Komentarze 36f992051a Usuń wszystkie komentarze

Przewodnik migracji? Na razie to tylko przepis na ewakuację nieotagowanych źródeł i "zamrożonych" wersji z platformy Apple do Lightroom. O utarciu nosa będzie można mówić, gdy Adobe stworzy narzędzie do możliwie kompletnej konwersji bibliotek Apple na swój format.

@DrunkenBear

Autarkia w informatyce? Współcześnie to równie bezsensowny i zabójczy dla samych Rosjan pomysł, jak zapowiadana ścisła cenzura Internetu albo wewnętrzny system kart kredytowych. Cofną się i zamkną w technologicznym getcie, w którym postęp i rozwój będą miały już tylko "potiomkinowski" wymiar, dopasowany do propagandowego zapotrzebowania polityków i biurokracji.

@Azawakh

Jeżeli masz tak przemożną potrzebę odwiedzania równie egzotycznych stron, jak te internetowe skanseny, to jest to twój problem, a nie producentów sprzętu. I ew. problem wszystkich ignorantów, z którymi miałeś pecha się kontaktować w sprawie przepisania ich witryn. Obiektywnie rzecz biorąc, Flash jest trupem z wielu powodów, co już od jakiegoś czasu nie podlega dyskusji i co publicznie przyznali także jego autorzy. Żądanie przywrócenia go na urządzeniach mobilnych nosi znamiona technologicznej nekrofilii. Coś w stylu pamiętnego przetargu Poczty Polskiej na dyskietki 3,5 cala sprzed paru lat.

Apple wynalazło powtórnie iDisk? Korzystałem z pierwszego wcielenia i wtedy nie miałem potrzeby szukać alternatywy. Po tym, jak dość bezpardonowo zostałem jednak zmuszony przez Apple do skorzystania z alternatywy, zastanawiam się, co musiałoby mieć nowe wcielenie jabłkowego dysku w chmurze, żebym zechciał tę alternatywę porzucić (kombinacja płatnych opcji Dropboxa i OneDrive). I w sumie - czarno to widzę. Przywykłem do zdalnej pracy z różnymi systemami i monokultura, jaką ma zamiar zaoferować swoim zwyczajem Apple, jest raczej nie dla mnie. Do tego w zupełności wystarcza dotychczasowa namiastka w postaci iCloud.

@zukers

Bez wątpienia. A dzięki Apple - niedługo w zasadzie jedyny liczący się, z długoterminowym wsparciem.

Najlepszy profesjonalny plugin do projektu Apple już jest - to Lightroom. Co najważniejsze, obsłuży zdjęcia bez Zdjęć, a więc bez ryzyka, że po kolejnej zmianie priorytetów w Apple będzie nadawał się do kosza. Oczywiście do czasu, aż Adobe uzna, że nie warto rozwijać programów na platformę stricte rozrywkową, w jaką nieuchronnie przekształca swój ekosystem Apple.

Profesjonaliści bez wątpienia sobie poradzą, chociaż czeka ich przymusowa i obarczona ryzykiem konwersja bibliotek zawierających materiały, od których zależy ich zawodowy los. A do tego nieplanowane wydatki na nowe oprogramowanie, zaś w niektórych przypadkach - pewnie przesiadka na Windows. Marudzą akurat ci, którzy definitywnie tracą cierpliwość do Apple jako solidnego i przewidywalnego dostawcy oprogramowania do pracy. Radość miłośników platformy do zabawy jest w w pełni uzasadniona, tylko - jakby to powiedzieć - nie za bardzo związana z tematem.

@rybak-17

Prawdopodobnie nie da rady 4 lata, chyba że do użytku domowego z perspektywą przejścia na zapowiadane Zdjęcia. Kto nie wykorzysta okienka na migrację do Lightroom, jakie obiecuje utworzyć Apple do spółki z Adobe, ten może mieć poważny problem po wypuszczeniu następcy Yosemite za jakieś dwa lata.

W następnej po Yosemite edycji OS X FCPX zostanie połączony z iMovie w nowej, wspaniałej aplikacji Movies, a sam pójdzie jak Aperture w definitywną odstawkę. To oczywiście żart, chociaż ostatnio nie jest mi z tego powodu do śmiechu.

@Pokalian

Sierotkami nazwałem profesjonalistów, zostawionych na lodzie przez Apple. Jeżeli Adobe stwierdzi, że w dłuższej perspektywie zbyt wielu z nich porzuciło z tego i podobnych powodów platformę Apple, bez skrupułów zostawi cały ekosystem Apple na lodzie. I w końcu może zabraknąć Lightroom for Mac, bo - idąc tropem twojej argumentacji - utrzymanie ekipy deweloperów pracujących nad Lightroom for Mac, a jego zwrot ze sprzedaży na te platformę...
Nawet najbardziej zaawansowany kompakt nie zastąpi lustrzanki z zestawem obiektywów i filtrów do nich w rękach profesjonalisty, a jego odpowiednik w oprogramowaniu nie zastąpi cyfrowej ciemni. Dowiedzieliśmy się właśnie, że cyfrowa ciemnia wypadła z ekosystemu Apple na rzecz super hiper amajzing, ale automatycznej wywoływarki. Masowi użytkownicy będą zachwyceni udostępnionymi im ficzerami, natomiast profesjonaliści zmuszeni do konwersji swoich bibliotek, najczęściej bardzo obszernych, będą się martwić o ryzyko utraty lub zniekształcenia danych, jakie jest z tym związane. Obietnice Apple, to tylko obietnice Apple i ze stratami należy się liczyć.

@Pokalian

Łączenie najlepszych cech gadżetu z najlepszymi cechami narzędzia kończyło się do tej pory u Apple tylko w jeden sposób: narzędzie stawało się gadżetem. Użytkownicy gadżetów mają więc prawo być wniebowzięci. Komu jednak jest potrzebne narzędzie, ten poszuka profesjonalnej alternatywy. Apple jest tego w pełni świadome i bez ogródek samo wskazuje na Lightroom, obiecując przymusowym sierotkom po Aperture jakieś bliżej nieokreślone ułatwienia we współpracy z Adobe. Pytanie tylko, jak długo potrwa zainteresowanie Adobe platformą Apple, jeżeli owe sierotki przy okazji zmiany oprogramowania, na przyszłość stracą zainteresowanie ofertą wyrodnego jabłka?

To nie jest dobra wiadomość. Apple kolejny raz stawia na gadżet zamiast narzędzia i ewidentnie porzuca tych, którzy do zdjęć podchodzą niekoniecznie po omacku. Za parę miesięcy, zamiast cyfrowej ciemni wszystko będzie już tylko jasne.

@borat1979

Są. Głównie takie, co siedzą pomiędzy oparciem krzesła i klawiaturą.

Biorąc pod uwagę, że Google zostawiło sobie jakieś 80% z 10 tys. patentów na technologie mobilne, kupionych wraz z Motorolą, trudno mówić o nietrafionej inwestycji. Cena ponad 2 mld dolarów za samą markę i przynoszącą straty "produkcję" wraz z ogryzkiem patentowego portfolio to doskonały interes dla Google. Jajeczko skonsumowane, a jeszcze udało się drogo opchnąć wydmuszkę.

"Nie mniej" też okazało się za trudne. News w portalu to jednak nie pisany naprędce i na gorąco komentarz, w którym podobne byki da się przełknąć.

W grudniu ub. roku cena subskrypcji była atrakcyjna tylko dla tych, którzy byli gotowi kupić każdą nową wersję, dla migrujących rzadziej już nie, dlatego zdecydowałem się na zakup CS6 po wypróbowaniu Creative Cloud i widzę, że to była dobra decyzja. Pozwoli mi spokojnie poobserwować, jak daleko posunie się kontrola użytkownika w chmurze i jak ten model biznesowy wpłynie na innowacyjność oprogramowania Adobe. Bo wieści na temat skutków podobnych zmian np. w świecie gier nie są zbyt zachęcające. A za jakieś trzy lata pomyślimy, co dalej.

@TheMozart335

Są hrabstwa, które dostały sprzęt Apple do szkół chyba w cenie naklejek, bo nie miały nawet na ołówki.

@TheMozart335

Każdy kto bierze paręset albo parę tysięcy sztuk na raz + kilkuletnie wsparcie może liczyć na spory upust. Nawet od Apple.

Prawo Moora w nowym wcieleniu: jak podwoić liczbę tranzystorów, żeby przy tym jeszcze urwać parę watów. Może niedługo wystarczy do laptopa zasilacz od komórki?

@seb235

Czyżby? Etykietka z ósemką tak niby przypadkiem kolejny raz fruwa sobie między iMakami?

@cmwerfgh87ehfduys

Po co ten product placement w dyskusji o iMakach? Ósemka za słabo się sprzedaje?

@ar3kb

Lubię komputery Apple i używam ich od czasów LCIII. Lubię iMaki za ich minimalizm i nowatorstwo. Nie lubię coraz gorszej jakości upakowanych w nich podzespołów i niechlujnego wykonania, zupełnie nie przystających do ceny nowych modeli. iMac G5 - dwukrotne uszkodzenie zasilacza i notoryczne przegrzewanie się, iMac C2D - padnięty SuperDrive oraz paski i przebarwienia na monitorze, iMac i5 - karta Ethernet nie działa, wymiana dysku, kłopoty z przegrzewaniem się przy dłuższym korzystaniu z całej mocy.Dziwnym trafem, poza jednym padem zasilacza w G5, wszystkie pozostałe awarie wyskoczyły w pierwszym roku po zakończeniu gwarancji. Apple to legenda, czyli prawda wymieszana z mitem. Niestety, udział mitu rośnie.

@wojtkow
Jak mus z płyty, to mus. :) Pytanie tylko, co tak naprawdę było skopane w aktualizacji i czy usunięcie pliku preferencji leczy przyczyny, czy tylko objawy.

@FotoiMac

Zgrzyt z preferencjami musiał mieć jakąś przyczynę, o której na razie niewiele wiadomo, więc wolałem nową, czystą instalację aktualnej wersji programu od "ręcznego" poprawiania złogów z poprzednich wersji. Dlatego m.in. warto mieć konto w AppStore. Wyczyszczenie pozostałości z poprzedniej instalacji to 2 minuty, ściągnięcie i zainstalowanie aktualnej wersji to 12 minut (prawie 570 MB), konwersja biblioteki drugie tyle. Alternatywa? Przywrócenie pierwotnej wersji Aperture z TM (porównywalny czas), ewentualnie ryzyko trwałego uszkodzenia biblioteki, jeżeli aktualizacja okazałaby się poważniej skopana. Ponowna konwersja podobno już skonwertowanej biblioteki przekonała mnie, że ostatnia aktualizacja nie tylko w preferencjach narobiła bałaganu.

Zamiast szukania ukrytych plików - usunięcie Aperture i ponowna instalacja programu poprzez AppStore. Też leczy z padu po ostatniej aktualizacji. Żeby było śmieszniej, dokonywana jest ponowna konwersja biblioteki fotek do nowej wersji, chociaż, jak się wydawało, to było już zrobione podczas felernej aktualizacji.