Witam, Serdecznie Czcigodnych Kolegów.
Nie pamiętam, kiedy cokolwiek pisałem na tym forum, ponieważ od 9 lat używania sprzętu nigdy nie miałem żadnych problemów. Aż do teraz, a dla mnie jest to bardzo istotne. I tak:
1. Nabyłem nowego "mini" z Cataliną
2. Po migracji z TimeMachine okazało się, że połowa moich programów - najczęściej używanych - jest 32 bitowa, co oznacza, że mam biedę.
3. Pobrałem z AppStore instalkę Mojave, zrobiłem pena i rozpocząłem instalację. Wszystko szło jak po sznurku, aż na ekranie pojawiła się 1 minuta do końca. Ekran zrobił się czarny, restart "jabłko"... pstryk, dźwięk zbliżony do "puf" i kolejny restart. "Jabłko" i po 3 sekundach restart i tak cały czas.
Po godzinie tego zapętlenia, zrobiłem przywracanie Cataliny z migracją.
Powtórzyłem to dwa razy (dwa razy pobierając Mojave). To samo. W "starym" Air z High Sierra ściągnąłem "instalkę" Sierry. Na mini z Cataliną AppleStore mówił że nie ma takiego pliku.
Powtórzyłem kolejnego pena z Sierrą i... Mini odmówił instalacji pokazując zamiast znaczka "jabłka" znak zakazu postoju.
System z powrotem jest na Catalinie, ale... nie mam swoich programów. Nowego Worda nie cierpię. Stary Office na Mac-a 11, dział i działa bezproblemowo. Pages rozwala mi moje "wordowskie" style, a dodatkowo nie ma mojej ukochanej funkcji "malarza styli". Ale największą biedą, jest to, że nie działa mi ArchiCAD. NIe chce mi się inwestować w serie programów, tylko dlatego, że system nie pozwala ich używać. Jestem doprawdy wściekły. To jest, jak zmowa monopolistyczna. Apple tym razem zrobiło świństwo do potęgi.
Czy jest jakaś szansa na postawienie na tym moim komputerze Sierry, który jak dla mnie jest najlepszym, że wszystkich systemów Apple?
Dziękuję z góry z porady.
Użytkownik wmwjas edytował ten post 12 kwietnia 2020 - 15:44