Mój Mac zawiesił się nagle zupełnie - hard reset i od tamtej pory system nie startuje (pasek postępu pod jabłkiem utyka w połowie). Oddany do nieautoryzowanego serwisu - diagnoza: uszkodzenie karty graficznej. Serwis wymienił kartę graficzną - dalej ten sam problem. Nowa diagnoza - konieczność wymiany płyty głównej.
Którą opcję byś wybrał?
1. Instalacja używanej płyty głównej bez gwarancji (ok. 1500-1800 PLN)
2. Instalacja nowej płyty głównej w serwisie Apple (ok. 2200 PLN, jeżeli zaakceptują program exchange, bo była wymieniana karta graficzna, czyli zapewne widać ingerencję - jak nie, to ok. 5000 PLN)
3. Sprzedaż uszkodzonego Maca na części (ile może być warty?) i kupno jakiegoś nowego Windowsa.
To świetna maszyna - Retina, 16 GB ramu, 512 GB SSD, 15 cali i wszystko do tej pory pięknie działało.
Najchętniej bym go naprawiał dalej, ale czy to ma sens?
Liczę na sugestie fachowców większych ode mnie.