Osobiście ominąłbym większość proponowanych rozwiązań z Google, bo są albo chaotyczne, albo całkowicie oderwane od rzeczywistości, ale warto pójść za sugestią z podlinkowanej przez @ftpd dyskusji na forum apple’owskim i sprawdzić po ścieżce /private/var/root/Library/Application Support, czy nie ma w środku tego „szkodnika”. Jednak zamiast bawić się w żmudne przeklikiwanie przez kłódki w oknach informacji kolejnych podkatalogów, jak to opisał osobnik od odpowiedzi oznaczonej jako pomocna, po prostu zobaczyłbym to w Terminalu:
sudo ls -laO /private/var/root/Library/Application\ Support
(potrzebne hasło administratora) i jak jest tam wspomniany ukryty katalog oraz nie ma żadnej flagi uniemożliwiającej usunięcie (a raczej nie ma), wyrzuciłbym za pomocą komendy rm.
NB. Masz w tej chwili co najmniej cztery „antywirusy/oczyszczacze”. Jeżeli już naprawdę masz determinację do posiadania jakiegoś, zdecyduj się na jeden (wg mnie i tak nadmiar, lecz to prywatna opinia). Po co sobie sprzęt zaśmiecać i ryzykować potencjalne nieprawidłowe działanie softu?
Po pierwsze: na priv mogę zbereźne żarty poopowiadać, pomagam na forum.
Po drugie: brak mojej odpowiedzi na łamaną polszczyznę to wybór purysty. Z tym się nie walczy.
Po trzecie: postawy roszczeniowe zostawiamy dla BOK.
Zmian traffic lights nie przewiduję…