Mam dziwny problem z Time Machine.
Mac Mini, Catalina (10.15.4), dysk 1 TB SSD, dysk na którym robi się kopia Time Machine to zewnętrzny HDD 1 TB.
Wczoraj TM robiła kopię wielkości +/- 800 MB. Kopia robiła się straszliwie wolno - łącznie kilka godzin, w pewnej chwili "stanęło" (mniej więcej w połowie - koło 400 MB) i stało dobrą godzinę (sprawdzałem), ale w końcu ruszyło dalej. Kiedy skończyło, był już późny wieczór, komputer został wyłączony.
Dziś rano go włączyłem - i robi się kolejna kopia, tym razem wielkości +/- 700 MB - i znowu idzie jak żółw, po godzinie jest ok. 230 MB zrobione.
UPDATE - godzina prawie 18:00, tamten zapis się skończył, ale teraz, kiedy klikam w ikonkę TM na pasku menu, w górnym wierszu widzę tylko hasło "Backup: 990 MB" (liczba powoli rośnie). Nie wiem, o co chodzi. Czy ktoś z Was miał może jakieś szopki z TM po przesiadce na Catalinę?
NIgdy wcześniej takich akcji nie zaobserwowałem. Dysk pod TM ma raptem koło półtora roku (jeśli nie mniej).
Dziwią mnie dwie rzeczy:
1. Niezwykle wolne tempo tworzenia kopii. Ostatnio wrzucałem plik wielkości 2,5 GB na zwykły pendrive (niezbyt szybki) i zajęło to jakieś 20 minut - a tu 800 MB idzie kilka godzin?…
2. Częste tworzenie dużych kopii - z tego, co pamiętam, TM za pierwszym razem robi zrzut całego dysku, a potem zapisuje tylko zmiany, tak? Więc skoro wczoraj późnym wieczorem był zapis rzędu 800 MB, a dziś rano (zanim w ogóle zacząłem pracę) leci kolejne 700 MB? Przecież żadne zmiany w tym czasie nie zaszły…
O co może chodzić? Czy to może być problem z tym zewnętrznym dyskiem? (Wtedy przepraszam za niewłaściwy dział…).