Przeglądarka Safari była dla mnie zawsze wzorem tego typu aplikacji na platformy mobilne. Charakteryzuje się ona nie tylko wygodą nawigacji po stronach WWW dzięki zastosowaniu technologii multitouch, ale również szybkością i prostym interface'm, dzięki któremu nauczenie się jej obsługi zajmuje przeciętnemu użytkownikowi jakieś 5 minut. Jednak Safari nie jest idealne. Nie obsługuje flash'a, nie pozwala też użytkownikowi na pobieranie plików. Dziś w App Store po długim procesie weryfikacji pojawiła się Opera Mini, którą autorzy określili jako sześciokrotnie szybszą i wygodniejszą w obsłudze niż preinstalowana w iPhone OS Safari. W poniższym teście postaram się pokazać zarówno plusy, jak i minusy największego konkurenta dla aplikacji Apple'a. Zapraszam.
Gdy tylko na stronie MyApple zobaczyłem newsa o udostępnieniu Opery w App Store, bez namysłu odłożyłem na bok całki nieoznaczone, które akurat męczyłem od rana i po chwili na moim telefonie pojawiła się ikonka z grubym, czerwonym "O". Duże wrażenie zrobiły na mnie już oceny tej aplikacji. W chwili, gdy ją pobierałem, jej średnia ocen wynosiła 4/5, co dodatkowo zmotywowało mnie do testów. Opera uruchamia się nieco wolniej od Safari, ale jest to różnica rzędu maksymalnie jednej sekundy. Na początku autorzy serwują nam stronę powitalną, na której wyróżniono najważniejsze funkcje programu. Następnie trafiamy na dobrze znany użytkownikom wersji na urządzenia stacjonarne ekran speed dial. Pozwala on na przypisanie do 9 stron szybkiego wybierania, których wybieranie ułatwiają ich miniatury. Zawartość tego ekranu możemy dowolnie modyfikować. Szkoda jedynie, że miniatury stron nie odświeżają się automatycznie, nie da się też przypisać zamiast nich własnych grafik, przez co często są one po prostu brzydkie. Mimo tych niedociągnięć speed dial jest dużym plusem mobilnej Opery. Poza tym w przeglądarce obok paska adresu jest też pole wyszukiwania w serwisach takich jak Google, Allegro czy Wikipedia.
Każda nowoczesna przeglądarka internetowa oferuje jednoczesne otwieranie kilku okien w oddzielnych kartach. W Operze nie zabrakło tej funkcji. Na dole ekranu widnieje przycisk, który otwiera pasek, na którym widoczne są miniatury otwartych stron wraz z podpisami. Jeśli chcemy zamknąć którąś z kart, wystarczy wybrać ją przesunięciem palca, a następnie dotknąć widniejącego przy niej krzyżyka. Rozwiązanie to wygląda niemal identycznie jak przełączanie się pomiędzy aplikacjami w zaprezentowanym niedawno sofcie do iPhone'a oznaczonego numerem 4.0. Początkowo kłopoty może sprawiać przechodzenie z jednej karty na drugą, ale po chwili czynność ta wykonywana jest już automatycznie. Ogólnie funkcja ta sprawdza się, została dobrze przemyślana i dopracowana.
Kolejną nowością w stosunku do Safari jest menu kontekstowe pojawiające się po przytrzymaniu dłużej palca w jednym punkcie. W zależności od dotykanego miejsca mamy możliwość zaznaczenia tekstu, otwarcia elementu w nowym oknie, zapisania obrazka i tym podobne. Niestety, o ile w pamięci naszego urządzenia możemy zachować grafiki, to już inne rodzaje plików są nieobsługiwane. Oznacza to, że pobieranie plików z serwerów takich jak Rapidshare jest po prostu niemożliwe. Podręczne menu jest całkiem wygodne w użyciu, jednak bardziej odpowiadają mi rozwiązania z Safari.
Funkcją, która odróżnia Operę od innych przeglądarek jest Opera Link. Pozwala ona (po założeniu konta) na przesyłanie zapisanych zakładek pomiędzy naszym telefonem a komputerami, na których pracujemy. Jest to z pozoru banał, jednak w praktyce sprawdza się to bardzo dobrze, bez problemu udało się mi zsynchronizować zakładki z komputerem by w drodze na uczelnię przeczytać znalezione artykuły.
Ciekawa wydaje się również opcja zapisania aktualnie oglądanej strony. Pozwala ona na późniejsze przeglądanie uprzednio załadowanej zawartości w trybie offline. Funkcja ta działa wzorowo, za każdym razem witryny zapisywane są prawidłowo, nie ma również problemów z ich odczytem.
Poza wymienionymi wyżej nowościami Opera posiada również zestaw standardowych funkcji, czyli zapamiętywanie haseł, przeszukiwanie zawartości i odświeżanie strony, przechodzenie między jedną a drugą i tym podobne. A skoro wszystkie nowości mamy już za sobą, przejdę do tego, co w przeglądarce internetowej jest najważniejsze, a mianowicie... tak jest, do przeglądania stron. Z aplikacją tą wiązane były wielkie nadzieje, autorzy obiecywali zwiększenie prędkości wczytywania oraz większą wygodę użytkowania w porównaniu do Safari. W praktyce okazuje się jednak, że Opera jest po prostu przeciętna, żeby nie powiedzieć - kiepska. Już wyjaśniam, dlaczego. Po pierwsze - wiele stron wyświetla się nieprawidłowo, pomiędzy grafikami a blokami tekstu są widoczne ogromne przerwy (tyczy się to choćby portalu MyApple). Nie spodziewałem się, że mający na swoim koncie inne mobilne wersje Opery deweloper tak strasznie okaleczy swoje najnowsze dzieło. Drugą bolączką jest powiększanie stron. Możemy oglądać je jedynie dopasowane szerokością do ekranu (przez co są z racji niewielkiej rozdzielczości wyświetlacza nieczytelne) lub też powiększyć je tak, że tekst owszem, da się przeczytać, ale za to będziemy musieli cały czas przewijać ekran, szczególnie wtedy, gdy cała linijka tekstu nie będzie mieściła się na wyświetlaczu. Przez te dwie niedoróbki Opera traci na prawdę bardzo dużo na funkcjonalności.
Safari przyzwyczaiło nas do tego, że niczego w nim nie ustawiamy. Apple nie dało nam po prostu takiej możliwości. W Operze jest natomiast inaczej - pod ikoną klucza w prawym dolnym rogu zostało ukryte ładne menu, w którym oprócz zakładek, historii czy też wyszukiwania znajdziemy przycisk "Ustawienia". Lista opcji jest całkiem pokaźna. Możemy wyłączyć wczytywanie obrazków, zmienić ich jakość oraz włączyć opcję "mały ekran", dzięki której strony będą wczytywać się w formie przeznaczonej na urządzenia mobilne. Wszystkie te zabiegi mają na celu przyspieszenie przeglądania Internetu za pomocą iPhone'a. I wiecie co? To naprawdę działa! Przeglądarka ta po ustawieniu wszystkiego na minimum potrafi być dużo szybsza (i oszczędniejsza) niż Safari. O ile na Wi-Fi różnica ta nie jest jeszcze tak duża, to już przy korzystaniu jedynie z EDGE prędkość jest zniewalająca. Wracając do ustawień, mamy w nich jeszcze regulację wielkości czcionki, włączenie pełnego ekranu (czyli dolna belka z przyciskami podczas przeglądania jest schowana), opcje prywatności i zaawansowane oraz Opera Link.
Opera jest przeglądarką o dużym potencjale. Dzięki położeniu nacisku na prędkość wczytywania stron i poprawę komfortu obsługi jest ona bardzo ciekawą alternatywą dla Safari. Autorzy pamiętali o użytkownikach, którzy nie są połączeni z Internetem przez cały czas, dzięki czemu otrzymaliśmy również możliwość zapisywania witryn do przeglądania offline. Cieszy również ekran szybkiego wybierania czy też synchronizacja zakładek dzięki Opera Link. Niestety, okazuje się, że podczas tak standardowych czynności jak powiększanie czy też wczytywanie stron Opera zupełnie zawodzi, nie radząc sobie z zawartością, którą Safari wyświetla wolniej, ale bez żadnego problemu. Mimo tych niedoróbek przeglądarkę tą mogę polecić wszystkim użytkownikom, którzy cenią sobie szybkość i liczą się z każdym kB transferu. Pozostałym radzę również się w nią zaopatrzyć, jeśli nie z potrzeby, to choćby z ciekawości, zwłaszcza, że aktualizacja wydaje się być kwestią kilkunastu dni.
Opera mini jest programem darmowym i można go pobrać stąd: Opera Mini Web browser for iPhone, iPod touch and iPad - iTunes Store
Czy przeglądarka Opera Mini pojawiła się w wersji dedykowanej dla systemu operacyjnego Symbian?
Odpowiedzi proszę przesyłać do mnie na PW w temacie wpisując OPERA. Pierwsza osoba, która udzieli prawidłowej odpowiedzi, wygrywa. Spieszcie się, Fallen Star czeka.
Aktualizacja: zwycięzcą konkursu jest Arek F. Gratuluję!
[newsindexhuge]http://farm5.static.flickr.com/4038/4457632102_58da2d8b53_o.png[/newsindexhuge]
[newsindexsmall]http://farm3.static.flickr.com/2792/4456854249_88b649a3ce_o.png[/newsindexsmall]