowny. Ale czasami jest tak, że wystarczy przebudować strukturę plików i styka. Bez ingerencji w dysk. Koszt znikomy... Dysk dostałem w tej samej obudowie. Ciekawe czy po wymianie elektroniki i głowic dysk nadaje się do użytku? Czy dane przypadkiem nie powinny być już na innym nośniku? Sorry, ale bez raportu naprawy mam prawo sądzić, że MacLife zrobiło przegięcie. Też bym chciał, aby ktoś z tego serwisu zajął stanowisko w tej sprawie. Czekam.

#7 macieks72

macieks72

  • 9 873 postów

Napisano 04 lipca 2010 - 14:50

macieks72, przeczytaj jeszcze raz mój post, albo jeszcze z dwa razy ;-)


Etam, weź przestań.

#8 m@niek

m@niek
  • 63 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 04 lipca 2010 - 15:08

Witam serdecznie, Jako, że zostaliśmy wywołani do tablicy, pozwolę sobie na oficjalną odpowiedź w w/w sprawie, bez ujawniania jakichkolwiek danych personalnych. Dzień przed przyjęciem urządzenia do serwisu, przeprowadzona została rozmowa telefoniczna z właścicielem, który to pytał się o możliwość naprawy Time Capsule 2 TB. Na początku rozmowy, nie wynikało co może być przyczyną usterki, jednak z biegiem rozmowy wykluczyliśmy uszkodzenie zasilacza (urządzenie działało, dysk jednak nie był widoczny, a w narzędziu AirPort widniał raport o uszkodzonym dysku twardym). Właściciel urządzenia poinformował nas, iż sam wyjął dysk z urządzenia i podłączył pod komputer, jednak program Disk Warrior nie był w stanie naprawić uszkodzeń. Podejrzewając problem z samym nośnikiem zaprosiliśmy właściciela do odwiedzenia naszego punktu przyjęć w celu przeprowadzenia bezpłatnej diagnozy. Następnego dnia, przyjęty został TC do naszego systemu, który niezwłocznie trafił na stół serwisowy. W trakcie przeprowadzania diagnozy wykluczona została całkowicie wina zasilacza, a potwierdzone uszkodzenie dysku. Dość dziwna wydawała się praca głowic, które zapętlały się, stukając co chwilę. W tym momencie, właściciel został poinformowany o tym fakcie osobiście oraz poproszony o odbiór dysku, jako iż nasza firma nie zajmuje się ich naprawą oraz odzyskiem. Polecona została jedna z firm odzyskujących dane, z uprzedzeniem wysokich kosztów idących w tysiące złotych. Po kilku minutach został wykonany kolejny telefon do właściciela urządzenia z propozycją przekazania dysku firmie odzyskującej dane z którą współpracujemy. Z racji znajomości, możemy liczyć na krótszy czas oczekiwania, niższe koszty odzysku danych oraz bezpłatną diagnozę. Klient wyraził zgodę na tę czynność, podkreślając, jak ważne dla niego jest odzyskanie wszystkich danych w jak najkrótszym czasie. Bez zbędnej zwłoki, dysk został dostarczony do firmy, w ręce wykwalifikowanego pracownika. Następnego dnia otrzymaliśmy informację, którą następnie przekazaliśmy dalej. Wynikało z niej uszkodzenie elektroniki dysku oraz głowic, najprawdopodobniej przez przepięcie na zasilaczu. Całkowite koszty odzysku ~300 GB danych znajdujących się na nośniku zostały oszacowane na ok. 900 zł. Właściciel wyraził zgodę na wykonanie usługi w tej cenie, ponownie podkreślając ważność danych oraz szybki czas ich odzyskania. Rano, 3 dnia od daty dostarczenia urządzenia odebraliśmy naprawiony dysk z odzyskanymi danymi. Poinformowaliśmy o tym fakcie Klienta, który tego samego dnia odebrał dysk (samo Time Capsule zostało odebrane dzień wcześniej). Razem z dyskiem wydany został raport naprawy w którym wyszczególnione zostały elementy uszkodzone oraz wymienione. Na pytanie Klienta, czy możliwe jest otrzymanie raportu od firmy odzyskującej dane, pracownik odpowiedział twierdząco i tu przyznaję był jego błąd. Jak się okazało, z racji szybkości próby odzysku danych, pracownik wykonujący czynność nie dodał go celowo do systemu, wykonując wszystko po godzinach swojej pracy. Wszystkie te informacje oraz procedury, zostały przekazane Klientowi. Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją, jednak nadal wierzymy, że wszystko co zrobiliśmy, było wyrazem przejrzystości oraz transparentności naszej firmy (łącznie z informacją, iż nasza firma danych nie odzyskuje, robi to firma zewnętrzna) wobec Klienta, który w naszej pracy jest najważniejszym ogniwem.

#9 Hannah Montana

Hannah Montana
  • 42 postów

Napisano 04 lipca 2010 - 15:17

Ale czasami jest tak, że wystarczy przebudować strukturę plików i styka. Bez ingerencji w dysk. Koszt znikomy...

Hmmm... Z tego co napisali, to przed przyniesieniem dysku sam próbowałeś go przebudować. Więc albo Ty, albo oni kłamią :)

#10 arturcisz

arturcisz
  • 10 155 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 04 lipca 2010 - 15:18

Rzetelne wyjaśnienie, macie ogromny plus u mnie, po przygodach z iSource, od dziś będę korzystał z Waszych usług (mam nadzieję, że nie będę musiał ale wypadki chodzą po "sprzętach")

#11 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 04 lipca 2010 - 16:37

Hmmm... Z tego co napisali, to przed przyniesieniem dysku sam próbowałeś go przebudować. Więc albo Ty, albo oni kłamią :)


W tym miejscu pragnę pokreślić i owszem dysk został przez mnie wyjęty z Time Capsule i próbowałem go podłączyć do komputera. Specjalnie w tym celu kupiłem obudowę do dysków, ale okazało się, że po podłączeniu do komputera via USB nic się nie pojawia. Jak się później okazało obudowa obsługuje dyski do 1 TB... Nic też dziwnego, że program Disk Warrior nie mógł zadziałać z tym dyskiem. Nikt tu nie kłamie.

W każdym razie dziękuję MacLife za ustosunkowanie się do sprawy. Faktycznie, napisaliście jak było. Mniej więcej. Niesmak jednak pozostaje, bo gdybym wiedział na jakich zasadach mój dysk będzie robiony, nie miałbym do Was żadnych pretensji.
Fakt, zrobiliście to szybko, tak jak mi zależało. Dane zostały odzyskane. Na bieżąco byłem informowany o tym co się dzieje.
Dysk miał jednak trafić do zaufanej firmy odzyskującej dane i nie byłem informowany, że zamiast do firmy dysk trafi do pracownika tej firmy, który zrobi robotę po godzinach, nie zostawiając po swoich działaniach ani śladu, korzystając na lewo ze sprzętu firmy w której pracuje. Proszę zauważyć, że na takie coś zgody nie wyrażałem. Tu jest ta subtelna różnica, ale dla mnie bardzo istotna, bo po pierwsze odzyskiwane dane były bardzo poufne (dokumenty związane z moją pracą). Po drugie nie ma żadnego dokumentu, który potwierdzałby usterkę dysku, podejrzewaną przez serwis MacLife. Tylko tyle i aż tyle.
Z transparentnością jednak nie do końca wyszło. Rozumiem, że chcieliście to zrobić jak najszybciej, bo tego oczekiwałem. Niestety wyszło jak wyszło.

#12 Jotek

Jotek
  • 557 postów

Napisano 05 lipca 2010 - 12:00

Uprzejma prośba: mógłbyś udokumentować twierdzenie "że zamiast do firmy dysk trafi do pracownika tej firmy, który zrobi robotę po godzinach,[...]korzystając na lewo ze sprzętu firmy w której pracuje." - zwłaszcza fragmentu "korzystając na lewo...", bo brzmi to jak zniesławienie. Gdybym dbał o dobre imię swojej firmy to w tym momencie rozważałbym możliwość skierowania sprawy na drogę prawną. A wtedy te wydane ~900 zł wyda się kroplą w morzu... Polecam więcej rozwagi w dobieraniu słów i czytanie tekstu jakim jest zamiast między wierszami. Tak trudno się wysilić by dostrzec możliwość wynajęcia pracownika na umowę zlecenie i który np. posiada własne, legalne oprogramowanie? A o ile korzysta ze sprzęty firmowego to za zgodą właściciela i za dajmy na to symboliczną opłatą? Można. Ale po co, prawda?

#13 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 05 lipca 2010 - 13:43

Jotek, "tak trudno się wysilić by zrozumieć, że wynajęty pracownik na umowę zlecenie", który "np. posiada własne, legalne oprogramowanie" lub "korzysta ze sprzęty firmowego to za zgodą właściciela i za dajmy na to symboliczną opłatą" skutkuje tym, że możliwe jest uzyskanie raportu z naprawy? "Można. Ale po co, prawda? "... Nie rozumiem takich zacietrzewionych postaw. Zaraz zniesławienie, sprawa sądowa, ~ 900 kropla w morzu, dziwne polecenia i uprzejme prośby...

#14 estel

estel
  • 195 postów

Napisano 06 lipca 2010 - 16:09

Ze sprawą nie mam nic wspólnego, ale podoba mi się to, że serwis zareagował natychmiastowo i postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości.

#15 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 06 lipca 2010 - 18:14

to świadczy o dobrze odrobionej lekcji z PR ;-)

#16 Jotek

Jotek
  • 557 postów

Napisano 08 lipca 2010 - 17:42

@peem, po prostu pochamuj chłopie emocje i zachowuj się jak przystało na dorosłego i odpowiadającego za swoje słowa i czyny faceta. Rzucanie kalumniami na lewo i prawo i gorączkowe czepianie się raportu a z powodu jego braku zarzucanie nieuczciwości to jest niedojrzałe a przynajmniej nie prowadzi do sensownego zakończenia sprawy. Niniejszym nie czuję się ostrzeżony przed wspomnianym serwisem ale do Ciebie niestety będę podchodził z lekką dozą nieufności.v :-)

#17 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 09 lipca 2010 - 08:17

Jotek, każdy kieruje się swoimi standardami. Nie rozumiem trochę Twojego protekcjonalnego, wychowawczego tonu. Zauważ, że przedstawiciel serwisu przyznał, że popełnili błąd informując mnie, że raport z firmy zewnętrznej odzyskującej dane otrzymam... Wiedzieli, że nie mogą tego warunku spełnić. Zrozum, to jest trochę wyższy poziom. Nie kieruję przecież swoich zarzutów do cymbałów i debili, tylko do serwisu, który naprawdę zdaje sprawę jak wysoką poprzeczkę sobie nakłada. Myślę, że większość z nas ma wysokie oczekiwania od firm, z którymi współpracuje, a szczególnie od serwisów. Dla Ciebie jest to może bez różnicy, ale ja już nic na to nie poradzę. Są ludzie, dla których tyłek i słońce jest takie same, bo okrągłe ;-) (Tylko nie potraktuj tego osobiście i nie zakładaj mi sprawy o zniesławienie ;-) ) Peace ;-)

#18 Jotek

Jotek
  • 557 postów

Napisano 09 lipca 2010 - 16:27

Mój, jak to nazwałeś " protekcjonalny i wychowawczy ton" wynika w prostej linii z Twoich relacji: "Uważajcie na ten serwis. Ja dałem się oszukać, ale swoją opinię postaram się rozprzestrzenić. Wiadomo, każdy serwis pracuje na swoją markę, a chociażby mój przypadek stanowi fatalną laurkę... Cwaniactwu mówimy NIE!" ... a w korelacji do wyjaśnień serwisu: "Jak się okazało, z racji szybkości próby odzysku danych, pracownik wykonujący czynność nie dodał go celowo do systemu, wykonując wszystko po godzinach swojej pracy." nie upoważnia Cię to w żaden sposób do Twierdzenia >>że dysk był naprawiany "na lewo"<< Ponieważ wg mnie można równie dobrze zinterpretować powyższe, że MacLife zwrócił się do firmy odzyskującej dane by ich pracownik w trybie nagłym został po godzinach i dokonał naprawy np. w imię dobra klienta. Nie wiem dlaczego od razu uznajesz, że otaczają Cię oszuści i czychający na Twoje dobra złodzieje. Fobia jakaś? (retorycznie) Chowając się za wymaganiem od innych nie tyle należytej co najwyższej staranności nie dostrzegasz, że MacLife mógł najnormalniej w świecie olać Ciebie i Twój problem czego kierując się Twoim dobrem nie zrobili. Mają jednak nauczkę by w przyszłości nie być zbyt user friendly za co przyszli klienci MacLife pewnie będą Ci wdzięczni, dozgonnie. jeszcze jedno, jeżeli Twoje dane są tak wrażliwe to dlaczego Twierdząc, że "Time Capsule ma to do siebie, że niemiłosiernie się psuje." przechowujesz je tam??? Toż to zakrawa na masochizm... Mój TC się na ten przykład nie psuje od kąd go mam. Mimo tego i tak używam zestawu redundantnego. Aha, daruję sobie smile. Jak sam dobrze wiesz ile byś w swoją wypowiedź ich nie wkleił kontekst zostaje ten sam a stosowane porównania dają tylko obraz Twojej frustracji. Nic więcej. EOT z mojej strony.

#19 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 13 sierpnia 2010 - 13:14

Witam ponownie, Wracam do sprawy mojego dysku z Time Capsule i moimi przygodami z MacLife. Wszystko okazało się jasne... Na dysku Time Capsule mam bobliotekę iTunes. Któregoś dnia importowałem za pomocą tegoż programu duże pliki muzyczne. TC się zawiesiło...Wyskoczył monit, taki sam jak w przypadku pierwszej awarii dysku... Objawy były identyczne. Przypomniałem sobie, że wtedy też importowałem duże pliki. MacLife na swoje naprawy udziela 90dniowej gwarancji na swoje usługi. W związku z tym postanowiłem zanieść dysk z prośbą o naprawę. Dysk przyjęto. Na drugi dzień dostaję info, że dysk jest do odbioru. Pojechałem, pytam co z tym dyskiem się dzieje? Powiedziano mi, że są błędnie ustawione uprawnienia dostępu. Naprawa wyglądała następująco: dysk został podłączony do komputera, uprawnienia zostały ustawione poprawnie. Koniec naprawy. Temat mnie zaciekawił. Ponieważ przy takich samych objawach uszkodzenia, które nastąpiły w tych samych okolicznościach naprawa wygląda inaczej. Za pierwszym razem mówią, że padła elektronika, głowica, talerze są przenoszone w inną obudowę, odzyskują dane - koszt 860 zł. Fakt jest taki, że serwis nie był w stanie udokumentować swoich operacji...Za drugim razem okazuje się, że usterka jest banalna... Poszedłem z tym dyskiem do firmy zajmującej się odzyskiem danych. Trafiłem na kompetentną osobę. Okazało się, że w dysku nic nie było wymieniane, nigdy. Błąd został spowodowany przez iTunes...Pan z politowaniem przyznał, że ktoś mnie ostro...oszukał. MacLife, gratuluję. Sam się zastanawiam, czy nie wystąpić na drogę cywilną za ten numer. Powiedziano mi, że każdy biegły przyzna, że w dysku nikt nic nie wymieniał...Tam nic nie wymagało naprawy oprócz naprawy uprawnień. Może jesteście dobrzy w naprawie iPhenów, ale w moim przypadku przegięliście...

#20 estel

estel
  • 195 postów

Napisano 13 sierpnia 2010 - 19:15

Jeżeli to prawda to niezły wałek ktoś zrobił. Serwis "na szczęście" się zabezpieczył, bo oczywiście nie masz żadnego dokumentu, który potwierdzałby że ktoś do środka dysku zaglądał, nie?

#21 m@niek

m@niek
  • 63 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 13 sierpnia 2010 - 21:13

Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że oskarżając kogoś trzeba liczyć się z tym, że trzeba wziąć później za te słowa odpowiedzialność. Mam nadzieje, że "peem" się z tym liczy.

#22 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 13 sierpnia 2010 - 21:29

estel, z pierwszej naprawy wynika jasno, że cytuję: "części do wymiany: Elektronika oraz głowice dysku twardego". Myślę, że jasno można powiedzieć, że nastąpiła ingerencja w dysk. Jestem również w stanie dostać opinię firmy odzyskującej dane, z której będzie wynikać, że dysk jest nie ruszany... m@niek, jako współwłaściciel serwisu MacLife miej świadomość, że sprawa zaczyna być śmierdząca. Nie wnikam gdzie nastąpił błąd, czy u Was, czy u osoby do której dysk zanieśliście. Jeżeli od Was mam info, że wymieniana była elektronika oraz głowice, a drugi serwis jest przekonany, że nic nie było wymieniane, to sorry, ale biorę PEŁNĄ odpowiedzialność za to co mówię. W tej sprawie będę się jeszcze konsultował z paroma osobami i na dzień dzisiejszy nie wykluczam dochodzenia roszczeń w związku z tą sprawą.

#23 estel

estel
  • 195 postów

Napisano 13 sierpnia 2010 - 23:37

Jeżeli masz dowód na to, że serwis ingerował wewnątrz dysku, a z drugiej strony masz opinię ekspertów że takiej ingerencji nie było to ja bym jak najbardziej dochodził swoich praw. Warto sprawę wyjaśnić i nawet nie chodzi o pieniądze.

#24 m@niek

m@niek
  • 63 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 15 sierpnia 2010 - 18:52

Ponownie wywołani do tablicy, postanowiliśmy ponownie wypowiedzieć się w temacie naprawy Time Capsule. Kilka dni temu, przyjęliśmy element Time Capsule - dokładniej, dysk twardy - na reklamację z opisem "znów to samo". Po podłączeniu dysku do komputera, okazało się, iż jego praca jest prawidłowa, a partycję są podmontowywane. Jedna z partycji posiadała zmienione uprawnienia odczytu i zapisu, wykluczające użytkownika. Po ich poprawnym ustawieniu, dostęp do danych był już możliwy. Z obiektywnego punktu widzenia, błędnie ustawione prawa dostępu do plików i katalogów, nie mają związku z przeprowadzoną wcześniej naprawą, kiedy to dysk w ogóle się nie uruchamiał, a sam odczyt partycji był niemożliwy. Prawa dostępu nie mogły się również zmienić same - musiało być to wynikiem działania użytkownika lub jakiegoś programu. Pomimo tego, postanowiliśmy nie naliczać jakiejkolwiek opłaty za podjęte działania. Niestety, zamiast podziękowania za załatwienie sprawy, słyszymy od Klienta kolejne obelgi oraz oskarżenia. Wychodząc jednak z założenia, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, wprowadziliśmy zasadę niepośredniczenia w usługach, których sami nie świadczymy. Być może dla Klienta wychodzi to drożej, ale dla nas transparentniej.

#25 peem

peem
  • 145 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 16 sierpnia 2010 - 13:33

Panie m@aniek, trochę teraz nie rozumiem tego wszystkiego. Skontaktował się Pan ze mną (na priv) z propozycją wyjaśnienia sprawy. Ustaliliśmy, że dysk zostanie poddany niezależnej ekspertyzie na potrzeby wyjaśnienia, co się z nim działo podczas pierwszej naprawy. Jestem Panu wdzięczny (co podkreśałem), że po ludzku podchodzi Pan do problemu. Sprawa jest w toku. Chcę też przypomnieć, że odbierając dysk z serwisu uprzejmie Państwu dziękowałem za pomoc. W sumie to jest Wasze dobrowolne podejście, że na swoje usługi dajecie 90 dni gwarancji. Z drugiej strony, kiedy Time Capsule wyświetliło po raz drugi monit identyczny jak za pierwszym razem, naturalne jest że udałem się właśnie do Was. Proszę zauważyć, że moje oskarżenia nie są arbitralne i nie znieważam Was. Po prostu opisuję sprawę ze swojej perspektywy. Nie wiem, czy zasadne jest przypisywanie mi zmian dotyczących świadczenia usług przez MacLife, które bezpośrednio wpływają na zwiększenie kosztów ponoszonych przez klienta...Teraz czekacie, aż parę osób pięknie mi tu podziękuje przy okazji biorąc Waszą stronę?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych