Komentarze iphone_lover Usuń wszystkie komentarze

Porównanie z CD jest bardzo słabe, bo po prostu naturalnie przyszło, że płyty odeszły w zapomnienie przez szybki spadek cen pamięci flash i przyrost oferowanych GB. Nikt tutaj nic nie musiał wymuszać, samo przyszło. Tutaj mamy sytuacje inną. Urządzeń z natywnym USB-C jest nadal jak na lekarstwo, są droższe, dla przeciętnego użytkownika USB-C nie daje nic szczególnego do USB3.0, bo są nadal ograniczenia na poziomie samych urządzeń (i przyrost prędkości z reguły jest żaden). Z chmury korzystam regularnie, Dropbox i OneDrive to moje podstawowe narzędzia pracy, co raz więcej firm przełącza się na OneDrive , ale niestety w wielu dużych korporacjach jest to nadal problem, polityki bezpieczeństwa nie zezwalają na to i akurat w tym wcześniejszym przypadku musieliśmy uzyskać zgodę na dostęp do jakiegoś serwera wewnętrznego SFTP, bo wszystko inne zablokowane. Wg. mnie Apple przegięło i za wcześnie zdecydowało się na taki krok. Liczyli, że przez to producenci nagle zaczną produkować wszystkie urządzenia na USB-C, a jak jest widzimy i ostatecznie to my - użytkownicy cierpimy, bo musimy wozić kupę przejściówek do wszystkiego. Ja jestem zły, bo za bardzo wsiąkłem w ekosystem Apple i teraz nie wyobrażam sobie życia, co nie zmienia faktu, że czuje się walony nie powiem gdzie. Rozumiem w zwykłym MacBooku, czy Air, ale kurcze nie w Pro, gdzie naprawdę w większości przypadków wykorzystuje się to do pracy, a nie zabawy. W tym segmencie nie powinno być miejsca na takie eksperymenty naszym kosztem. Ja chcę szybko i sprawnie wykonać pracę z głupim urządzeniem na USB-A, nawet jeśli akurat źle się czułem i przez to nie wziąłem przejściówki. Przecież to nienormalne.

Wszystko fajnie w teorii. Tak samo myślałem jak kupowałem. Zapatrzyłem się w kupę przejściówek, żeby zawsze jakaś gdzieś była. Ostatnio pojechałem do klienta na prezentacje w USA, musieliśmy coś przegrać na pena, zostawiłem przejściówkę w hotelu i zaczęło się kombinowanie, bo okazuje się, że nikt nie ma zewnętrznego HDD czy pena na USB-C (zresztą nawet teraz w sklepie kupić to graniczy z cudem), tak samo nikt w całej firmie nie miał przejściówki. Generalnie patrzyli na mnie jak na idiotę. Musieliśmy kombinować, żeby przesłać obraz 50GB przez sieć i zamiast 10 minut zajęło to nam ponad godzinę. Jak ktoś profesjonalnie korzysta z komputera to normalny port USB jest bardzo potrzebny, bo niestety powszechność USB-C jest na chwilę obecną znikoma w korporacjach. Do domu jako zabawka do konsumpcji treści, pewnie, nie ma takiej potrzeby, bo rzadko korzysta się z zewnętrznych urządzeń, ale do pracy jest to konieczność i dla mnie jest to duże nieporozumienie. Poza tym Pro w nazwie do czegoś zobowiązuję.

Już mam i głównie na to narzekam :-D

Do tego niech dorzucą z jeden normalny port USB i jestem happy.

Miałem podobnie, jednak Spotify jest po prostu lepszą usługą i co miesiąc z chęcią płacę za abonament.

Nie spotkałem się z przyciemnianiem, telefon też przesadnie się nie grzeje, ale to pewnie zależy od gry. Jak czuje, że robi się za ciepły to daje mu odpocząć (przy okazji oczy korzystają ;-) ), a więc reaguje szybciej niż algorytmy Apple.

Oj już nie drąż tak tematu, to była tylko luźna uwaga, żeby się tak nie spuszczać nad tym, bo są różnice między egzemplarzami i tyle, nie ma co drążyć dalej ;-) Ja na razie wypalenia nie widzę i obym nie zobaczył ;-) Chociaż jak odpalę jakąś gierkę i na maksymalnej jasności bawię się 2-3h, gdzie elementy HUDu są w tych samych miejscach to tak trochę zaprząta mi to głowę.

Jak mój nick świadczy iPhone X i tak wygra w mojej wewnętrznej klasyfikacji, dlatego jestem jego użytkownikiem. Ale mówię obiektywnie, że akurat wypalanie jest średnio mierzalne w łatwy sposób.

Źle myślisz. Pewne rzeczy są powtarzalne/spójne między egzemplarzami, inne nie. Ja mam na przykład OLEDa LG B6, katuje TV ostro, nie zwracam na nic uwagi, zero wypalenia po prawie roku. Kolega z pracy chuchał, dmuchał na TV, uważał, żeby nie oglądać za długo na maksymalnej jasności i ma już wypalenia po 4 miesiącach. Dlatego śmiem twierdzić, że to jest trochę bez sensu, bo nawet jak soft/firmware jest ten sam to są duże różnice między poszczególnymi egzemplarzami. Z telefonami tak samo, moja żona używa AMOLEDy w Samsungu od wielu lat, nigdy nie widziałem żadnego wypalenia, ale wierze, że są takie, bo skądś wpisy niezadowolonych użytkowników się biorą.

Test bez sensu trochę, bo potrafią być dość znaczne różnicę między poszczególnymi egzemplarzami w ramach danego modelu, a więc dużo zależy od tego jaki egzemplarz się trafi.

Oj oby nie, jak kocham produkty Apple, to cały iTunes i koncepcja z tym związana jest największym nieporozumieniem. Netflix jest idealny i boje się, że zepsuliby tą usługę.

Wierutna bzdura!

Proszę Cię, to już nawet nie jest śmieszne ...

No właśnie tak mniej więcej od roku obserwuje drastyczną degradacje w prędkości działania starszych urządzeń. Wszystko zamyka się w idealną całość.

No rozumiem, że można być krytycznie nastawionym do zachwalania czegoś przez Apple, są mistrzami marketingu. Ale tutaj przyznali się do fuckupu, a Ty mówisz, że głupoty gadają przyznając, że celowo zwalniali iPhone'y. To jest właśnie naginanie rzeczywistości. Wierz mi, że Apple miał bardzo duży problem, żeby przyznać się do czegoś takiego. I akurat w to trzeba im wierzyć, bo nie mieli żadnego interesu w tym, żeby się przyznać. Wiedzieli, że nie mają wyjścia, że dłużej już nie mogą tego ukrywać i lepiej być transparentnym i przyznać się do tego.

No i do czego to dochodzi. Apple potwierdza oficjalnie, że zwalnia iPhone'y, Ty mówisz, że nie zwalnia, przytaczasz jakieś testy, które też to potwierdzają. Pozazdrościć im tego typu klientów. Tylko pytanie, czemu Cię celowo oszukują, że zwalniają, jak mówisz, że nie zwalniają ? A może jesteśmy w matrixie i to wcale nie było oficjalne stanowisko Apple, tylko fake news. Pewnie tak było, pewnie było tak jak mówisz.... Sugeruję rychłą wizytę u lekarza, jeśli nie widzisz, że w Twoim toku rozumowania są bardzo duże dziury logiczne ;-)

Patrząc na diagramy z tempem adaptacji nowych aktualizacji na sprzętach Apple to na pewno jest tak jak mówisz ;-) Większość nadal ma soft <10.2.1. Tak, na pewno jest tak jak mówisz.

Widocznie masz jakiegoś wyjątkowego iPhone'a, który nie został spowolniony. Apple musiał zrobić dla Ciebie wyjątek.

Ooo otóż to, coś podobnego napisałem wyżej, że sam zauważyłem, że starsze sprzęty chodzą co raz wolniej z każdą aktualizacja. Doszło do tego, że niektóre sprzęty przestałem aktualizować i w pewnym momencie sobie pomyślałem co z tego, że tak długo aktualizują starsze sprzęty jak dochodzi do tego, że urządzenie chodzi co raz wolniej. Teraz po ostatnich rewelacjach wszystko układa się w całość.

Ja miałem wrażenie, że telefony starsze mocno zwalniają z czasem, ale wydawało mi się, że tylko mi się wydawało, że to te nowe aktualizacje dodały jakieś ficzery i telefony nie wyrabiają. Wiele osób miało podobne wrażenia. Jak się okazało to jednak nie do końca kwestia aktualizacji i ich ficzerów, ale celowo wprowadzonego spowalniacza. Jak uważasz, że to jest ok to znaczy, że jesteś zaślepionym fanem Apple'a, którego kilka razy w tyłek walą, a Ty prosisz o jeszcze. Strasznie to smutne i nigdy nie potrafiłem zrozumieć takich ludzi, którzy lubią być krzywdzeni i proszą o jeszcze.

Prychłem srogo, proszę Cie ;-)

Lepsze opóźnione aktualizacje, które nic nie psują niż nieopóźnione, ale takie, które z każdą aktualizacją zwalniają telefon ;-) Ale tak poważnie, to jak człowiek o tym pomyśli to wkurza to niemiłosiernie. Jak tak dalej pójdzie to sam zwrócę się do konkurencji (a użytkuje iPhone'y od samego początku bez żadnych zdrad w międzyczasie).

A u mnie niestety kreska dzisiaj się pojawiła :-( Słyszałem o tym już kilka dni temu z zagranicznych serwisów i chyba myślami ją przyciągnąłem. Ja to mam farta, wrrr.

Etui nie wiele pomaga, wczoraj moja dziesiątka poleciała ze stołu kuchennego, uszkodzenia podobne do tego na filmiku. Masakra, szkło niestety bardzo słabej jakości. Na szczęście czułem pismo nosem i ubezpieczyłem sprzęt. Teraz muszę tylko historie wymyślić spełniającą OWU ;-)

Ja też miałem kilka wymian, z numeru seryjnego wynikało, że nówka, a w serwisie mówili, że to refurb i że innych nie dają. A więc ja to w sumie nie wiem jak to działa, ale szansa na prawdziwą nówkę to jest tylko na samym początku.