Cześć,
zakładam temat ponieważ mam problem ze swoim iMac'iem i nie za bardzo wiem jak mu zaradzić.
Niedawno czysto przypadkowo zakupiłem iMac'a 21,5 z połowy 2014 (ten z procesorem z MacBook'a Air - 1,4GHz i5 4260U).
Fabrycznie wyposażony jest on w 8GB pamięci RAM i niestety talerzowy dysk HDD o pojemności 500GB i prędkości 5400rpm. Taka konfiguracja na Mojave działa bardzo, bardzo wolno.
Stwierdziłem więc, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować system na dysku SSD i podpiąć przez przejściówkę SATA/USB 3.0, a że jeden 128GB dysk miałem wolny przystąpiłem do działania. System 10.14 zainstalował się bez problemu. Za pomocą TimeMachine przeniosłem wszystkie dane, aplikacje, ustawienia z MacBook'a Air. Potem zaktualizowałem system do 10.14.2.
Dziś rano wyłączyłem iMac'a - chciałem zobaczyć jak długo będzie się uruchamiał. I nastały problemy. Po uruchomieniu czarny ekran. Nie reaguje na nic. Po odpięciu dysku normalnie mogę wejść do managera dysków i widzę fabryczny HDD (ustawiony jako Time Machine). Reset SMC i PRAM nie pomaga. Jedyną opcją na ponowne bootowanie z dysku SSD na USB to reset PRAM z odpiętym dyskiem. Później uruchomienie się recovery z wewnętrznego HDD - podpięcie SSD, przeskanowanie go narzędziem dyskowym. Wyłączenie komputera i po ponownym uruchomieniu do managera dyskowego wybraniu dysku SSD. Wtedy działa jak należy do ponownego uruchomienia komputera. Domyślam się że problem leży w partycjach na dysku SSD, ale jak je ewentualnie ustawić żeby wszystko ruszyło? W załączniku przesyłam screen z narzedzia dyskowego. Z góry dzięki za pomoc.
Załączone pliki
-
20181211_170522.jpg 91,33 KB
0 Ilość pobrań
Użytkownik Danioo edytował ten post 11 grudnia 2018 - 17:21
